Mimo
wszystko się ucieszyłam, że Pit gdzieś wybył z telefonem. (Dzięki Ci Panie Boże
za ten cud techniki.) No bo jak można się nie ucieszyć, że się ucieka od pytań,
na które się nie wie co odpowiedzieć? (I znowu gadam od rzeczy.) Niestety. Nie
doceniłam Diany. Szybko przejęła rolę detektywa.
-Kobieto!
Co to było?
-Ale,
że co?-postanowiłam grać na czas.
-No te
pytania od Piotrka?
-A mnie
skąd wiedzieć?-pojechałam tekstem z "Samych swoich". Niezawodny znak,
że mam dość alkoholu. Ale po dwóch piwach!?-Ja odpowiadałam. Piotrka się pytaj.
-TY mi
tu nie graj niewiniątka. Ja cię znam. Wiem co ci chodzi po głowie.
-Że
niby co?-ona się minęła z powołaniem. Powinna być psychologiem albo innym
psychiatrą, a nie sekretarką od robienia kawy.
-Lecisz
na Nowakowskiego!
-Diana!
Hello! To on mi dziwne pytania zadawał, nie ja jemu.
-No on
na ciebie też leci. Ale będziecie piękną parą.
No
trzasnę ją za chwilę i będzie sobie musiała chirurga szukać. Chociaż nie
powiem. Cieszę się, że to zauważyła, bo to znaczy, że to prawda. Już miałam ją
potraktować jakąś ciętą ripostą, ale Zbysiu skończył rozmawiać i przyszedł uhahany
do naszego stolika.
-Coś
się działo jak mnie nie było?
Widziałam,
że Diana chciała coś powiedzieć, ale ją ubiegłam.
-Nic
ciekawego. Piotrek poszedł gdzieś zadzwonić. A ciebie co? Żonka kontroluje?
-Ja nie
mam żony.-wyszczerzył się jakby pastę do zębów reklamował. A ja się zrobiłam
czerwona jakbym reklamowała ostrość papryczek chili. Czy ja zawsze muszę palnąć
jakąś głupotę? No teraz to się na bank zorientują, że ja i siatkarze to jak
ferrari i polskie ulice- zupełnie nam nie po drodze. No bo gdybym się znała na
siatkówce i oczywiście siarkarzach, to bym wiedziała, że Zibi żony nie ma.
Teraz trzeba coś powiedzieć. Tylko co? Chwilowo uratował mnie SMS.
Od:
Diana
Zibi
ma dziewczynę, Aśkę. Lekkoatletka.
Kocham
tą dziewczynę. Kocham, kocham, kocham. Odpisałam szybko: Dziękuję:*. Tylko po co mi aż
tyle informacji? No ale Diana zawsze miała tendencję do przesady.
-No
przecież wiem, że nie masz żony! Na żartach się nie znasz? Chodziło mi o Aśkę
oczywiście. -Uff! Wybrnęłam. Powinnam jakąś nagrodę dostać, za wychodzenie z
trudnych sytuacji. I znowu dostałam SMSa. Nie
ma za co:)
-Yyy.
Dziewczyny ja nie chcę wnikać w wasze kobiece sprawy, ale czy wy ze sobą teraz
piszecie?-domyślna bestia.
-My
mamy taki specyficzny sposób komunikowania się. Na odległość do siebie
dzwonimy, a jak jesteśmy blisko siebie to piszemy. A poza tym jak się ma
darmowe SMSy to trzeba korzystać.-Mój mózg dzisiaj pracował na najwyższych
obrotach. Powinni mnie dzieciom na biologii pokazywać, jako przykład
abstrakcyjnego myślenia.-No to odpowiesz mi? Asia cię kontroluje?
-Kontrola
najwyższą formą zaufania.-a on jakieś studia filozoficzne kończył czy jak?
Myślałam,
że Zbyszek pociągnie jakoś ten temat i będzie streszczał całą rozmowę, ale nie.
Siedział cichutko i grzeczniutko. Gdyby nie to, że taki wesoły przyszedł do
stolika, to bym pomyślała, że się coś stało. A może obecność dwóch fajnych,
inteligentnych, ładnych wesołych (skromność przeze mnie przemawia) dziewczyn go
onieśmiela. Ale nie będę się w piątek wieczorem zastanawiać nad pokrętną psychiką
Zbigniewa Bartmana. Tym bardziej, że do stolika przyszedł właśnie kelner z
trzecią kolejką piw, a za nim prawie wszyscy siatkarze. Prawie, bo Pita chyba
na dobre wcięło.
Mój humor był tylko dobry. „Tylko” bo nie ma tu właśnie Pita. Niby taki cichy, a jednak jego obecność
dobrze na mnie wpływała. Poszedł i jeszcze nie wrócił. Zaczęłam się martwić.
Jest już dość późno, a niestety przed przeprowadzką do Rzeszowa zapomniałam
zrobić research na temat przestępczości w Rzeszowie. Reszta resoviaków nie
powiem, zapewniła mi rozrywkę ale czegoś mi brakowało...Wypiłam niewiele, jak
na mnie oczywiście. Za to moja przyjaciółka przesadziła z procentami. Jakoś
musimy się dostać do domu, więc musiałam przestać delektować się tym
napojem.Minuty mijały a Nowakowski nieobecny. Może stoi gdzieś przed barem i
bije się z myślami „Wejsć, albo nie wejść...” Pójdę zobaczyć.
-Słuchajcie, zaraz wracam, muszę wykonać jeden wazny
telefon.
Nie wiem czy ktoś mnie usłyszał, albo się tym w jakikolwiek
sposób przejął, ale ja sumienie będę mieć czyste. Powiedziałam, że wychodzę?
Powiedziałam.
Ubrałam mój płaszczyk i wyszłam na zewnątrz. Na powitanie
owiał mnie zimny wiatr. Poprawiłam kołnierz zaciągając go na szyję i włożyłam
ręce do kieszeni. Rozglądnęlam się wokół, Pita ani śladu. Wkurzyłam się, nie
powiem. Nie wolno tak znikac bez żadnej wiadomości. (Fakt, że powiedział że
idzie, nie jest wiadomością!) Już zawróciłam w kierunku drzwi wejsciowych,aby
zabrać Dianę i ulotnic się do domu, gdy poczułam wibrację telefonu w kieszeni.
Popatrzyłam na wyświetlacz. Pit. Odebrałam bez chwili namysłu, czyli tak jak to
mam w zwyczaju.
-Gdzieżeś ty chłopie poszedł?- nie byłam zdenerwowana, tylko
troszeczkę zła.
-Nie ważne, musiałem coś przygotować.
-I przypomniałeś sobie o tym w środku spotkania?
-Dokładnie.
-Tak się nie robi.Martw....
Nie skończyłam zdania,bo po drugiej stronie telefonu
usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Teraz już jestem zdenerwowana! Mocno
szarpnęłam za klamkę, gdy usłyszałam jego głos za plecami.
-Tęskniłaś za mną?
Z jednej strony byłam na niego wściekła za te dziwne gierki,
ale z drugiej cieszyłam się że go widzę.
-Gdzie byłeś?- zapytałam niby obojętnie.
-Chodź ze mną,a wszystko ci wyjaśnie.
Co on kombinuje? Wie ktoś? Rączka do góry!
-Jak to? Teraz?
-Yhymm...
-A Diana?
-Jesteś jej matką?- uśmiechnął się do mnie
-Nie,ale ona może sobie sama nie poradzic z dotarciem do
mieszkania.
-Chłopaki jej pomogą. Chodź- szczerzył się jak nigdy,
wyciągając do mnie swoja długą rękę.
Przymrużyłam oczy, jednocześnie uśmiechając się do niego.
No i jaką decyzję mogłam podjąc?
-No dobrze.- podałam rękę i ruszyliśmy w bliżej mi nieznanym kierunku.
Ale nie bałam się. Uścisk Piotrka dodawał odwagi i pewności że ma on pokojowe
zamiary J
Z tymi specyficznym komunikowaniem się przyznaję, że mam tak samo :D, heh. Ciekawe, co Piotrek wymyślił :).
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział :) Pozdrawiam :*
[ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]
Zapraszam na nowy rozdział :) Pozdrawiam :*
Usuń[ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]
Hahaha, i tak to się kończy, kiedy niewiedząca o życiu prywatnym dziewczyna schodzi na temat związków siatkarzy. :D Całe szczęście, że ma Dianę przy boku, która pomogła jej skorygować gafę. :) Zbysiu milutki i grzeczniutki jak aniołek? Aż nie chcę się wierzyć!
OdpowiedzUsuńCiekawe, gdzie ten Piter ją wyprowadzi. O jej życie się nie obawiam, Piotrek jest zbyt delikatny w stosunku do kobiet.
Pozdrawiam :*
Zapraszam na trzecią perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/ . Pozdrawiam serdecznie, Caroline. :*
UsuńZapraszam na czwartą perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/ . Pozdrawiam serdecznie, Caroline :*
UsuńZapraszam na trzydziesty rozdział na http://siatkarscy-herosi.blogspot.com/ . Pozdrawiam cieplutko, Caroline. :*
UsuńZapraszam na piątą perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/ . Jeżeli nie czytasz, zignoruj. Pozdrawiam, Caroline. :*
UsuńPojawiła się czwórka na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, więc serdecznie zapraszam.
OdpowiedzUsuńMoże jednak Piotr ma nie do końca pokojowe zamiary! Moze to kryptocałuśnik jest i chce ją zaciągną w jakiś ciemny kąt???
OdpowiedzUsuńZbyś pod pantoflem Joanny??? Wszystko możliwe jest:)
no Piter to wydaje się jakimś rzeszowskim erotomanem ;) zakochał nam się chłopak i to widać ;) i ja wiem, że Jego wybranka też pała jakimś uczuciem ;) chociaż osobiście mam banana na twarzy jak tylko pojawia się Zibi na horyzoncie ;) w wracając do Pita to pewnie zaaranżował coś romantycznego ;) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńW końcu znalazłam czas żeby dodać komentarz ;D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co ten Piotrek wymyślił ;)
Akcja z telefonami zajebista, też tak czasem robię z przyjaciółką ;)
Nie wiem skąd te pomysły czerpiecie, ale opowiadanie jest cudowne. ;))
Piątka na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com , serdecznie zapraszam:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na szept siódmy.
OdpowiedzUsuńhttp://namietnym-szeptem.blogspot.com
Aż mi się ciepło zrobiło kiedy Pit stanął za Jagodą z tym pytaniem... (,Tęskniłaś za mną?), bardzo romanticoooo. Ciekawa jestem gdzie on chce ją zabrać. Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńzdrówka. :*
Zapraszam na piątkę i czwórkę do siebie. :)
Usuńhttp://seemingly-inconspicuous.blogspot.com
buuuuuźka. :**
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDiana.. tak dumnie brzmi. Spodobało mi się. Pochłonęłam dzisiaj zaległości, bo jestem chora. Fajnie tu! : )
OdpowiedzUsuńjednospotkanie.blogspot.com (piatek/sobota siodemeczka!)
Zapraszam na nowy rozdział :). Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń[ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]