14
WRZEŚNIA
Wróciłam
z imprezy gdzieś po północy. No i wróciłam w całkiem niezłym stanie. Wypiłyśmy
z Dianą po 3 drinki, które z nas wyparowały w tańcu. Tak w ogóle to od dziś
koniec z imprezami. No może nie tak całkiem... Będę ograniczać. Skończyło się
studenckie życie. Teraz jestem poważną panią profesor i muszę dawać dobry
przykład moim uczniom.
PONIEDZIAŁEK
Weszłam
do pokoju nauczycielskiego w bardzo dobrym humorze. Na dzisiaj miałam
zaplanowaną pierwszą niezapowiedzianą kartkówkę w mojej klasie. Sama nie wiem
dlaczego się tak cieszyłam. Przecież te biedne dzieci mnie za to znienawidzą! A
jednak na samą myśl bardzo się cieszyłam. Mój dobry humor szybko się jednak
ulotnił. Jakieś 10 minut przed 8 do pokoju przyszła pani dyrektor i poprosiła
do siebie mnie i Elę-wychowawczynię 4b. Pomyślałam sobie, że coś musiałam źle
zrobić i chce mnie zwolnić. Tylko w takim razie po co Elka? Zaczęłam się
poważnie bać. Jak się okazało potrzebnie. Przynajmniej w moim przypadku.
-Drogie
panie. W naszej szkole jest zwyczaj, że uczniowie klas czwartych odwiedzają
ciekawe miejsca w Rzeszowie...-czyli mnie nie chce zwolnić. Co za ulga!-I tak
sobie pomyślałam, że może w tym roku byłaby to hala na Podpromiu. Szczególnie
zależy mi na spotkaniu z siatkarzami naszej drużyny. W końcu to Mistrzowie
Polski... Co panie o tym sądzą?
Pierwsza
wypowiedziała się Ela. Mnie chwilowo zatkało. Nie znam się na siatkówce i nawet
nie wiedziałam, że mamy jakąś drużynę. W dodatku Mistrza Polski.
-Ale
takie spotkanie jest chyba trudno załatwić...
-Prezes
Resovii to mój bardzo dobry znajomy- Resovia.. Czyli tak się ten klub nazywa...
-Wycieczka odbędzie się w przyszłym tygodniu we środę. Bardzo proszę żeby
zebrały panie po 5 złotych od ucznia do końca tego tygodnia. To wszystko.
-Ela.
Ty się znasz na siatkówce?-zapytałam gdy już wyszłyśmy. Miałam nadzieję, że
powie "nie" i będziemy w takiej samej sytuacji.
-Trochę
się orientuję. A ty?
-Ani
trochę. Nawet nie wiedziałam, że mamy taką dobrą drużynę. Będę się musiała
podszkolić...
********
Na
trzeciej lekcji miałam zajęcia z moją klasą. Zrobiłam im tę kartkówkę. A co!
Niech wiedzą, że młoda nauczycielka też może być wymagająca. Ich reakcje były,
delikatnie mówiąc, niezbyt miłe. Żeby poprawić im humor powiedziałam o pomyśle
dyrektorki.
-Pani
dyrektor postanowiła zorganizować wam wycieczkę i spotkanie z siatkarzami
Resovii.-Miny moich uczniów bezcenne. Patrzyli na mnie z otwartymi buziami.
Pomyślałam sobie, że może wiedzą o siatkówce tyle co ja... Szybko mi
uświadomili, że się co nie co orientują. Chciałam coś dodać ale najwyraźniej
pierwszy szok minął i zagłuszyli mnie okrzykami radości. Domyśliłam się, że z
tej całej euforii i tak zapomną o szczegółach więc napisałam wszystko na karteczkach,
skserowałam i rozdałam wszystkim dzieciom. Szkoda, ze ja się tak samo nie
cieszyłam. Nie znam się na żadnym sporcie. Nie lubię sportu. Moim zdaniem
wszelka aktywność fizyczna większa niż przejście po schodach albo krótki spacer
lasuje mózg. I pod tym jednym względem się z Dianą różnimy. Ona mogłaby
godzinami mówić, czytać albo słuchać o sporcie. Zwłaszcza o tenisie. Ale mam
nadzieję, że na siatkówce też się chociaż trochę zna... Postanowiłam to
sprawdzić. Wygrzebałam z torebki telefon. (Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego mimo
że moja torebka jest całkiem mała zawsze ginie mi w niej telefon?!) Wybrałam
numer Diany. Od razu odebrała. To jej nowy rekord! Odebrała po jednym
sygnale.
-Jagoda
nie ma czasu w pracy jestem...
-Ja
tylko na pięć sekund. Znasz ty się trochę na siatkówce?
-Czy
się znam? Znam to mało powiedziane!
-Chwała
Bogu. To przyjdź do mnie dzisiaj wieczorem. Potrzebuję przyśpieszonego kursu
siatkówki.
-Ale po
co ci to?
-Potrzebne!
Jak przyjdziesz to ci powiem. Pa.
No właśnie... Po co mi to? Przecież
ja się nie muszę znać na siatkówce. Mam tam być tylko opiekunem. Chociaż... Jak
się któreś dziecko mnie o coś zapyta to co mu powiem? Sorry mały ale się na tym
nie znam? To nie w moim stylu. Ja wszystko zawsze wiem najlepiej. I z siatkówką
też sobie poradzę! Żeby Diana miała ułatwione zadanie od razu po powrocie do
domu zasiadłam do czytania Wikipedii. I co? Czarna magia! Zasady będzie mi
musiała moją przyjaciółka sama wytłumaczyć. Nie wiem jakim cudem ale trafiłam
na kilka filmików. "Igłą szyte" czy jakoś tak. Chyba w Japonii byli,
ale po co? W każdym razie w pamięci utkwiło mi jedno zdanie: "Wszystkie
dziewczyny podziwiają Pita brzuch". Noo... Fajny...
PONIEDZIAŁEK, GODZ. 19
Kontemplację torsu rzeczonego Pita przerwał mi dzwonek do
drzwi.
-Otwarteeeee- wiedziałam że to Diana, poza tym, to dla mnie
nowa okolica, nie znam tu nikogo.
-No to gadaj, o co chodzi z ta siatkówką?-moja wybawicielka
klapnęła na „swoim” fotelu
-Muszę iść z moją klasą na trening tej...no...Resovii!
-Ale po ci do tego cała wiedza?
-Nie chcę wyjść na idiotkę przed dzieciakami. Na bank wiedzą
więcej ode mnie.
-Nie sądze...nie wiedzieć jak nazywa się klub mistrza
Polski-wstyd!
-Oj nooo...pomożesz mi?
-Może zacznijmy od tego, że powiesz mi co już wiesz?
-Cóż....pomiędzy dwoma słupkami wisi materiał,
przypominający rybacką sieć, przez którą usiłuje się przebić piłke. Na tym moja
wiedza się kończy...
Diana albo zobaczyła za mną
super przystojnego, wysportowanego mężczyznę, albo coś ją zdziwiło. Co
do słuszności drugiej opcji upewniła mnie tymi o to słowami:
-Ty tak na serio??
-No takkk...-mój głos był troszeczkę niepewny.
-Nic więcej nie wiesz???
-No nie wiem. Ile razy mam ci to powtarzać.
-Wyjątkowy z ciebie egzemplarz.... Daj mi jakąś kartkę i
patrz.
Diana narysowała na papierze prostokąt, podzieliła go na
dwie części.
- O wygraną rywalizują 2 drużyny. Na boisku przebywa
jednocześnie 6 zawodników każdej ekipy. Każdy gracz ma ustaloną swoją pozycję.
Mam ci je wymienić?
-Yyy..nie...-Diana zrobiła minę mówiącą „taaa..jasssneee”
-Rozgrywający,atakujący, przyjmujący, środkowy i libero.
Uwaga, tutaj taka mała ciekawostka, libero nie serwuje ani nie atakuje
-No to po co ona tam jest?
-Pff...dla ozdoby.
-Ahaa...- kiwam głową, jakby była na sprężynce i próbuję
udowodnić mojej nauczycielce że rozumiem.Kogo ja oszukuję??? Nic nie kumam...
-To nie ma sensu... I tak nic nie rozumiem, a może nie będę
musiała wykazywać się swoją wiedzą. A w razie problemu jakoś wybrnę. Kto jak
kto, ale polonistka konwersację umieć poprowadzić musi!
-No właśnie. Swoją drogę, radzę ci się trochę to siatkówką
zainteresować.
-Niby po co?? Wiesz przecież jakie jest moje zdanie na temat
sportu
-Mieszkasz w Rzeszowie. Gracze też mieszkają w Rzeszowie....
Jednocześnie pokiwałyśmy głowami, podnosząc brwi mówiłam jej
nieme : aaaa...rozumiemmm....
-No właśnie. Także ucz się, czy na odwrót....jak tam chcesz.
Ja lecę! Powodzenia!
-Nie dziękuję!
I poszła. Zostawiła mnie z moją szczątkową wiedzą. Wyborne
towarzystwo...
20 WRZEŚNIA
Siedzę właśnie w pokoju nauczycielskim i piję okropną kawę ze starego
ekspresu. Przed chwilą skończyłam oceniać sprawdziany jednej z moich klas. Nie
poszło dobrze. Trója, trója, dwója, czwórka (ooo...jakiś kujon ;) , trója,
trója...można tak dalej wymieniać, ale po co...nudziłybyście się J Muszę zanieść zebraną kasę od dzieci do pani dyrektor. Na Podpromie
idziemy jutro. Nie będzie lekcji, z czego niespecjalnie się cieszę, bo
wolałabym tłuc kolejny raz czym się różni apostrofa od inwokacji niż stać jak
kołek i patrzeć na dorosłych facetów odbijających piłkę z dziećmi.Mam ciekawsze
rzeczy do roboty O właśnie! Przypomniałam sobie, że muszę iść do okulisty. Moje
obecne okulary trochę się zniszczyły. Czas na nowe. Ale to kiedy
indziej...Biorę drobniaki i idę na dywanik :)
Zadanie domowe:
- koniecznie dowiedzieć się co to jest libero
-nosić do pracy swoją kawę
-zrobić coś żeby moje dzieci nie dostawały trójek z kartkówek (wiem, nie robić kartkówek ;)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć wszystkim :) W opowiadaniu pojawił się wątek siatkówki tak jak pewnie zauważyłyście, w związku z tym będzie ciekawie. Obiecujemy :)
Chciałyśmy was przeprosić za te dziwne zmiany w rozmiarze liter w poprzednim rozdziale. Czcionka nas nie lubi....Mamy nadzieję, że teraz będzie już ok. :)
Haha świetny rozdział, ta nauczycielka jest strasznie śmieszna. Chciałabym taką mieć ;)
OdpowiedzUsuńLeżę i kwiczę. :D Gdzie się podziewają takie nauczycielki, na dodatek kompletnie zielone w siatkówce? :) Naprawdę, nie spodziewałam się, że ktoś może wiedzieć o siatce jedynie to, że wisi na środku boiska. Toż to miazga dla mojego mózgu! :D I to jest właśnie urok mieszkania w siatkarskich miastach, takie wizyty na halach są na porządku dziennym, a ja w dzieciństwie co? Ani be, ani me! :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszecie. Chyba ze mną jest coś nie tak :D nie polubiłam głównej bohaterki (w jednym jedynym fragmencie). Chyba mam w głowie taki schemat, że tylko panienki "jaka to ja nie jestem świetna i mądra i ładna i wogóle" nie wiedzą kompletnie nic o siatkówce. Tak wiem, mam zryty mózg :)
OdpowiedzUsuńTroche to nierealne że nic nie wie (nie chodziła na wf? :D), ale fajny pomysł że choć raz historia nie jest o wielkiej fance siatkówki :) pozdrowienia ;*
"Wszystkie dziewczyny podziwiają Pita brzuch" - kocham ten tekst ;)
OdpowiedzUsuńTym że Jagoda nic nie wie oo siatkówce zaskoczyłyście mnie ;)
Mogłabym prosić o informowanie o nowych rozdziałach .? Jeśli tak to może być gg 44146552, albo mój blog ;p (czytam kilkadziesiąt opowiadań i nie zawsze mam czas, żeby przejrzeć na których stronach pojawił się nowy post, dzięki informowaniu jest mi łatwiej)
To opowiadanie jest świetne :)Co zrobić, żeby dzieci nie dostawały złych ocen z kartkówek? Robić ich jeszcze więcej, aż matołki zaczną się uczyć ;p;p Nie mogę się już doczekać spotkania z siatkarzami :d Coś czuję, że będzie ostro ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, nulka :*
Sadystyczna przyjemność z robienia kartkówek odczuwa chyba każda belferka:):):):):):):):):). Przynajmniej wszystkie, które ja zdąrzyłam poznać!
OdpowiedzUsuńCóż za ignorancja!! Jak mogła nie wiedzieć kto jest MISTRZEM POLSKI!! To tak jakby nie widziała w Rzeszowie Pomnika czynu Waginalnego! Tfu Rewolucyjnego!
uwierzcie mi, przyszłej Pani Profesor, że robienie kartkówek i pytanie uczniów jest najprzyjemniejszą rzeczą w tej pracy, no i jeszcze ploty pokoju nauczycielskim :) ooo tak, ja też byłam jedną z tych dziewczyn, które podziwiały Pita brzuch, mimo że Kurek nam przypomniał, iż Nowakowski jest najgorzej zbudowany w całej kadrze ;p czyżby to właśnie Piter okazał się "ofiarą" Jagody? jestem na tak! poza tym na każdego z nich jestem na tak! :) zawsze dziwi mnie niewiedza ludzi na temat siatkówki, taaa "i dlaczego libero nie serwuje?" skąd ja to znam :) i marzę o tym, żeby za piątaka wybrać się na Podpromie *.* pozdrawiam, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńWitam. Na http://niepowstrzymana-milosc.blogspot.com/ pojawił się rozdział czwarty. Jeśli masz czas i ochotę, to zapraszam. Pozdrawiam, Izuś :)
OdpowiedzUsuńHej:) Szept trzeci - http://namietnym-szeptem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Ellie
Trzynastka na http://w-objeciach-smierci.blogspot.com/, zapraszam serdecznie. :*
OdpowiedzUsuńPo długiej przerwie, zapraszam na dwudziesty siódmy rozdział na http://siatkarscy-herosi.blogspot.com/ , tym razem na nowej platformie. Pozdrawiam, Caroline. :*
OdpowiedzUsuńOjć, nie ładnie tak nie wiedzieć co to siatkówka! :D Szkoda, że Jagoda nie będzie jednak rozrywkową osobą, nie lubię takich monotonnych postaci. Mam nadzieję, że z czasem nie zrobi się zrzędliwą starą panną z kotem. ;x
OdpowiedzUsuń