Szliśmy
i szliśmy i szliśmy i szliśmy. No dobra. Może trochę przesadziłam, bo aż tak
daleko nie było, ale 15 minut to dla mnie i tak za dużo. Nie miałam pojęcia
gdzie on mnie ciągnie! I "ciągnie" to bardzo dobre słowo. Trzymał
mnie za rękę(!!) i gnał na tych swoich szczudłach. A zawsze mi mówili, że to ja
szybko chodzę!! Najwyraźniej nigdy nie próbowali spaceru z siatkarzem.
-Piotrek.
Powiesz mi w końcu gdzie my idziemy?!
-Spokojnie.
Już niedaleko. Za 5 minut będziemy na miejscu.
Teraz
to zaczynam być już naprawdę wkurzona. Najpierw znika gdzieś nie wiadomo gdzie,
a teraz mnie gdzieś porywa? To przechodzi wszelkie granice!!! Najchętniej to
bym się mu wyrwała i poszła do domu. Co mnie przy nim w ogóle trzyma? A tak.
Zapomniałam. Trzyma mnie ręka ponad 2metrowego chłopaka.
-Jesteśmy!
-Nareszcie!
Ale tak w ogóle to gdzie jesteśmy?-staliśmy pod jakimś domem. Swoją drogą
całkiem ładny był. Taki trochę a'la dziewczęce marzenia o domku z ogródkiem.
Jeszcze tylko gromadki dzieci brakowało.
-U
mnie.-Wyszczerzył się. Chyba był z siebie dumny. Ale co ja tu robię?
-Super.
A po co mnie tu przyprowadziłeś?
1:0 dla
mnie. Nie wiedział co powiedzieć.
-Yyy...
Noo... Tak chciałem żebyś zobaczyła jak mieszkam i w ogóle.
-A. No
to może wejdziemy do środka, bo tak mi trochę zimno.
-Jasne.
Wchodź.
Odkluczył
drzwi i weszliśmy. Jezu! Ale chata! Z zewnątrz taka niepozorna a w środku...
Cud miód i orzeszki. Widać było, że urządzenie tego cuda tanie nie było, ale
wszystko idealnie do siebie pasowało. To ja chyba Piotrka do siebie nie
zaproszę. Moje mieszkanko przy tym to jakaś stodoła. A poza tym u mnie panował
wszechobecny bałagan a tu aż błyszczy.
-Sam tu
sprzątasz?
-No.
Może to dziwne ale mnie to odstresowuje.
-Myślałam,
że siatkówka ci zajmuje całe życie.
-Wbrew
pozorom sport nie zajmuje mi całego życia. I wcale nie pierze mózgu z
wszystkiego wartościowego, jak sądzą niektórzy.
No i
1:1. Do mnie pił czy nie do mnie? Oto jest pytanie.
-Ja tak
nie sądzę.-małe kłamstwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
-Nie
wątpię. A teraz gwóźdź programu.
Otworzył
duże drzwi i... Zobaczyłam salon. Ale w salonie najfajniejszy był stół. A na
stole wino. I kieliszki. I świece. Nie bał się, że mu się chałupa spali?
-A to
co?
-Tak
sobie pomyślałem, że może przy winie będzie się nam fajnie gadało.
-A o
czym?
-Tak
ogólnie. Napijemy się?
-Chcesz
mnie upić?
-No co
ty! Ja nie z tych...
-To
dawaj to wino.
Usiadłam
sobie na kanapie i patrzyłam jak się męczy z korkiem. Już miałam iść mu pomóc,
ale zanim się podniosłam, poradził sobie. Nalał czerwony płyn do dwóch
kieliszków, przyszedł do mnie, podał mi kieliszek i siadł koło mnie.
-No to
co chcesz wiedzieć?
-Podobam
ci się?
Aż się
zakrztusiłam. Nowakowski pyta się czy mi się podoba!? No pewnie, że tak! Ale
co? Mam mu to teraz powiedzieć? Na pierwszej „randce”? Trzeba jakoś wybrnąć. W
końcu jestem mistrzynią improwizacji czyż nie?
-A jest jakaś dziewczyna w
Polsce, której się nie podobasz?
-Czy podobam się wszystkim kobietom? Ciekawe pytanie....-gra
na czas bestia-Czy wszystkim to nie wiem, ale babci na pewno- usmiechnąl się
jak jeden z moich uczniów gdy pochwaliłam go za poprawną odpowiedź na pytanie
gdzie rozgrywa się akcja Antygony. W tym miejscu od razu wyjaśnię wielką radość
owego ucznia. Otóż jego poprzednik odpowiedział że w Tybecie. Tak, facepalm
jest jak najbardziej na miejscu,nie krępujcie się. Ale wracamy do życia poza
szkolnego. Upiłam łyk. Jeden. Drugi.
-Dobre wino....Gdzie kupiłeś?
Gadam jak idiotka, wiem.
W pierwszej chwili myślałam, że on myśli tak samo, bo
odstawił swój kieliszek na stół i wstał. Poprawił koszulkę (?) i usiadł jeszcze
bliżej mnie, chwycił moje ręce w swoje. Przełknęłam ślinę. Się paru filmów
obejrzało. Kto wie co on wymyśli. Biorąc pod uwagę dzisiejszy dzień....
-W Biedronce.
Popatrzyłam na niego jak na głupka. Nie wytrzymaliśmy.
Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Kurcze, zabawny jest J Gdy już się w miarę
uspokoiliśmy popatrzyliśmy na siebie i momentalnie spoważnieliśmy. Dawaj Jaga!
-Podobasz mi się. Nawet bardzo.-powiedziałam to śmiertelnie
poważnie,patrząc mu w oczy.
-I właśnie to chciałem usłyszeć. Bo tak się składa, że odkad
przyszłaś z dzieciarnią na trening, nie mogę przestać o tobie myśleć. Jesteś
świetną dziewczyną, a moim marzeniem jest, to abyś się stała moją
dziewczyną.-mówił to, ostatnie 2 słowa dobitnie podkreślił, a ja na niego
patrzyłam. Jak w obrazek. Śmieszny był taki skupiony. A jak coś jest śmieszne
to się śmieję. Ot, takie zboczenie.
-Przesadziłem?- on posmutniał czy mi się tylko wydaje?
-Ja na pewno. Z alkoholem. Ale ty nie. Możemy być parą
choćby i od jutra.
Chyba tylko samo koło było bardziej skołowane niż
Nowakowski.
-Żaaartowałam. Jesteś super facetem i myślę, że możemy
spróbować.
Uśmiechnął się. O taaak szeroko. I przytulił mnie. I pocałował. Nie
pamiętam już. Dałam się ponieść chwili. Chwili, którą zapewne będę pamiętać
bardzo długo.
Zadanie domowe:
1)iść po wino do Biedronki
2)więcej zadań nie ma, bo z racji punktu pierwszego, ich rozwiązanie byłoby prawdopodobnie niewykonalne
---------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, dwutygodniową przerwę. Ostatni czas był bardzo dla nas ciężki i obfity w róże formy sprawdzania wiedzy ucznia ;) Dzisiaj rozdział nie najdłuższy, ale chyba bardzo wnoszący i konkretny ;)
Prosimy też o cierpliwość autorki blogów, które czytamy. Obiecujemy,że nadrobimy wszystkie zaległości, których niestety trochę się nazbierało. W ciągu tygodnia trudno znaleźć chwilę na przeczytanie, nad czym bardzo ubolewamy. :(
Wino z biedronki..... To jest coś ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, ze oglądanie tego mieszkania skończyło się ciekawie.. ^^
Szept ósmy - http://namietnym-szeptem.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam :)
No to wino z biedronki mnie rozwaliło :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny jak zwykle z niecierpliwością! :) Pozdrawiam, Kinga :*
Świetny rozdział, a to z wino z biedronki uczyniło moją żałobną sobotę (po przegranej Resovii) o niebo weselszą. :) Cieszę się, że Jagoda i Piter się do siebie zbliżyli. Myślę, że będzie z tego coś poważnego. :)
OdpowiedzUsuńzdrówka, niekryta. :*
Zapraszam do siebie na szóstkę. :)
Usuńhttp://seemingly-inconspicuous.blogspot.com/
buuuuuźka. :*
Piotr jrdnak nie jest nieśmiały, wręcz przeciwnie. Rzadko spotyka się tak asertywnego i dowcipnego mężczyznę!!! Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńJa już to mówiłam, ale powtórzę jeszcze raz Cichy wcale nie jest cichy!!! A to powyżej tylko to potwierdza :D Już myślałam, że się nie doczekam na tak wspaniałą scenę ale udało się ;p Wino z Biedronki robi furrorę :D
OdpowiedzUsuńTu również przepraszam za brak komentowania ale jak już pisałam, kłopoty zdrowotne skutecznie mnie wyeliminowały ;/
Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
Co za romantyczna kolacja :D Pit jest tu super :D uśmiałam się jak nie wiem :D. Czekam na kolejne! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na -
Usuńi-do-not-know-what-i-want.blogspot.com :)
Pozdrawiam :*
Widzę, że winko robi swoje. :D Te biedronkowe to jednak muszą mieć coś w sobie, trzeba by obczaić. :D Piotruś jako żartowniś i zupełnie śmiały chłopak - zdecydowanie na tak! ;) Szkoda, że w rzeczywistości stwarza pozory takiego smutasa. Nowakowski, a komu ty się możesz nie podobać? Pytanie retoryczne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Jeżeli masz ochotę, to zapraszam na trzydziesty pierwszy rozdział na http://siatkarscy-herosi.blogspot.com/ . Pozdrawiam serdecznie, Caroline. :*
UsuńZapraszam na szóstą perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/. Jeżeli nie czytasz, zignoruj. Pozdrawiam, Caroline. :*
UsuńWitam. Serdecznie zapraszam na rozdział 8, który pojawił się na http://niepowstrzymana-milosc.blogspot.com/ . Jeśli masz czas i ochotę, to zajrzyj. Pozdrawiam, Izuś :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zaległości na blogach nadrobię jeszcze dziś.
Pit zdecydowanie podoba się wszystkim kobietom ! wino z Biedronki rządzi :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na nowy rozdział :)
Wino z Biedronki.... Bomba :)
OdpowiedzUsuńRozdział suuuper i ten styl pisania... Bardzo mi sie podoba :)
Zapraszam do siebie: http://i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com/