piątek, 11 stycznia 2013

LEKCJA 11: CZUJNOŚĆ I PEWNOŚĆ SIEBIE JAKO PODSTAWY UDANEJ KONWERSACJI.


Piotrek nie wie, że wchodzi na grząski teren. Jedyne gołąbki jakie mi smakują robi moja babcia. Nie lubię nawet gołąbków mojej mamy. Tylko jej nie mówcie. Ona myśli, że je uwielbiam. Potrafię świetnie grać. Muszę pomyśleć o prowadzeniu jakiegoś kółka teatralnego albo coś. Ale na razie trzeba coś powiedzieć Piotrkowi, bo stoi biedak i się we mnie wgapia...
-Lubisz gołąbki?-przełamała się bestia i zapytała pierwsza.
-Gołąbki to trudny temat...-zaczęłam dyplomatycznie. Ale co ja będę tu owijać w jedwab.-W sumie to lubię tylko te, które zrobi moja babcia... Ale może twoje będą następne?-Nie będą ale musiałam coś powiedzieć żeby chłopakowi nie było przykro.
-Mam nadzieję. Smacznego.
Zaczęliśmy jeść. Jedliśmy w kompletnej ciszy. Co to stypa czy randka!? Dobra może Pit się stresował? Albo mu się tak podobam, że zaniemówił? W każdym razie ja nic nie mówiłam, bo... Domyślacie się? Bo mi smakowały gołąbki. Może nie były takie dobre jak babci ale całkiem niezłe. A może tak się zakochałam w kucharzu, że nawet gdyby mi podał wątróbkę (której NIENAWIDZĘ!!) to powiedziałabym, że jest super. Nieważne. Ważne, że jak już skończyliśmy jeść to się nie mogłam nachwalić jakie jedzenie było pyszne.
-Piotruś a teraz się przyznaj. Kto ci te gołąbki zrobił?-mój zmysł nauczycielski podpowiedział mi, że ktoś tu kłamie.
-Noo... Sam zrobiłem...
-Taa... Piotruś nie zapominaj, że wszelkie próby oszukiwania przerobiłam już z uczniami. No powiedz Jagódce.
-No dobra... Natalia mi pomogła...-kto to jest Natalia?? Aaaaa już wiem! Żona Alka! No proszę. Jeszcze trochę i ekspertem będę. -Ale tylko trochę mi pomogła!! Ja zrobiłem sos i farsz...
-Powiedzmy, że ci wierzę...-tak na mnie patrzył, że uwierzyłabym nawet gdyby mi powiedział, że właśnie gapi się nam w okno latająca krowa. -Mieliśmy poważnie pogadać.
-O czym?
-No wiesz. Na razie wiem o tobie tylko tyle ile pisze na Wikipedii... Czyli raczej niewiele.
-To pomyśl sobie, że o tobie jeszcze nikt na Wikipedii nie napisał.-ale się chłopak wyrobił!
-Fakt. To co chcesz wiedzieć?
-Wszystko!
O matko... Nie cierpię opowiadać. Wolę odpowiadać na pytania! Chyba, że na lekcji. Wtedy mogę gadać 45 minut.
-To zacznę od tego, że wolę odpowiadać niż opowiadać.
-No dobra... To powiedz mi czy tylko mi się wydaje czy nie znasz się na siatkówce?- kurde... Tego nie przewidziałam. Trzeba wymyślić jakąś elokwentną odpowiedź.
-No to tak... Powiedzmy, że nigdy się tym nie interesowałam... Wolałam inteligentniejsze zajęcia...
-Uważasz, że siatkówka jest mało inteligentna?-ale się wkopałam...
-Tak uważałam zanim cie poznałam. A teraz jak już sobie coś o niej poczytałam i pooglądałam to widzę, że w tej grze trzeba strasznie dużo i szybo myśleć. A to jest właśnie inteligencja...-ale pojechałam... A najlepsze, że ja tak myślę. Albo zaczynam myśleć. -To teraz ty mi powiedz dlaczego cię nazywają Cichy Pit?
-Generalnie to tak jakoś do mnie przylgnęło, bo nieśmiały jestem. Wróć! Byłem. Bo ostatnio się przełamuję. -w tym momencie zupełnie niespodziewanie nastąpił długi i namiętny pocałunek, którego nie jestem w stanie opisać. Normalnie chyba na chwilę umarłam i byłam w raju... -I to jest tego najlepszym dowodem. Jeszcze parę miesięcy temu nie odważyłbym się pocałować dziewczyny, z którą jestem parę dni.
Taak... Mówiłam już, że ten chłopak jest cudowny, kochany i w ogóle najlepszy z najlepszych? Chyba mówiłam bo mam dziwne wrażenie, że się powtarzam. 
Jak już trochę ochłonęłam po tak cudownej czynności przystąpiłam do dalszej części wywiadu... Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że z każdym kolejnym pytaniem będzie mnie chciał bardziej przekonać do nieprawdziwości swojej ksywki i mnie jeszcze raz pocałuje.
-A dużo już było tych dziewczyn?
Pit kwaśno się uśmiechnął w odpowiedzi na moje pytanie.
-Wiesz.... z miłością bywa różnie- zaczął
-Zdaję sobie sprawę, jednak nie wiem do czego zmierzasz
-Miałem 2 dziewczyny. Oba związki uważałem, za poważne, jednak i tak nie równają się one z miłością Jacka i Rose, z Titanica
-Nie poszedł byś za nie na dno?
-Nie.-odpowiedział, zdecydowanie kręcąc głową, co mnie odrobinę rozbawiło.
-Nie ładnie....-pokręciłam głową z dezaprobatą, jednak oboje się śmialiśmy
-A jak było u ciebie?
-U mnie bywało różnie. Byłam zakochana na zabój w jednym z chłopaków, którego poznałam na studiach. Miał na imię Wojtek. Był romantykiem, studiował ten sam kierunek co ja. Po 2 tygodniach zostaliśmy parą. Na początku było świetnie, a potem jak to zwykle bywa zaczęło się chrzanić. Ale nie na tyle by od siebie odejść. Byliśmy razem przez 3 lata. Ale gdyby się tak dobrze zastanowić, i odliczyć wszystkie nasze ‘ciche dni’ niewiele by z nich zostało.- chyba go zaskoczyłam długością mojej wypowiedzi, bo przez chwilę nic nie mówił, a wyglądał jakby analizował moje słowa.
-Zostawiłaś go?
-Tak.
-I dobrze. Inaczej nie poznałabyś mnie! Wypijmy za zdrowie Wojtka!- podniósł do góry swój kieliszek z winem, oczekując, aż ja zrobię to samo. Piotrek ciągle mnie zadziwiał. W grupie jest taki zamknięty w sobie, żyje we własnym świecie, a teraz? Chce pić za zdrowie mężczyzny, dzięki któremu mogę wykreślić 3 lata z życiorysu.
-Zdrowie!- oboje sączyliśmy trunek z kieliszków patrząc na siebie.
-Wierzysz w ślepy los?- zapytał, gdy go odłożył
-Nie. Każdy jest kowalem swojego losu, a co za tym idzie życia.
-W takim razie, na pewno masz jakieś marzenie, do którego dążysz.
-Owszem. Chcę wykładać na Oxfordzie.
-Rzeszowska podstawówka ci nie wystarcza?- zapytał, śmiejąc się
-Wiem, że stać mnie na więcej. A biorąc pod uwagę że moja kariera dopiero się zaczęła, mam na to duże szanse.
-I zostawiłabyś mnie?
-Nie, wyjechałbyś ze mną.- odpowiedziałam pewnie
-A siatkówka?
-Byłbyś nauczycielem wf-u
-Ale mnie stać na więcej.-był wyraźnie dumny ze swojej riposty
-W takim razie, co jest twoim marzeniem?
-Mam ich wiele. Jeśli chodzi o życie sportowe, to grać jak najdłużej, a jeżeli szczęście pozwoli, to wygrywać wszystkie turnieje po kolei. A w życiu prywatnym, chcę mieć żonę, dzieci, przynajmniej 3, z czego obowiązkowo, wśród nich musi być dziewczynka.
-A jeśli doczekasz się tej trójki, i będą sami chłopcy. Co wtedy?
-Do skutku.- odpowiedział śmiejąc się.
-Okeeej....
-No co? Moja żona musi mieć swoją kopię.
-Nie wnikam w tok twojego rozumowania.- odpowiedziałam poważnie, upijając łyk wina. Tak naprawdę nasza rozmowa nie była całkiem serio, ale pytania i dziwne odpowiedzi tworzyły wyczuwalną chemię między nami.
-Masz jutro trening?- zmieniłam temat
-Tak, a dlaczego pytasz?
Patrzyłam na obraz wiszący na ścianie i intensywnie myślałam. Moje pytanie było pretekstem do rozpoczęcia tematu siatkówki. Tak, ja tego chciałam.
- Weź mi to wszystko wytłumacz, bo nic z tego nie rozumiem.- Piotrek był zdezorientowany
-Ale czego Jagódko, nie rozumiesz?- jego głos był troskliwy , pewnie myśli, że dostałam jakiegoś ataku.
-No tej siatkówki!
-Aaa.... to jest bardzo łatwe. A ty, taka inteligentna kobieta, jeszcze szybciej wszystko pojmiesz. Chodź.- wyciągnął rękę, którą złapałam i razem poszliśmy do salonu. Usiadłam na kanapie, a on zaczął coś majstrować przy DVD. Po chwili na ekranie 42-calowego telewizora pojawił się mecz. Siatkówki.
-Połączymy teorię z praktyką.-uśmiechnął się
-Oglądanie meczu nazywasz praktyką?- spojrzałam na niego niedowierzając.
-Dokładnie.- nie przejął się zbytnio moja ironią i zaczął swój wykład.
-Otóż, jak widzisz podczas jednego spotkania rywalizują dwie drużyny. Punkt zdobywa się, gdy po trzech dotknięciach piłki  jednej drużyny,  ona ląduje w boisku drugiej. Aby wygrać seta należy zdobyć 25 punktów. Aby wygrać mecz trzeba wygrać 3 sety. Nadążasz?
-No pewnie
-.Poszczególne elementy i zasady  pokaże ci oglądając. Pytaj gdybyś nie wiedziała o co chodzi.
-Jasne.
Gapiliśmy się w ekran i co chwila wybuchaliśmy śmiechem, na widok min siatkarzy, którzy skakali do bloku, a realizatorzy decydowali się na zwolnione tempo.
-A tak w ogóle co to za mecz, nie ma cię, a masz go w swojej kolekcji DVD?
-Bo ten mecz leci na żywo.- odpowiedział z uśmiechem
Ale wtopa. Ale chwila.
-A po co włączyłeś DVD?
-Dla zmyły!- przestał się śmiać, gdy oberwał czarną poduszką, którą akurat miałam pod ręka. Niech się facet cieszy, że poduszką!
-Odwieź mnie do domu.- zaplotłam ręce na piersi, rzucając tradycyjnego focha. Piotrek oczywiście nic sobie z tego nie robił, wbijając we mnie swój wzrok.
-A jeśli się nie zgodze?
-Pójdę na piechotę.
-Nie znasz miasta.
-Zamówię taksówkę
-Jak chcesz...- teraz on się „obraził”
Zmiękłam.
-Oj Piotruś, żartowałam...- uśmiechnęłam się do niego słodko.
-Czyli zostajesz?- wyraźnie się ucieszył.
-Bardzo bym chciała. Ale wiesz...dzieci na mnie liczą. Nie mogę ich zawieść i nie przygotować lekcji na jutro.
-Musisz?
-Muszę.
-No dobra....-niechętnie podniósł się z sofy i razem poszliśmy do przedpokoju gdzie ubraliśmy swoje okrycia wierzchnie. Gdy zapinałam kolejne guziki mojego płaszcza, Piotrek, już gotowy, bacznie mi się przyglądał. Dziwnie się czułam.
-Co?- zapytałam niepewnie.
-Dłużej nie wytrzymam.- podszedł i kolejny raz tego wieczoru połączył nasze usta w tak gorącym pocałunku, jakiego, uwierzcie, sama się nie spodziewałam.
*****************************
Słodko, aż mdli :D Ale to wszystko wina pana Nowakowskiego ;) Jego urok ewidentnie działa na Jagodę.  Gdyby tak nie było, nie zjadła by gołąbków ;D

17 komentarzy:

  1. Piotrek faktycznie wyrabia się :D, No, no :D Coraz bardziej mnie zaskakuję :). Pasują do siebie z Jagodą :).
    Nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział na:
      http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
      Zapraszam również na moje nowe opowiadanie:
      http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
      Zapraszam serdecznie :)

      Usuń
    3. Nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/ Zapraszam :)

      Usuń
  2. Piter jest tutaj po prostu uosobieniem ideału! Nie dość, że jest czuły i opiekuńczy, to jeszcze gotuje (po części) i ma poczucie humoru! Fajnie się dogadują z Jagodą! Słodko, słodko! To dobrze, bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby Piotr coś kombinował na boku ;) Pozdrawiam, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jeśli masz ochotę zapraszam na kończący historię, 25 rozdział na ma-vie-avec-toi.blogspot.com pozdrawiam, Embouteillages! ;*

      Usuń
    2. zapraszam na trzeci rozdział na http://time-for-a-new-life.blogspot.com/ pozdrawiam, Embouteillages ;*

      Usuń
  3. Piotruś jest po prostu niesamowity, nie poznaję go! Żadnej nieśmiałości, żadnego wstydu, sama otwartość względem Jagody. I to lubię! :)
    Hm, no to się musiał z tymi gołąbkami postarać, mimo iż narzeczona Alka troszeczkę mu pomogła. :D Przynajmniej teraz już chłopina wie co nieco o swojej drugiej połówce.
    Wyobrażam sobie to tłumaczenie Jagodzie tajników siatkówki i nie mogę przestać się śmiać. :P
    Czy pasuje tu określenie 'Blogowa Para Roku'? Bo dla mnie jak najbardziej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na pierwszy rozdział na http://matrymonialna-zawierucha.blogspot.com/. Pozdrawiam serdecznie, Caroline. :3

      Usuń
    2. Zapraszam na drugi rozdział na http://matrymonialna-zawierucha.blogspot.com/. Jeżeli nie czytasz, zignoruj. Pozdrawiam, Caroline. :)

      Usuń
    3. Zapraszam na trzeci rozdział na http://matrymonialna-zawierucha.blogspot.com/ oraz na jedenastą perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. :)

      Usuń
    4. Zapraszam na dwunastą perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/. Pozdrawiam gorąco, Caroline. :3

      + przepraszam za zaśmiecanie. :*

      Usuń
  4. Piotr jest wręcz idalny. Takiego faceta ze świecą szukać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://wloskie-pocieszenie.blogspot.com/, pozdrawiam :* lula!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przez przypadek tutaj wpadłam i przyznam, że nie żałuję. Masz bardzo ciekawy pomysł na to opowiadanie, miłoby było, gdybyś informowała mnie o nowościach u mnie :)
    Piter jest ideeaalny! Czuły, opiekuńczy, z poczuciem humoru, potrafi gotować... IDEAŁ! :D

    zapraszam do mnie http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Z rozdziału na rozdział robi się co raz ciekawiej! czekam dalszy obrót wydarzeń:) opowiadanie jest świetne! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! Jednocześnie zapraszam na nowe opowiadanie : http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Exсеllent artiсle. Keеp posting such κind of іnformation on your page.

    Im гeally imprеsseԁ by уour
    site.
    Hi there, You hаvе done а grеat ϳob.

    І will certainly dіgg it and in my opinion reсommеnd tо
    my frіends. I am confіdеnt thеy'll be benefited from this site.

    Stop by my weblog :: http://173.254.34.162/

    OdpowiedzUsuń