tag:blogger.com,1999:blog-52988875360639441852024-03-19T09:53:02.726-07:00Lekcja miłościFanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.comBlogger23125tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-36961531930227432212013-10-20T09:12:00.001-07:002013-10-20T09:13:03.084-07:00EPILOG<div>
20 lat później...</div>
<div>
Stoję w hali na Podpromiu tuż za bandami reklamowymi. Piotrek, jako
trener rzeszowskiej drużyny, chodzi w tę i z powrotem wzdłuż boiska.
Trudno mu się dziwić. Przecież jego (wróć! nasza) drużyna walczy właśnie
o mistrzostwo Polski z zespołem z Bydgoszczy. Stan rywalizacji do 3
zwycięstw 2-2. Tie break. 15-14 dla Rzeszowa. Mnie też udzielają się
emocje. Przez 20 lat naszego związku stałam się prawdziwym ekspertem.
Mogłabym mecze komentować zamiast Igły. A najlepsze jest to, że miłością
do tego sportu zaraziła się też moja mama. Jest na każdym meczu. to
nic, że ma 70 lat. Chciałabym mieć w jej wieku tyle energii. a poza tym,
że jest najwierniejszym kibicem, to jest też taką "babcią honorową
polskiej siatkówki" jak sama siebie nazywa. Dlaczego? Bo po każdym meczu
przynosi chłopakom swoje wypieki i w ogóle rozpieszcza ich jak
prawdziwa babcia. Ale wracając do meczu to za chwilę padnę na zawał...
Młody atakujący właśnie zepsuł zagrywkę. Wiem, że to się zdarza, że
presja itp. ale w tym momencie mam go ochotę udusić. Ale Piotr zachowuje
zimną krew do końca. Bierze czas i spokojnie mówi chłopakom co mają
zagrać. Jest tak spokojny, że ktoś kto go nie zna może pomyśleć, że mu
nie zależy. Ale ja, mimo pokerowej twarzy, widzę te wielkie nerwy, które
tkwią w moim mężu. A emocje udzielają się też Bydgoszczanom. Nie bronią
lecącej całą wieczność kiwki. Zagrywka po naszej stronie, dobre
przyjęcie i atak, ale obrona młodego Igły funkcjonuje znakomicie.
Raz-dwa-trzy! Koniec!! Jesteśmy MISTRZAMI POLSKI!!! Patrzę z ogromną
dumą jak cala drużyna skacze z radości. Zerkam na komentującego mecz
Krzyśka i widzę, że choć bardzo się stara nie potrafi ukryć radości. W
końcu jego syn dokonał tego samego, co kiedyś on sam. W tym momencie
troszkę żałuję, że żadne z naszych dzieci nie poszło w ślady Piotrka. Bo
Lena lat 20 (owoc pierwszej upojnej nocy) studiuje filologię angielską,
a Wiktor lat 17 zamierza iść na prawo. Cała nadzieja w Miłoszu lat 10.
Chociaż narazie nie wykazuje większego zainteresowania grą w
siatkówkę... Eh... mówi się trudno i cieszy się dalej.</div>
<div>
*</div>
<div>
Wróciliśmy do domu po długim świętowaniu. W końcu trzeba było
uczcić powrót trofeum do Rzeszowa. Po powrocie do domu od razu rzucił mi
się w oczy stos kartek leżący na stole. No tak. Siatkówka siatkówką,
ale sprawdziany trzeba poprawić. W końcu do emerytury jeszcze daleko.</div>
<div>
-Piotruś. Może pomożesz mi z tymi sprawdzianami?</div>
<div>
-JA?</div>
<div>
-Noo... Nie daj się prosić. Pomóż swojej ukochanej żonie.</div>
<div>
-Ale ja nie umiem tego robić. Ostatni raz ci pomogłem 20 lat temu i pamiętasz jak to się skończyło?</div>
<div>
-Same błędy...</div>
<div>
-No właśnie. Więc sama sobie najlepiej poradzisz.</div>
<div>
-Po pierwsze nie zaczyna się zdania od więc, a po drugie to jakim cudem ty pamiętasz to co było 20 lat temu?</div>
<div>
-Ja pamiętam każdą godzinę z tych 20 lat.</div>
<div>
-Serio?</div>
<div>
-Serio serio. Siadaj do sprawdzianów a jak skończysz to jakaś nagroda się znajdzie.</div>
<div>
-Na przykład?</div>
<div>
-Na przykład... Kolacja ze świeżo upieczonym Mistrzem Polski.</div>
<div>
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ </div>
<div>
Witajcie:) Oddajemy w Wasze ręce ostatni akt naszego opowiadania. Zdajemy sobie sprawę, że zawaliłyśmy... Najpierw kilkumiesięczna przerwa, a teraz... Końcówka nie należała do najlepszych (delikatnie mówiąc). Pewnie oczekiwałyście bardziej spektakularnego zakończenia a tu raczej banał ;) Mimo wszystko mamy nadzieję, że podobało się Wam choć trochę:) </div>
<div>
Teraz to co najważniejsze. Jedno wielkie DZIĘKUJEMY!!:) Dla każdej z Was, która była, czytała, a później czekała na reaktywację :) Za każdy komentarz i każde miłe słowo. Jednym słowem za wszystko! :)</div>
<div>
I jeszcze jedno. Wielka prośba. Kiedy już przeczytacie (nieważne czy jutro czy za rok:)) napiszcie chociaż kilka słów. Chcemy wiedzieć ile was tu było :)</div>
<div>
Jeszcze raz dziękujemy i pozdrawiamy:)</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-16443421113657263202013-10-13T04:48:00.000-07:002013-10-13T04:49:03.981-07:00LEKCJA 21: CZY WSZYSTKIE HISTORIE MUSZĄ KOŃCZYĆ SIĘ HAPPY ENDEM?-DYSKUSJA.Przerażenie. To uczucie towarzyszyło mi odkąd dowiedziałam się, że będę
mamą. Próbując sobie to racjonalnie wyjaśnić, zdałam sobie sprawę, że
dopiero wizyta u ginekologa da mi 100% pewność. Przecież testy mogą dać
różne wyniki, w zależności od różnych czynników, prawda? Boże, co się
ze mną dzieje... Szukam jakiś skomplikowanych wymówek, zamiast przyznać
przed samą sobą, że nosze pod sercem maleństwo moje i Piotrka. Nie
zmienia to jednak faktu, że na wizytę do lekarza i tak muszę się umówić.
Ale najpierw zadzwonię do mamy. Albo nie, wcześniej lekarz. Cholera
jasna! Pierwszą osobą, która powinna się dowiedzieć o mojej ciąży jest
Piotrek! A to, że jest nieprzytomny obchodzi mnie jak zeszłoroczny
śnieg. Dlatego w miarę się ogarnąwszy ( wyglądałam jak siedem
nieszczęść, same wiecie dlaczego) wyszłam do szpitala. Po drodze
modliłam się, aby tylko na zawrotach głowy się skończyło, a przynajmniej
abym wytrzymała do powrotu do domu.<br />
Szpital jak zwykle przywitał mnie rażącą bielą ścian i twarzami
pacjentów, które w sumie nie bardzo różniły się od ścian. Przynajmniej
się nie wyróżniam. Skierowałam się na oddział, na którym leżał Piotrek.
Idąc przez korytarz, wyobrażałam sobie, że zobaczę go z uśmiechem na
twarzy, patrzącego w moją stronę. Niestety to były tylko wyobrażenia, o
czym boleśnie się przekonałam wchodząc do jego sali. Leżał tak jak
zawsze. Podpięty do piszczącej aparatury, wciąż nieprzytomny. Usiadłam
na krzesełku obok łóżka i załapałam go za rękę. W gardle miałam jedną
wielką gulę. Nie dlatego, że się jakoś stresowałam. Po prostu spojrzałam
na to wszystko realnie i odrobinę pesymistycznie. Bo co jeśli Piotrek
się nie obudzi? Ja, my go potrzebujemy. Sama nie dam sobie rady. Kocham
go.<br />
-Kochanie, muszę ci coś powiedzieć. Nie wiem czy się ucieszysz, ale
będziemy mieli dziecko. Małą kruszynkę, która uczyni nasze życie miłym
bałaganem. Dlatego przestań się z nami droczyć i obudź się w końcu. Nie
mam zamiaru brać wszystkich obowiązków na siebie. Będziesz nam
potrzebny.- ostatnie słowa wypowiadałam w uśmiechem na twarzy, ale i z
łzami w oczach. Wytarłam je szybko, gdy zobaczyłam, że ktoś wchodzi do
sali. Zbyszek Bartman.<br />
-Cześć.- stanął za mną- Jak się trzymasz?<br />
-Jakoś. Myślałam, że jestem cierpliwa, ale teraz już wiem, że nie jestem.<br />
-Obudzi się. Zobaczysz. Cały klub trzyma za niego kciuki.<br />
-A właśnie. Jak sobie radzicie bez niego?<br />
-Nie mogę powiedzieć, że nam go nie brakuje, ale mamy zmienników. Dają radę, jednak Pit jest tylko jeden.<br />
-Coś o tym wiem... Zostawiam was samych, muszę porozmawiać z lekarzem.<br />
-Ok, i pamiętaj, wszyscy jesteśmy z wami.<br />
<br />
-Niestety nie mogę powiedzieć pani nic nowego. Wszystkie parametry
życiowe są w porządku, jednak przypadku tego typu urazów, nie pozostaje
nam nic innego jak monitorowanie pacjenta i czekanie.<br />
-Rozumiem. A wie pan może czy policja schwytała tego bandytę?<br />
-Niestety, nic mi o tym nie wiadomo. Myślę, że takich informacji musi pani szukać w innym budynku.<br />
-Dobrze, dziękuję. Do zobaczenia.<br />
-Do widzenia.<br />
<br />
Sama nie wiedziałam czy chcę iść na policje. Nawet jeśli go złapali, to
co? Piotrek będzie dalej leżał nieprzytomny. Idąc chodnikiem w kierunku
domu wyjęłam telefon z torebki. Zadzwoniłam do mojego ginekologa, w
celu umówienia się na wizytę. Jutro o 15 będę mieć pewność. Jednak
wszystko wskazuje na to, że to tylko formalność. <br />
<div>
Teraz w mojej głowie zrodziło się kolejne pytanie. Czy zadzwonić do
mamy i powiedzieć jej o ciąży czy zaczekać do jutra i poczekać aż będę
pewna. Wybrałam opcję trzecią. Pojadę do domu i powiem osobiście. Jest
niedziela przed południem więc na drodze nie będzie dużego ruchu. Za
jakieś pół godziny powinnam być na miejscu. Oby tylko mój żołądek
wytrzymał, bo nie mam zamiaru odpowiadać za zanieczyszczony autobus. Po
chwili byłam już na przystanku, a dokładnie 40 minut później stałam
przed furtką domu. Miałam ściśnięty żołądek i sama nie wiedziałam czy to
przez ciążę czy obawę przed reakcją rodziców. Lekko drżącą ręką
otworzyłam drzwi (w końcu jestem u siebie). Rodziców znalazłam w kuchni.</div>
<div>
-Cześć. Przyjechałam was odwiedzić. Cieszycie się?</div>
<div>
-Jagoda! Jak my cię dawno nie widzieliśmy.-to mama.</div>
<div>
-Stęskniliśmy się za tobą.-to tata.</div>
<div>
Po długich uściskach i gdy mniej więcej nakreśliłam (po raz setny) sytuację Piotrka mama w końcu zauważyła jak wyglądam.</div>
<div>
-Co ty taka blada jesteś? Źle się czujesz? Chora jesteś?</div>
<div>
-Tak... Mniej więcej. A właściwie mniej.</div>
<div>
-Nie kręć. Co się stało.</div>
<div>
-Chyba jestem w ciąży... Zrobiłam test, a jutro pójdę do lekarza.</div>
<div>
Czekałam na burzę i tysiące wyrzutów, a tu niespodzianka. Mama się
rozpłakała. I to ze szczęścia. Wyraziła to bardzo mocnym uściskiem, z
którego wyswobodził mnie tata, tylko po to aby za chwilę ściskać mnie
jeszcze mocniej.</div>
<div>
-Pamiętaj córeczko, że gdyby Piotrek... Albo cokolwiek... To my ci pomożemy.</div>
<div>
Teraz ja też się rozbeczałam.</div>
<div>
-Wiem. Ale z Piotrkiem będzie wszystko dobrze. Powiedziałam mu
dzisiaj, więc myślę, że nie każe na siebie długo czekać. Poza tym
chciał obronić mistrzostwo, więc musi się obudzić przed play offami. Co
prawda do nich jest jeszcze trochę czasu, ale rehabilitacja i tak
dalej...</div>
<div>
-Wiesz, że gadasz bez sensu?-Tak... Mama zawsze umiała mnie pocieszyć.</div>
<div>
-Wiem. Ale po prostu bez Piotrka wariuję. To i tak cud, że nie
oszalałam do końca. Ale teraz czas wracać do normalności. Będę mamą i
muszę się na tym skupić. I na tym żeby jakoś dotrwać do momentu aż
Piotrek się obudzi. A wracając do mojej ciąży. Dlaczego na mnie nie
nakrzyczeliście, że jestem nieodpowiedzialna i tak dalej?</div>
<div>
-Bo to twoje życie. I jeżeli je sobie zmarnujesz to twoja sprawa.
Ale jak już masz je marnować, to nie ma lepszego powodu niż dziecko.
Teraz ono powinno być dla ciebie najważniejsze.</div>
<div>
</div>
<div>
Siedziałam sobie spokojnie w fotelu, rozmawiając z rodzicami, gdy
zadzwonił mój telefon. Tradycyjnie zanim go znalazłam przestał dzwonić. W
połączeniach nieodebranych zobaczyłam, że to tata Piotrka. natychmiast
oddzwoniłam i usłyszałam coś, na co czekam od kilku tygodni.</div>
<div>
-Piotr się obudził...</div>
<div>
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Nie mogło przecież być inaczej:) Nie uśmierciłybyśmy Piotrka!;) Czy którakolwiek z Was spodziewała się innego obrotu spraw?:)</div>
<br />Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-52410234221786140992013-09-29T05:48:00.000-07:002013-09-29T05:48:55.144-07:00LEKCJA 20: OZNAKI CIĄŻY- CIĄG DALSZY<div>
Kolejny tydzień minął dokładnie tak samo jak poprzedni: szkoła-
szpital-dom. Dzieciaki chyba czują już nadchodzące święta, bo są nie do
zniesienia. Przez to jestem stałą bywalczynią apteki, gdyż moje
nauczycielskie gardło jest na wykończeniu. Zmęczona po pracy pędzę do
Piotrka. Niestety on też mi humoru nie poprawia, bo ciągle jest
nieprzytomny. Lekarze mówią, że jego wybudzenie to tylko kwestia czasu,
więc codziennie gnam do szpitala z nadzieją, że może ten czas już
nadszedł. Niestety codziennie się rozczarowuję...</div>
<div>
</div>
<div>
Sobota. Obudziłam się, gdy było jeszcze ciemno. 6. No tak. Między
innymi dlatego nienawidzę zimy. Nagle zrobiło mi się strasznie
niedobrze. W ostatniej chwili dobiegłam do łazienki. Po wyjściu
zaparzyłam sobie herbatę miętową w międzyczasie zastanawiając się co
mogło mi zaszkodzić. Nie był to najlepszy pomysł bo mniej więcej przy
kanapce na drugie śniadanie znów wylądowałam w łazience. Pięknie mi się
ten weekend zaczyna... Położyłam się z powrotem do łóżka w nadziei, że
może będzie mi lepiej. I to był kolejny błąd. Na szczęście obyło się bez
kolejnej wizyty przy muszli klozetowej. Włączyłam więc telewizor, bo on
zawsze mi pomagał na wszelkie choroby. Nagle doznałam olśnienia. Lekko
drżącymi rękami wygrzebałam z szuflady kalendarzyk. Od trzech dni
powinnam mieć okres. Miałam za dużo na głowie żeby to zauważyć. Cholera.
Co mam teraz zrobić? Zadzwonię do Diany. Odebrała, gdy już miałam się
rozłączyć.</div>
<div>
-Lepiej żebyś miała dobry powód, dla którego budzisz mnie o 6.30 w sobotę.-jak na nią mówiła całkiem spokojnie.</div>
<div>
-Chyba jestem w ciąży.</div>
<div>
Cisza. Przetrawia informację.</div>
<div>
-CO!!??</div>
<div>
-Którego słowa nie zrozumiałaś?</div>
<div>
-Ale jak to w ciąży? Z kim?</div>
<div>
-No przecież nie z Kubusiem Puchatkiem. Nie zadawaj głupich pytań tylko kup mi test ciążowy.</div>
<div>
-Czemu ja?</div>
<div>
-Bo i tak za chwilę do mnie przylecisz więc się na coś przydasz.
Poza tym jest mi tak niedobrze, że musiałabym wziąć ze sobą kibel
przenośny.</div>
<div>
-Ok. Będę za 15 minut. Trzym się.</div>
<div>
-Yhym.</div>
<div>
Czekając na moją przyjaciółkę usiłowałam sobie to wszystko jakoś
poukładać w głowie. Właściwie to od kilku dni się źle czułam, ale dopóki
nie przeszkadzało mi to w normalnym funkcjonowaniu nie przejmowałam się
tym. Właśnie zaczęłam sobie wyobrażać, co moja mama powie na fakt, że
będzie babcią, gdy przyszła Diana.</div>
<div>
-Powiedziałabym ci, że wyglądasz kwitnąco, ale nie będę kłamać. Chociaż... Jesteś zielona jak trawa na wiosnę.</div>
<div>
-Przerzuciłaś się na botanikę? Gdybyś się czuła tak jak ja też byś była zielona. Masz ten test?</div>
<div>
-Mam. Poradzisz sobie?</div>
<div>
-Nie przeginaj...</div>
<div>
Czekałam na wynik jak na wyrok. Bałam się co tam zobaczę. Chociaż z
drugiej strony zdążyłam się przyzwyczaić do myśli, że będę mamą.</div>
<div>
-Diaanaaa! Chodź tu i weź zobacz co wyszło. Ja się boję.</div>
<div>
-Dwie kreski.</div>
<div>
-Dwie kreski...-powtórzyłam.-Pokarz.</div>
<div>
-No patrz. Dwie kreski jak wół. Czyli że będę ciocią?</div>
<div>
-Czyli, że ja będę mamą...</div>
<div>
Diana wybuchła śmiechem. Jednak widząc mój wzrok usiłowała się opanować.</div>
<div>
-Przepraszam, ale jakoś sobie tego nie wyobrażam. A tak na marginesie to słyszałaś może kiedyś o czymś takim jak prezerwatywa?</div>
<div>
-Nie zaczynaj. I tak pewnie będę musiała się nasłuchać od mojej matki.</div>
<div>
Jakoś nie zwróciła uwagi na moje słowa, bo ciągnęła dalej.</div>
<div>
-Ja rozumiem miłość, ale kurde! Żeby o tak prostej rzeczy nie pomyśleć? Nie macie 16 lat!</div>
<div>
-A tobie się nigdy nie zdarzyło zapomnieć?</div>
<div>
-A byłam kiedyś w ciąży?</div>
<div>
-No nie... Diana?</div>
<div>
-No...</div>
<div>
-A co będzie jeśli Piotrek się nie obudzi?</div>
<div>
-Oszaleję... A dlaczego się ma nie obudzić? Przecież to tylko kwestia czasu, prawda? Więc nie panikuj, bo zaszkodzisz dziecku. A dopóki Piotrek nie może, ja się tobą zajmę. </div>
<div>
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------</div>
<div>
Witajcie pod kolejnym rozdziałem :) Krótki, ale mamy nadzieję, że choć trochę Was zaskoczyłyśmy;) Przed nami jeszcze jeden, epilog i koniec...</div>
<div>
Pozdrawiamy :)</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-6297444477799478462013-09-22T04:15:00.000-07:002013-09-22T04:16:35.332-07:00LEKCJA 19:PRZYJAŹŃ JEST NAJWAŻNIEJSZA- ROZPRAWKAPierwszy raz od bardzo dawna czułam się tak nieswojo.
Chociaż to może nie jest najlepsze określenie. Gdzieś uleciała cała
moja pewność siebie. To co stało się kilka dni wcześniej zburzyło mój
cały poukładany świat. Jednak to nie czas, żeby stać nad ruinami, ale
zacząć budować od nowa. Dlatego wiem, że Piotrek się obudzi. Już
niedługo. Lekarze mówią, że wszystko idzie ku dobremu, jego stan jest
stabilny, ale cały czas musimy czekać. Więc czekam. Nie zrezygnowałam z
pracy tak jak radzili mi wszyscy. siedząc przez cały dzień z dziećmi,
nie zapominam o Piotrku, ale w jakiejś tam części odrywam się od "złego"
świata. A po lekcjach jadę prosto do szpitala, gdzie trzymając
bezwładną rękę mojego faceta opowiadam mu o całym dniu. Wiem, że mnie
słyszy...<br />
<br />
Obudziłam się dzisiaj przed budzikiem. Szybko wstałam z
łóżka, i wyjrzałam przez okna. Śnieg. Pierwsze w tym roku białe płatki
lecące z nieba. Uśmiechnęłam się na ten widok. Ja nie lubię zimy. Jest
ślisko, mokro a na dodatek dużo kosztuje. Ale Nowakowski lubił. Wiele
razy mówił mi, że woli zimę niż lato. A dlaczego? Bo są święta a razem z
nimi prezenty. Właśnie, święta. Został do nich niecały miesiąc. Gdzie
ja je spędzę? W szpitalu? Nie tak to sobie wyobrażałam, ale jeżeli nie
będzie innej możliwości, to ubraną choinkę postawię w rogu białej sali, a
opłatek będzie leżał na małej szafeczce przy łóżku Piotrka.<br />
Ale do
świąt jeszcze trochę, teraz muszę ubrać się i pędzić do szkoły. Przede
mną ciężki dzień. Pięć lekcji a po nich spotkanie całej rady
pedagogicznej. trzeba załatwić jakieś bieżące sprawy. Natomiast
wieczorem jestem umówiona z Dianą. Pierwszy raz od tamtego dnia. Co prawda spotkałyśmy się w szpitalu,ale to
trwało dosłownie kilka sekund, bo spieszyłam się na spotkanie z
lekarzem. W ogóle pośpiech ostatnio jest moim nierozłącznym towarzyszem.
Kiedy Piotrek będzie mógł wyjść ze szpitala pojedziemy w jakieś odludne
miejsce. W ramach rehabilitacji, rzecz jasna.
<br />
<div>
</div>
<div>
Jest osiemnasta a ja padam z nóg. Dzieci jak na złość nie chciały
dzisiaj współpracować. Nie miałam ochoty na robienie karnych kartkówek,
bo przecież nie będę miała czasu nawet ich ocenić. Nie czekając na
przyjaciółkę zrobiłam sobie mocną kawę. Mam nadzieję, że trochę mnie
obudzi. W międzyczasie rozpakowałam torebkę, i ogarnęłam troszeczkę
panujący w niej bałagan. Gdy już kończyłam, zadzwonił dzwonek do drzwi.
Diana.</div>
<div>
-Cześć. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mogę się z Tobą w końcu
spotkać.- przytuliłam ją w drzwiach.- Coś się stało?- gdy zobaczyłam jej
bladą, wyraźnie zmęczoną twarz zaczęłam się niepokoić.</div>
<div>
-Jak Piotrek? -zmieniła temat, wchodząc do kuchni</div>
<div>
-Ciężko mówić o tym, ze jest dobrze, ale wszystko jest na dobrej drodze.</div>
<div>
-Cieszę się.- ton jej głosu ani trochę nie pokrywał się z jej słowami. Coś ją strasznie dręczyło. Złapałam ją za rękę.</div>
<div>
-A co u Ciebie? Coś się dzieje?</div>
<div>
Popatrzyła na mnie, a w jej oczach zauważyłam łzy.</div>
<div>
-Dziwię się, że jeszcze nie wyrzuciłaś mnie z mieszkania. Przecież
to wszystko moja wina.-Diana rozkleiła się na dobre. Kompletnie nie
wiedziałam o co chodzi.</div>
<div>
-Kochanie, ale o czym Ty mówisz? - przytuliłam ją do siebie, próbując ją uspokoić. Ona popatrzyła na mnie zdziwiona.</div>
<div>
-To ty o niczym nie wiesz?</div>
<div>
- O czym mam wiedzieć? Diana, o co chodzi?</div>
<div>
-O co chodzi? Chodzi o to, że twój facet był jedną nogą na tamtym
świecie przez Roberta. Ci faceci, którzy go pobili to jego
"przyjaciele". To on im to wszystko zlecił.</div>
<div>
-Ale...skąd ty to wiesz?</div>
<div>
-Zostałam wezwana na policję w tej sprawie. Ciebie jeszcze nie przesłuchiwali?</div>
<div>
No właśnie. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę nic
nie wiem kto pobił Piotrka. Jakieś szczątkowe informacje, nic
konkretnego. Ale z drugiej strony to chyba nie jest moja robota.</div>
<div>
-O Boże. Ale jesteś pewna, że Robert maczał w tym palce?</div>
<div>
-Niestety tak. A teraz pozwól, że ułatwię ci zadanie i sama wyjdę. Przepraszam za wszystko. Życzę wam powodzenia.</div>
<div>
I wyszła. Tak po prostu. W pierwszej chwili byłam strasznie
oszołomiona, ale po chwili zdałam sobie sprawę z sensu słów Diany. Udało
mi się złapać ją na schodach.</div>
<div>
-Diana! Proszę cię porozmawiajmy.</div>
<div>
-Ale o czym tu rozmawiać? Spieprzyłam wam życie, i tyle.</div>
<div>
-Nie mów tak! Przecież to nie twoja wina. To, że trafiłaś na faceta
chorego psychicznie, nie znaczy, że jesteś za to wszystko
odpowiedzialna.</div>
<div>
-Ale przecież gdybym go do was nie przyprowadziła...</div>
<div>
-Gdyby ,gdyby... Przecież sama powtarzałaś, że nie wolno gdybać.
Zobaczysz, wszystko się jakoś ułoży. Z Piotrkiem jest coraz lepiej,
Roberta zamkną na parę lat i wszystko będzie po staremu.</div>
<div>
-Dla ciebie to takie łatwe. Przecież powinno być odwrotnie. To ja powinnam cię pocieszać i mówić, że wszystko będzie dobrze.</div>
<div>
-Przecież my zawsze robiłyśmy wszystko na odwrót, nie pamiętasz :)?</div>
<div>
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------- </div>
<div>
Na początek baaardzo przepraszamy, że tak długo nic nowego nie napisałyśmy. Przez kilka miesięcy nie miałyśmy pomysłu na to opowiadanie, więc uznałyśmy, że kontynuowanie go nie ma sensu. Jednak teraz pomyślałyśmy, że należy się Wam zakończenie tej historii. I może nie będzie ono jakieś wybitne i spektakularne, ale będzie. Mamy nadzieję, że nie obraziłyście się na nas i je przeczytacie:) </div>
<div>
Pozdrawiamy Was gorąco:)</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-19033917518767016702013-04-05T13:50:00.002-07:002013-04-05T13:50:26.450-07:00LEKCJA 18:WYPADKI CHODZĄ PO LUDZIACH-WYPRACOWANIE<div>
Jakieś 15 minut później Piotrek wybył do sklepu po coś do jedzenia i picia na spotkanie. A ja zabawiłam się w stylistkę i zaczęłam przekopywać szafę. O dziwo całkiem szybko znalazłam odpowiedni strój. Wyjęłam czarne rurki i zieloną bluzkę. Co się będę stroić. W końcu to tylko spotkanie z nowym, i pewnie nie ostatnim, chłopakiem Diany. Tak. Kilku ich było. Ale jakoś z żadnym nie była dłużej niż 4 miesiące. Może teraz się jej uda dłużej? Z moich rozmyślań wyrwał mnie Piotrek, który wrócił z 4 butelkami wina(!) i ogromną ilością artykułów spożywczych.</div>
<div>
-Czy ty napadłeś na spożywczaka?</div>
<div>
-Nie. Po prostu nie wiedziałem co mam kupić no to wziąłem to wszystko żeby nie chodzić w tę i z powrotem.</div>
<div>
-A kto to wszystko zje?</div>
<div>
-No my. A jak coś zostanie to zaprosimy chłopaków i nam pomogą. A tak na marginesie, o której przychodzi Diana?</div>
<div>
-Cóż za płynna zmiana tematu.-wyłazi ze mnie polonistka. Znowu.-Jasna cholera! Za 15 minut!</div>
<div>
I tu nastąpiła mini panika pt. bałagan w mieszkaniu i średnio wyglądająca gospodyni. Z tym pierwszym poradził sobie Piotrek (poupychał wszystko do szaf, kanap, koszy itp), a ja mogła spokojnie zająć się sobą. I zrobiłam to ekspresowo. 5 minut przed czasem byliśmy gotowi i czekaliśmy na gości. Moje zdziwienie było ogromne, gdy punktualnie o 17 zadzwonił dzwonek do drzwi. Od kiedy Diana taka punktualna? Najwyraźniej niejaki Robert ją pospieszył. Po okolicznościowych uprzejmościach i zapoznaniu rozsiedliśmy się na kanapie i zaczęliśmy konwersację. Jak to zwykle bywa najpierw nieśmiało i spokojnie ale po kilku lampkach wina się rozkręciliśmy i gadaliśmy jakbyśmy się znali od kilku lat. Tzn my z Robertem bo przecież trio Diana, Piotrek i ja już się trochę znamy i niejedną godzinę przegadaliśmy. Tak więc rozmawialiśmy o wszystkim. Od siatkówki począwszy na relacjach damsko-męskich skończywszy. Robert sprawiał wrażenie spokojnego, widać, że się nie krępował. I rzecz jasna, był przystojny. Ale za innych się Diana nie bierze, więc to oczywista oczywistość. Po kolejnej lampce utworzyły się podgrupy czyli ja i Diana oraz Pit i Robert. Panowie dogadywali się znakomicie. Kto by pomyślał, że siatkarz i bankowiec będą się tak dobrze rozumieć. To niewątpliwie to wino (swoją drogą całkiem dobre). My tradycyjnie obgadywałyśmy naszych facetów.</div>
<div>
-Diana. Gdzieś ty dorwała tego Roberta?</div>
<div>
-Będzie banalnie. W sklepie. Pośliznęłam się a Robert mnie złapał.</div>
<div>
-Jak w komedii romantycznej...</div>
<div>
-Mówiłam, że banał. Ale może dowiem się czegoś o tejże nocy, o której mówiłaś przez telefon?</div>
<div>
-A co chcesz wiedzieć?</div>
<div>
-Wszystko!!!</div>
<div>
-Wszystkiego ci nie opowiem. Wróć. Nic ci nie opowiem. A przynajmniej nie teraz. Jak Piotrka nie będzie w pobliżu.</div>
<div>
-Aż tak źle?</div>
<div>
-Aż tak dobrze.</div>
<div>
Dianę skręcało z ciekawości. Widziałam to. Ale będzie musiała poczekać...</div>
<div>
*</div>
<div>
Wieczór mijał cudownie. Niestety do czasu... Jako przykładna gospodyni poszłam do kuchni żeby zapełnić opustoszałe już talerze. Już miałam wracać, gdy poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Pomyślałam oczywiście, że to Piotrek.</div>
<div>
-Kotek. Zaczekaj aż będziemy sami.</div>
<div>
-Ale ja niedługo wychodzę...</div>
<div>
Chwila... To nie Piotrek. To Robert!! Czy w tym momencie on mnie podrywa? Nie to już nie jest podryw. To już jest chamskie dobieranie się do mnie. Gorzej być nie może? Może. Zaczął mnie całować. Próbowałam go odepchnąć, ale chłopak jest dla mnie za duży. Co mam robić?! Nerwowo szukałam wzrokiem czegokolwiek co pomogłoby mi się od niego uwolnić. Zobaczyłam tylko nóż leżący na stole. Nie no. Przecież go nie zabiję. 5 sekund później było mi wszystko jedno co zrobię. Zaczął próbować mnie rozbierać, a ja zaczęłam się bać. Tak jak chyba nigdy w życiu. Przez moją głowę przelatywały najstraszniejsze obrazy. To wszystko trwało chwilę, która dla mnie trwała całą wieczność. Na moje szczęście Robert na chwilę się ode mnie oderwał. Na tyle długą chwilę, że zdołałam krzyknąć:</div>
<div>
-Piotrek!</div>
<div>
Robert wrócił do całowania, a w drzwiach kuchni stanął chyba już całkiem trzeźwy Pit...</div>
<div>
<div>
-Co się st... Co ty ku*wa robisz!?</div>
<div>
Na moje nieszczęście Robert nic sobie nie robił z krzyku Piotrka. Ale na jego pięść już nie był obojętny. Tak. Ten spokojny i ułożony Nowakowski właśnie dał w mordę zboczeńcowi, który pewnie za chwilę by mnie zgwałcił w mojej własnej kuchni. Cios był na tyle silny, że Roberta na chwilę zamroczyło. Gdy odzyskał równowagę próbował oddać uderzenie, ale taka ilość alkoholu znacznie ograniczyła jego ruchy. Zamachnął się, ale nie trawił. Albo inaczej. Trafił prosto w ścianę. Nie zdążył chłopak wyhamować. Wykorzystując moment Piotrek wziął go za koszulę i wywalił z mieszkania. Zaraz potem przybiegł do mnie.</div>
<div>
-Kochanie. Nic ci nie zrobił?-zapytał przytulając mnie.</div>
<div>
-Nie...-Tylko tyle dałam radę powiedzieć, bo po prostu wybuchłam płaczem. Powoli wychodził ze mnie strach. Piotrek tylko mocniej mnie przytulił i pozwolił żebym zamoczyła mu całą koszulę. Może to zabrzmi banalnie, ale czułam się w jego ramionach bezpieczniej niż w ramionach mamy czy taty. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że mam przy sobie chłopaka, który nie pozwoli mnie skrzywdzić i przy którym niczego nie muszę się bać.</div>
<div>
-Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.-i do tego czyta mi w myślach...</div>
<div>
Po kilku chwilach trochę się uspokoiłam i uświadomiłam sobie, że jest jeszcze ktoś.</div>
<div>
-Diana?</div>
<div>
Nie odezwała się. W salonie też jej nie było. Znaleźliśmy ją w moim pokoju. Leżała na łóżku i płakała w poduszkę. Pokazałam Piotrkowi żeby nas zostawił i zamknęłam za nim drzwi. Podeszłam do niej i położyłam rękę na jej plecach. Momentalnie wstała i wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka. Zawsze to robiła, kiedy cierpiała po rozstaniu z chłopakiem. Przez kilka minut nic nie mówiłyśmy. Pierwsza odezwała się Diana. </div>
<div>
-Czy ja zawsze muszę trafić na jakiegoś popaprańca!? Czy ja nie zasługuję na normalnego faceta, który tak po prostu będzie mnie kochał?</div>
<div>
-Oczywiście, że zasługujesz.</div>
<div>
-To dlaczego zawsze trafia mi się macho który moim kosztem próbuje zaspokoić swoje ego, albo padalec, który dobiera się do mojej przyjaciółki? Właśnie! Wszystko ok? Nic ci nie zrobił?</div>
<div>
-Na szczęście nie. Piotrek ma dobry refleks. Zostajesz u mnie na noc?- to najlepszy sposób, żeby poprawić jej humor.</div>
<div>
-A mogę?</div>
<div>
-Pewnie.</div>
<div>
Wyszłyśmy z pokoju z zamiarem poinformowania Piotrka o naszym planie. Coś czuję, że nie będzie z niego zadowolony. I miałam rację.</div>
<div>
-Chyba sobie żartujecie! A jak on wróci to co zrobicie?</div>
<div>
-Piotruś. Nie martw się. Zabarykadujemy drzwi, jeżeli to cię uspokoi. A poza tym wątpię, żeby on jeszcze kiedykolwiek się do mnie zbliżył. Chyba, że nie boi się o swój wizerunek. Swoją drogą to chyba będzie musiał wziąć urlop, bo jako bankowiec z rozwalonym nosem nie pociągnie.</div>
<div>
-Kochanie. Ja się po prostu o ciebie boję. No ale jak tak bardzo nalegasz to dobrze. Pójdę do siebie. Ale jak Robert tu przyjdzie to masz od razu dzwonić na policję, jasne?</div>
<div>
-Jak słoneczko. Dziękuję. Kocham cię.</div>
<div>
-Ja ciebie też.</div>
<div>
Po długim pożegnaniu i 10 zapewnieniach, że nic nam się nie stanie mój siatkarz wyszedł...</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<div>
<em>Siatkarz wyszedł z mieszkania Jagody z zamiarem złapania taksówki. Niestety żadnej nie było, a nie uśmiechało mu się czekać pół godziny zanim jakakolwiek przebije się przez rzeszowskie korki. Postanowił iść na piechotę. Do domu miał zaledwie kilometr, a biorąc pod uwagę długość jego nóg i skrót przez park za 15 minut powinien być na miejscu. Zaczął więc iść i tuż za skrzyżowaniem skręcił do parku. Mniej więcej w połowie drogi usłyszał za sobą głos.</em></div>
<div>
<em>-Nowakowski!</em></div>
<div>
<em>Odwrócił się i zobaczył... Roberta.</em></div>
<div>
<em>-Mało ci było?!</em></div>
<div>
<em>-Mi nie, ale ty najwyraźniej nie wiesz z kim zadarłeś.</em></div>
<div>
<em>-Wiem. Ze zboczeńcem, który dobierał się do mojej dziewczyny. A teraz najwyraźniej prosi się o nowego guza.</em></div>
<div>
<em>-Ty naprawdę nic nie rozumiesz? To może teraz zrozumiesz.</em></div>
<div>
<em>Zza drzewa wyszło 2 dresiarzy, każdy miał na oko kilka cm i 10 kilo więcej niż Piotrek...</em></div>
<div>
</div>
<div>
JAGODA</div>
<div>
Przegadałyśmy z Dianą całą noc. Przy okazji dowiedziałam się, że dość dużo rzeczy z życia mojej przyjaciółki mnie ominęło. Na przykład to, że pomiędzy Mirkiem (ostatnim chłopakiem, którego znałam) a Robertem było jeszcze trzech innych. Ma dziewczyna tempo. No a ja byłam tak zajęta Piotrkiem, że nie zajmowałam się przyjaciółką. Trzeba to zmienić, bo przecież przyjaciółka najważniejsza. Około 9 dostałam od Diany smsa: <em>jestem już u siebie, cała i zdrowa:)</em> No i to się jej chwali. Nie chce żebym się o nią martwiła. Chociaż tak szczerze mówiąc, to nawet nie miałam czasu, bo spieszyłam się do pracy. Oczywiście tradycyjnie zaspałam, a Diana mnie nie obudziła, tylko wymknęła się cichaczem z domu. Tak się nie robi! Jednak szczęście mi dzisiaj sprzyjało, bo wszystkie światła po drodze tuż przede mną zmieniały się na zielone. Byłam w pracy 3 minuty przed dzwonkiem! Miałam chwilę na zrobienie kawy. Nie dane było mi jej wypić, bo w drzwiach pokoju nauczycielskiego stanęła dyrektorka.</div>
<div>
-Pani Jagodo, mogę na chwilę panią prosić?</div>
<div>
-Jasne. Już idę.</div>
<div>
Chwilę później byłam już w jej gabinecie.</div>
<div>
-Podziwiam panią, że mimo tego co się stało przyszła pani dzisiaj do pracy. Ale gdyby chciała pani wziąć urlop, to oczywiście nie ma żadnego problemu.</div>
<div>
Zamurowało mnie. O co tej kobiecie chodzi?</div>
<div>
-Yyy... Nie bardzo rozumiem o co pani chodzi.</div>
<div>
-No o pana Piotra.</div>
<div>
-A co z nim?</div>
<div>
-To pani nic nie wie?</div>
<div>
Podała mi gazetę gdzie na pierwszej stronie widniał tytuł: "Dramat naszego siatkarza". Z coraz mocniej bijącym sercem czytałam kolejne zdania. "W nocy około 2 nad ranem siatkarz Asseco Resovii Piotr Nowakowski został dotkliwie pobity. Do zdarzenia doszło w parku niedaleko domu siatkarza. Ze wstępnych informacji wynika, że Nowakowski jest w bardzo ciężkim stanie."</div>
<div>
-Muszę jechać do szpitala.</div>
<div>
-Oczywiście. Znajdę zastępstwo.</div>
<div>
Wybiegłam ze szkoły. Na szczęście akurat przejeżdżała taksówka, więc 15 minut później byłam w szpitalu. Szybko znalazłam salę, w której leżał Piotrek. Pod drzwiami siedziało dwoje ludzi, chyba jego rodzice. Podeszłam do nich.</div>
<div>
-Dzień dobry. Państwo jesteście rodzicami Piotra?</div>
<div>
-Tak.-odezwał się jego tata.- A pani to pewnie Jagoda? Szkoda, że w takich okolicznościach, ale miło mi, że w końcu się spotykamy.</div>
<div>
Podeszłam do pani Nowakowskiej, która siedział na krzesełku z twarzą ukrytą w dłoniach. Położyłam jej rękę na plecach, a ona tak po prostu się do mnie przytuliła.</div>
<div>
-Będzie dobrze. W końcu to siatkarz, a oni nigdy nie się nie poddają.</div>
<div>
Siedziałyśmy tak chwilę aż z sali wyszedł lekarz.</div>
<div>
-Mogą państwo do niego na chwilę wejść, a potem zapraszam do mnie.</div>
<div>
Weszłam pierwsza. Widok był straszny. Piotrek leżał nieprzytomny i poobijany, podpięty do setek różnych kabelków. Podeszłam do niego, usiadłam przy łóżku i złapałam go za rękę. Tak bardzo chciałam, żeby teraz uścisnął ją tak, jak zawsze to robił na naszych spacerach. Chciałam się nachylić, żeby go pocałować, ale skutecznie utrudniły mi to urządzenia, do których był podpięty. Trzymałam go za rękę, a łzy ciekły mi po policzkach. Nie mogłam tego opanować, chociaż wiedziałam, że powinnam. Powiedziałam przecież jego mamie, że będzie dobrze. A teraz się tak strasznie bałam, że go stracę.</div>
<div>
-Pani Jagodo. Chodźmy do lekarza. Może się czegoś dowiemy.</div>
<div>
Niechętnie odeszłam od łóżka Piotra i poszłam wraz z jego rodzicami do gabinetu. Co tam usłyszeliśmy?</div>
<div>
-Poza złamaną ręką i żebrami pan Piotr nie ma poważniejszych obrażeń wewnętrznych. Jest jednak coś co nas bardzo niepokoi. Otóż, jak pewnie państwo widzieli pan Piotr cały czas jest nieprzytomny. Podejrzewamy, że mogło dojść do uszkodzenia mózgu.</div>
<div>
-Co to znaczy?</div>
<div>
-To znaczy, że nie wiemy kiedy odzyska przytomność. Być może za kilka minut lub godzin, być może za kilka miesięcy...</div>
<div>
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</div>
<div>
Nie róbcie nam krzywdy za to u góry...</div>
<div>
Rozdział dodany dzisiaj, a powinien się pojawić wieki temu. Ale wiecie, szkoła, święta , a dodatkowo "bezwenie" dopadło 50% naszego teamu.</div>
<div>
Tak jak obiecywałyśmy, zaczęło się dziać. Jesteśmy tylko ciekawe czy taki obrót spraw wam się spodoba...</div>
</div>
</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com47tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-83729751805690942892013-03-08T14:09:00.001-08:002013-03-08T14:09:23.737-08:00LEKCJA 17: WYCHODZENIE Z OPRESJI- DYSKUSJA W OPARCIU O TEKST.<span style="color: black;">-Kochasz?- zapytał jakby chciał się upewnić. Stał oparty o framugę kuchennych drzwi, z założonymi na piersi rękami. I patrzył na mnie. Tylko to był wzrok inny niż zwykle. Był bardzo poważny. Szczerze powiedziawszy bałam się , że zaraz wybuchnie i zacznie mi wytykać błąd, jakim było niezmienienie numeru.<br />-Kocham.<br />-To dobrze, bo gdybym był w tobie zakochany bez wzajemności, to...- mówiąc to szedł w moją stronę. Opierałam się o kuchenny blat, a w dłoniach trzymałam kubek gorącej kawy. Piotrek podszedł do mnie, wyjął mi ów kubek z rąk i również oparł się o blat, ale tak, że stał przodem do mnie. Chyba po raz pierwszy jego wzrok tak mnie onieśmielał. Jednak zebrałam w sobie na tyle odwagi, aby spojrzeć w jego oczy<br />-Nie kończ. Nie ma takiej potrzeby.-on tylko uśmiechnął się na moje słowa i odgarnął moje jeszcze odrobinę mokre włosy. Ta chwila była dziwna. Piotrek był inny niż zwykle, jednak to była pozytywna zmiana. Cały czas był bardzo blisko mojej twarzy, jednak nic nie robił. Sprawdzał mnie. Wiedziałam to i starałam się nie dać mu tej satysfakcji. Jednak kiedy poczułam jego ciepły oddech oddech na szyi, nie wytrzymałam.<br />-Pocałuj mnie w końcu.<br />Spełnił moją prośbę, a wręcz żądanie natychmiast. Nawet nie tracił czasu na jakieś triumfalne uśmiechy. Jednak ten pocałunek był bardzo krótki. Piotrek chwycił mnie za rękę i zaprowadził do mojej sypialni. No tak, przecież co się robi w kuchni? Gotuje. Jasna sprawa.<br />Na moim łóżku leżało pełno książek,i kartek. Zapewne jakieś sprawdziany. Piotrek nie przejmował się nimi i zrzucił je wszystkie na podłogę.<br />-Bez nich będzie nam wygodniej.-uśmiechnął się po czym mnie do siebie przytulił i pocałował w czoło. A potem w usta. I ten pocałunek był dłuższy. Na tyle długi, że Piotrek zdążył ze mnie zedrzeć koszulkę, a ja jego bluzę. Wiedziałam co się za chwilę stanie. Chciałam tego od dawna. I ani na sekundę w mojej głowie nie pojawiła się myśl aby zaprotestować. Wręcz przeciwnie. Teraz to ja byłam na górze i pozbywałam się zarówno swoich ubrań jak i reszty Piotrka.</span><br />
<div>
<span style="color: black;">-Od dawna tego chciałem</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Więc co cię powstrzymywało?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Podobno to co jest bardziej wyczekane lepiej smakuje.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Więc się przekonajmy czy to prawda.-patrzyłam na niego, nie wiem, wyzywająco? W każdym bądź razie Nowakowski zareagował. Nawet nie wiem kiedy zdążył położyć się na mnie. Byłam oszołomiona, zdecydowanie. Całowal mnie wszędzie. Ja nie pozostawałam dłużna. To było niesamowite uczucie. Ale przyjemność dopiero miała nadejść. Kiedy w końcu poczułam Piotrka w sobie, miałam ochotę zacząć krzyczeć. I pewnie bym to zrobiła, gdyby nie usta Piotrka na moich. Całował mnie cały czas, robiąc jedynie przerwy na głębsze oddechy. Było mi tak dobrze. Nowakowski będąc nade mną oparł swoje czoło o moje. Patrzyliśmy prosto w swoje oczy. Zamknęłam je tylko wtedy, gdy poczułam, że osiągam szczyt przyjemności.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">*</span></div>
<div>
<div id="msg-body">
<span style="color: black;">Tej nocy nie wyszłam już poza próg sypialni. Ilość wrażeń z wczorajszego dnia odbiła się głębokim snem w ramionach Piotrka. Ale niestety dzisiaj jest poniedziałek. I jakby nie spojrzeć trzeba iść do szkoły. Nie powiem, żeby to była jakaś ekstra wiadomość, jednak cieszę się, że minęły te czasy, w których do szkoły wstawałam jako nie oszukujmy się, nieprzygotowana uczennica. Na szczęście pracę zaczynam dopiero od drugiej lekcji. Jest siódma, więc mam całe dwie godziny na ogarnięcie się. Może wystarczy...<br /><br /><br />Gdy skończyłam myśleć o sobie, zorientowałam się, że Piotrka nie ma obok mnie. Zdziwiłam się. Może jest w łazience, albo robi mi śniadanko do łóżka? Nie pogardziłabym. Chcąc sprawdzić swoje przypuszczenia podążyłam w kierunku kuchni. Ale zastałam tylko bałagan. Piotrka nie zauważyłam. Jednak w oczy rzuciła mi się gęsto zapisana biała kartka, leżąca na podłodze. " Jestem na treningu. Tak, zamiast leżeć teraz z Tobą w cieplutkim łóżku odbijam piłkę z kilkunastoma facetami. Wybacz. Gdy tylko będę wolny przyjdę do Ciebie i wszystko Ci wynagrodzę. Mam nadzieję, że się wyspałaś. W przeciwnym razie dzieci nie będą miały z Ciebie pożytku na lekcji. Przewidziałem, że możesz nie mieć czasu na zrobienie sobie śniadania, dlatego w lodówce masz talerz pysznych kanapek, które mają być zjedzone, bo jesteś strasznie chuda, co oficjalnie stwierdzam po tej dzisiejszej nocy. ... . Rozmarzyłem się... Niestety nie mogę kontynuować, gdyż jestem spóźniony. Do zobaczenia!"<br />Spieszył się. To dlatego kartka leżała na podłodze, buty w korytarzu są porozwalane a pismo jest gorsze od tego spotykanego na receptach. Ale i tak jest słodki. I te kanapki... Dzięki niemu mogę doliczyć sobie jakieś 10 minut dla siebie. </span></div>
<div>
<span style="color: black;">Próbowałam zebrać wszystkie materiały, sprawdziany i omówienia lekcji, które były mi na dziś potrzebne, ale cholera jasna Piotrkowi zachciało się bawić w napaleńca no i mi te wszystkie kartki wymieszał! Chwilę potrwało zanim doszłam z tym do ładu. I gdy byłam już prawie gotowa do wyjścia poczułam, że o czymś zapomniałam. No tak, o rozmowie z moją przyjaciółką. Zdałam sobie sprawę, że nie kontaktowałyśmy się od soboty. Czyli cały weekend. A co gorsza, ona ciągle nie odpisała no mojego pamiętnego -gwiazdorskiego- smsa. Na prawdę zaczęłam się bać. Dlatego wiele nie myśląc szybko odszukałam jej numer w Kontaktach, by po chwili usłyszeć jej zaspany głos.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Ciebie Pan Bóg opuścił?! Najpierw nie dzwonisz przez 2 dni, a teraz w środku nocy zachciało ci się gadać.?- uwagę o środku nocy przemilczałam. Natomiast bardzo zastanowiły mnie jej słowa. Chociaż wiedziałam, że nie jest na mnie zła, to i tak ma rację. Przecież miałyśmy się spotkać, a ja kolejny raz ją wystawiłam. Tak dłużej być nie może!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Ale nie denerwuj się słoneczko. Właśnie w tej sprawie dzwonię. Otóż dzisiaj organizuję babski wieczór. Czuj się zaproszona.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Dzięki, chętnie bym wpadła. Ale mam już plany na dzisiejszy wieczór...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-O, szkoda. A mogę wiedzieć co planujesz? - skoro nie będziemy się dziś widzieć, zdecydowałam, że podpytam ją telefonicznie.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No jak to co? Randkę.- ostatnie słowo wypowiedziała z wyraźną dumą</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Znam go?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Jeszcze nie.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Oj nie męcz mnie. Mów kto to!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Robert Kondracki. Mówi ci to coś? Nie? No właśnie. Lepiej będzie gdy poznasz osobiście.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A kiedy mogę poznać?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Wiesz co, może jeżeli nie będzie ci to przeszkadzało to zrezygnujemy z babskiego wieczoru na damsko-męski. Co ty na to? Wpadłabym z Robertem.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Świetnie! Zaproszę też Piotrka i posiedzimy sobie we czwórkę.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A no właśnie. Skoro jesteśmy przy Piotrku i sprawach damsko-męskich jednocześnie, to może zadziało się u was coś w tej kwestii?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A i owszem. Działo się przez pół nocy.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No w końcu. Myślałam, że będziecie czekać do ślubu. Ale wnioskuję, że się opłacało, prawda?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Praawda... I kolejny raz muszę potwierdzić słuszność przysłowia " Cicha woda, brzegi rwie"</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Ohoho, to musiał szaleć! Ej, a Ty nie w pracy?- zdziwiłam się jej gwałtowną zmianą tematu. Zdziwienie jednak minęlo gdy spojrzałam na zegarek. 8:50. Za dziesięć minut powinnam sprawdzać obecność w 6a. Akurat!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No właśnie. Musimy kończyć. Praktycznie jestem spóźniona. Osiemnasta może być?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Myślę, że tak. Zdzwonimy się po lekcjach.Pa!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Słuchając jej ostatnich słów wbiegałam do windy, której jak na złość, dotrzeć na parter spieszno nie było.</span></div>
<div>
<div>
<span style="color: black;">Gdy dotarłam już do szkoły miałam tylko 5 minut spóźnienia. Całkiem nieźle. Koleżankom w pokoju zmyśliłam, że korki. Na szczęście o nic więcej nie pytały, więc wzięłam dziennik i pognałam do klasy. Otwieram drzwi i widzę 20 dziecięcych oczek zwróconych na mnie. Normalka. No prawie. Bo wcześniej wspomniane hotki zerkały na mnie i coś do siebie szeptały. Czyżby weekendowy przegląd internetu przyniósł jakieś ciekawe newsy (czyt. mnie i Piotrka)? Trzeba wypytać co wiedzą. W tym też celu po sprawdzeniu obecności przybrałam profesorski ton.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Dziewczyny macie coś do powiedzenia? Jeśli tak to głośno proszę.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Niee. Nic. Właściwie to nic.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Taa. Jasne. W sumie to może lepiej. Kto wie jak one to zinterpretowały? Jeszcze by mnie oskarżyły przed klasą o molestowanie siatkarza. Będę cwańsza. Poczekam do końca lekcji. No i tak przerobiłam jakże ciekawy temat "Części zdania wprowadzenie." Tak wiem fascynujące. Już miałam zaczynać omawianie okolicznika gdy zadzwonił dzwonek. Czas przeprowadzić wywiad.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Ania, Ola, Klaudia. Zostańcie na chwilę. O co chodziło z tymi szeptami?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Chwila ciszy. Myślą co by tu mądrego powiedzieć.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Bo wie pani. Znalazłyśmy w internecie takie zdjęcie, gdzie jest pani z Nowakowskim i się zastanawiałyśmy czy to prawda.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">No proszę. Jaka szczerość. Nie spodziewałam się.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Taak. Też je widziałam.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-I?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No co i? Złożonych zdań proszę używać. -polonistą się jest w każdej sytuacji nie?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No czy to jest prawda?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A jak myślicie?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Hmm... W sumie to pani jest całkiem ładna i może to być prawda. Ale z drugiej strony jakim cudem taki sławny siatkarz ze zwykłą nauczycielką...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">No jakie bezczelne!! Że niby ja zwykła?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Widzicie dziewczyny cuda czasami się zdarzają.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">I wyszłam z klasy. Pięknie to rozegrałam. Niby nic nie potwierdziłam ale też nie zaprzeczyłam. Odpowiedź godna prawdziwego humanisty.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">*</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Wróciłam do mieszkania i kogo zobaczyłam? To nie jest trudne. No oczywiście, że Pita. Skąd miał klucze? Jego słodka tajemnica.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Cześć Jagódko. Obiecałem, że będę po treningu i jestem.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Kocham cię.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No proszę. Jakie piękne "dzień dobry". Głodna?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Tak! Zrobiłeś obiad?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Aż tak idealny nie jestem. Pizza się podgrzewa w piekarniku. Jakie plany na wieczór?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Dobrze, że mi przypomniałeś. Zaprosiłam Dianę z jej nowym chłopakiem.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Czyli z romantycznej kolacji nici?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A taki miałeś plan?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Noo...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">A mogło być tak pięknie. Trudno. Przyjaciółka ważniejsza. Chociaż....</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Właściwie, to jutro też jest dzień. A właściwie wieczór, a potem noc...-powoli zamieniam się w niewyżytą seksualnie bestię. Wina Piotrka.-Dobra. Koniec marzeń. Jak zjesz to biegiem do sklepu i kup coś do jedzenia na wieczór. I dawaj tą pizze, bo jestem strasznie głodna!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">***********************************************************************</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Cześć! Piotr zaprezentował swoje nowe oblicze, ale chyba i tak nie wiele się zmieniło, i nadal jest idealny? ;)) Ale obiecujemy, w następnym rozdziale zacznie się dziać i nie będzie tak nudno :D</span></div>
</div>
</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-74491747440176669252013-03-01T13:56:00.002-08:002013-03-01T13:56:43.622-08:00LEKCJA 16: PAMIĘTNIK ORAZ INNE FORMY UWIECZNIANIA NASZYCH WSPOMNIEŃ.<span style="color: black;">Oparłam się o maskę samochodu Piotrka, a właściwie na niej usiadłam usiłując ściągnąć rolki z nóg. Nowakowski tym czasem szukał czegoś w bagażniku. Nie wnikałam. W końcu uporałam się z tymi kopytami, i dopiero gdy założyłam swoje własne obuwie zobaczyłam w jakie piękne miejsce mnie zabrał. Zawsze miałam słabość do tego typu wycieczek. Urzekały mnie te żyjące własnym życiem łaki, słońce, która wzbija się nad horyzontem i samochód przejeżdżający tutaj od czasu do czasu. Wiecie, wbrew pozorom mam wrażliwą duszę. A przynajmniej czasami się ona ujawnia.<br />-Gdzie my właściwie jesteśmy?- zapytałam Piotrka, który właśnie zamykał auto, trzymając w ręce kosz z przewieszonym na nim kocem.<br />-Chodź.- machnął ręką i zaczął przedzierać się przez sięgający do kolan gąszcz. Nie wiele myśląc ruszyłam za nim. Przecież nie zostanę sama w jakimś pustkowiu. Maszerując za nim starałam się omijać co bardziej groźnie wyglądające rośliny. Bo biologiem ani innym znawcą flory nie jestem. Nowakowski takich obaw nie miał i szedł przede mną jakieś 5 metrów. Zanim doszłam do niego on zdążył już rozłożyć koc, usiąść na nim i wyjąć smakowicie wyglądające przysmaki z koszyka.<br />- Odpowiesz na moje pytanie?<br />-Jakie pytanie?<br />-Co to za miejscowość?<br />-Mała. Ale bardzo urokliwa.- Nowakowski patrzył na mnie z lekko przymrużonymi oczami, chroniąc je przed ostrym słońcem.<br />-Tyle to ja też wiem. Ale skoro nie chcesz powiedzieć, to nie mów. Kiedyś sama się dowiem. -odpowiedziałam obojętnie, jednocześnie kładąc się na wygodnym kocu.<br />-Piękną mamy dziś pogodę, prawda?<br />-Piotrek, proszę cię. Nie jesteśmy sąsiadami rozmawiającymi o niczym. Ale ok, nie będę się czepiać. I przyznam ci rację, aura w sam raz na takie wypady.<br />-Ja to kurczę, jednak jestem genialny, nie?<br />-No jesteś, jesteś. A co tam masz?- wskazałam ręką na wiklinowy kosz.<br />-Kosz.<br />-Na śmieci?- Skoro on się chce tak bawić, to ja nie będę pozostawać mu dłużna.<br />-Niee... Mam jedzonko. Skusisz się?<br />-A tak konkretniej co masz?<br />-Kupione na szybko ciasto, ale starsza pani z cukierni mówiła, cytuję: Że gdyby była odważniejsza, i nie bała się tak szefa, sama by wszystko zjadła. Także, teoretycznie powinno być dobre. Spróbujesz?<br />-Pewnie, a masz może coś do picia? Najlepiej termos gorącej herbaty.- Owszem, pogoda była piękna, słońce świeciło jak w lipcu, ale temperatura, niestety dalej była listopadowa. A tak swoją drogą to my idioci jesteśmy. Kto w listopadzie robi pikniki?! Ale nieważne...<br />-Mówisz-masz. Po czym zaczął nalewać mi parującego jeszcze napoju. Wypiłam go ochoczo, zresztą tak samo zjadłam dość duży kawałek ciasta. Piotrek mniej więcej robił to samo. Nic do siebie nie mówiliśmy, ale cisza przerywana przez jakieś desperackie ptaki w ogóle nie była krępująca.<br />- Wiesz co Nowakowski,muszę ci coś powiedzieć. - zaczęłam poważnie...<br />-Mam się bać?<br />-Nie. Ale chcę, żebyś przestał się nie wiem, łudzić czy robić sobie nadzieję.- ehh...gdybyście widziały to przerażenie w jego oczach..<br />-W takim razie słucham.- widziałam jak starał się, aby te słowa wyszły z jego ust naturalnie, ale troszeczkę mu nie wyszło.<br />-Nie nadajesz się na nauczyciela. W połowie sprawdzonych przez ciebie wypracowań były błędy.<br />Najpierw popatrzył na mnie niedowierzając, a potem choć jak mówiłam jego oczy były przymrużone, i tak dało się w nich zobaczyć złość. A usta wykrzywiły się w niewinny uśmieszek.<br />-To ja myślałem, że ty mnie chcesz zostawić tutaj, samego, wśród tych traw, z dala od miasta, a ty..ty.... No wiesz?!<br />-No wiem.<br />-Jesteś... jesteś...- próbował pewnie znaleźć jakieś słowa, które prawdopodobnie miałyby mnie urazić.<br />-Coś ci słów zabrakło, kochanie.- uśmiechnęłam się do niego, czochrając jego i tak zmierzwione już włosy<br />Nic nie mówił, tylko patrzył na mnie i się uśmiechnął.<br />-A skoro już przy sprawach zawodowych jesteśmy, to powiedz mi dlaczego nie zostałaś modelką?<br />-Słucham?!- odwróciłam się gwałtownie od wygrzewającego moją twarz słońca w stronę Piotra.<br />-No nie udawaj, kochanie. Wszystko wiem.<br />Moje usta wyglądały chyba tej chwili jak jedna wąską kreseczka.<br />-Widziałeś film?- zapytałam, a w duszy modliłam się aby zaprzeczył.<br />-Owszem. - na jego twarz wpłynął uśmiech. Chytry. Cwaniacki. Zawadiacki.<br />-Tata?<br />-Owszem.- odpowiedział, nie wytrzymując i wybuchając śmiechem.<br />-O Boże...- schowałam twarz w dłoniach<br />-Kompletnie nie rozumiem, dlaczego się tak go wstydzisz. Jest przesłodki.<br />-Taa...niczym cytryna.<br />Mój ojciec zawsze "straszył mnie", że jeśli przyprowadzę do domu jakiegoś faceta, będzie on musiał zapoznać się z filmem. Tym filmem. Ty filmem, na którym Jagoda- 7 letnia dziewczynka spaceruje w dużo za dużych szpilkach mamy, szmince, kończącej się pod nosem, i różowej błyszczącej kiecce od cioci Stasi ze Stanów po stworzonym z poduszek wybiegu, uśmiechając się sztucznie do taty, który starą kamerą uwiecznia ten moment. Ale to jeszcze nic. Najlepsza jest relacja z after-party, jak to nazwała Diana, bo ona jako jedyna widziała to nagranie. Otóż, jak to opowiadali mi rodzice, zaraz po moim występie wpadli do nas goście. A tata, w imię stworzenia rodzinnej pamiątki na lata, ponownie chwycił za sprzęt.<br /><em>"Jagódko, powiedz wszystkim kim będziesz jak będziesz duża?</em><br /><em>Będę modelką!</em><br /><em>I co będziesz robić?</em><br /><em>Będę pozować i chodzić po wybiegu.</em><br /><em>A ile będziesz zarabiać?</em><br /><em>O tyle...</em> w tym momencie rękami zakreśliłam ogromne koło</span><span style="color: black;"><em>I co zrobisz z tymi pieniędzmi?<br />Kupię sobie chłopaka.<br />A jakiego?<br />Przystojnego.<br />A po ci jakiś chłopak? Przecież nie będziesz mieć czasu dla niego.<br />To mu wynajmę opiekunke</em>."<br />W tym momencie, dzięki Bogu, skończyła się taśma. Większej kompromitacji nie zniosłabym. Na chwilę zapomniałam o Piotrku, wspominając ten dzień.... Z zamyślenia wyrwało mnie głośne, pochodzące od Nowakowskiego:<br />-Usmiech!- czekał z aparatem fotograficznym w ręce, aż wykonam jego polecenie, ale w obecnej sytuacji nigdy by się go nie doczekał, więc zaczął robic zdjęcia bez mojej zgody.<br />-Piotrek, do cholery co ty robisz? - próbowałam odwrócić głowę od obiektywu, ale to go nie zniechęcało. Po chwili przestał bawić się w fotografa.<br />Patrzyłam na niego wyczekująco, aż raczy odpowiedzieć na moje pytanie, ale nie spieszył się zbytnio.Był pochłonięty przeglądaniem zdjęć.<br />-Co to było?- zapytałam ponownie<br />-No jak to co? Zrobiłem kilka, swoją drogą, zajebistych fotek, które teraz przekaże jakiejś agencji modelek.<br />-Po co?- zapytałam przełykając ślinę, bo na prawdę, nie mogę określić czy Piotrek jeszcze żartuje czy już nie.<br />-Jeszcze pytasz? Przecież musisz na mnie zarobić. :*</span><br />
<div>
<span style="color: black;">-Ani mi się waż to gdziekolwiek wysyłać jasne?!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A dlaczeeeego?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Bo się na ciebie obrażę raz na zawsze i nigdy więcej się nie odezwę.-Tak. Wiem, że to jest argument rodem z przedszkola ale byłam zdesperowana. Nienawidzę jak ktoś robi mi zdjęcia, a tym bardziej jeżeli mnie tymi zdjęciami szantażuje. Wystarczy, że te kilkanaście lat temu tatuś mnie skompromitował na resztę życia.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A jak tego nie wyślę to dostanę jakąś może nagrodę?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Pff. Zapomnij. Ty mi robisz zdjęcia wbrew mojej woli, a ja ci mam jeszcze nagrodę za to dawać?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Oj nie za zdjęcia tylko za to, że ich nie wykorzystam w żaden sposób. A jak chcesz to nie musisz tego nazywać nagrodą tylko powiedzmy kaucją...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Powtórzę się. Zapomnij!!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A wiesz, że jesteś strasznie seksowna jak się złościsz?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Teraz mnie próbuje brać na komplementy. Myśli, że zmięknę. A niedoczekanie jego!!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Tak, wiem. Diana mi to często mówi. Ale ty nie zmieniaj tematu. Oddaj mi ten aparat.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Po co?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Tak sobie pooglądam i może coś poprawię.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Na przykład usunę. Tego już na głos nie powiedziałam. Ale się oczywiście przeliczyłam bo przecież Piotrek głupi nie jest.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-O nie. Ja ci dam a ty usuniesz. Nie ma głupich.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No Piooootreek.-przeszłam na opcję błagania.-Ja cię proszę nie wykorzystuj tych zdjęć.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No może ostatecznie się zgodzę. Ale liczę na jakiś dowód wdzięczności. Na przykład w postaci pysznej kolacji...-jego mina mówiła wszystko...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Od początku się ze mnie nabijałeś! Ty... Ty...-Brakło mi słów, żeby go jakoś kulturalnie obrazić. A poza tym i tak bym nie zdążyła czegokolwiek powiedzieć, bo Piotrek zatkał mi usta gorącym pocałunkiem. Właściwie to się do mnie przyssał jak odkurzacz. Na początku chciałam go odepchnąć. Ale po 3 sekundach zapomniałam, że byłam na niego zła i odwzajemniłam pocałunek. I pewnie całowalibyśmy się tak jeszcze długo, ale... zaczął padać deszcz. Matka Natura najwyraźniej nie chce żebyśmy się całowali, bo jeszcze minutę wcześniej świeciło piękne słońce. Nie pozostało nam nic innego jak zabrać kocyk, wsiąść do samochodu i odjechać...</span></div>
<div>
<span style="color: black;"> ***</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Weszłam do mieszkania na miękkich nogach. I to nie, jak zwykle bywa, po miłosnych uniesieniach, ale po tych cholernych rolkach. Jeżeli mnie teraz tak nogi bolą, to co będzie jutro? Aż się boję pomyśleć...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Piotrek. Czy ciebie po każdym meczu tak nogi bolą jak mnie teraz?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Nie... Po meczu fizjoterapeuci czynią cuda. A to, że ty nie masz kondycji to już inna sprawa.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Zero współczucia dla cierpiącego człowieka. Gdybym miała siłę podnieść nogę to bym go kopnęła. A poza tym to przecież na kochanego faceta się ręki (nogi) nie podnosi.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Zjesz coś?-postanowiłam nie wchodzić na temat mojej kondycji. Po co się kompromitować?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Co ty. Zjedliśmy całe ciasto. Ale kawą nie pogardzę.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Wstawiłam więc wodę i wsypałam proszek do kubków. W tym momencie zapiszczał mój telefon. I tu niespodzianka. Znalazłam go prawie od razu.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Halo.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Cześć Jagoda. Tu Wojtek.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Zamurowało mnie. Ale, że jak? Że ten Wojtek? Mój były?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Yyy... Cześć. Skąd ty masz mój numer?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Miałem nadzieję, że nie zmieniłaś od czasów naszego rozstania i nie przeliczyłem się.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Tak. Czego chcesz?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Spokojnie. Nie zamierzam ci rujnować życia. Chciałem tylko pogratulować nowego faceta.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Skąd wiesz?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No wiesz. Internet do Włoch też dochodzi.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Do Włoch?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Tak. Mieszkam teraz we Włoszech z żoną i synem.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Gratuluję.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Dzięki. Ja też gratuluję. Mam nadzieję, że wam pójdzie lepiej niż nam. Muszę kończyć. Na razie Jagoda. Powodzenia.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Cześć.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">W tym czasie Piotrek wyszedł z łazienki. A ja stałam sobie przy stole z telefonem w ręce i musiałam mieć strasznie głupią minę, bo Piotrek zapytał.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Kto dzwonił?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Wojtek.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-TEN Wojtek? Czego chciał?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Pogratulować mi ciebie. Ale tak naprawdę to ja nie wiem. Bo niby od kiedy dzwoni się to byłych dziewczyn żeby pogratulować nowego chłopaka?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Nie wiem. Ale skąd on miał twój numer?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Nie zmieniłam odkąd się rozstaliśmy. Piotrek, a ty co? Zazdrosny jesteś?-Wierzcie albo nie, ale w oczach Pita zobaczyłam zazdrość. Teraz naprawdę poczułam, że jemu na mnie zależy. Bo niby wcześniej mówił kocham cię i tak dalej, ale dopiero teraz mam pewność, że jestem dla niego ważna.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Tak! Jestem zazdrosny. Jak mam nie być, skoro dzwoni do ciebie twój były?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Możesz nie być zazdrosny. Bo ja cię zapewniam, że kocham cię najbardziej na świecie...</span></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-82308339052249953422013-02-21T13:28:00.002-08:002013-02-21T13:28:27.641-08:00LEKCJA 15 :KAŻDY MOŻE BYĆ GWIAZDĄ - ROZWIJAMY SWOJĄ WYOBRAŹNIĘ. PRACA W GRUPACH<div id="msg-body">
<span style="color: black;">Tej nocy spało mi się wyjątkowo dobrze. Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Jest niedziela, mam wspaniałego chłopaka, moi rodzice go zaakceptowali. Czego chcieć więcej? Chyba tylko tego chłopaka obok siebie. Ale Piotr jeszcze pewnie śpi. Nie chcę go obudzić. On pewnie też korzysta z weekendu i nadrabia braki snu z całego tygodnia. Z łózka zwlokłam się tylko na momencik. Poszłam do kuchni po swojego laptopa. Wpakowałam się do łóżka razem z nim, z postanowieniem przejrzenia poczty oraz innych głupot skrywanych przez internet. Może brzmi groźnie, ale uwierzcie mi, dzieci pierwszym źródłem informacji. Ich rodzice na prawdę nie mają nad nimi kontroli. Wchodzą na takie strony, robią i piszą takie rzeczy, że przed zatrudnieniem w podstawówce, w życiu nie posądziłabym o to tych słodzkich, kochanych gówniarzy. I jeszcze się tym chwalą... Ale nie ważne. Poczta jak to poczta. Połowa wiadomości to spam, a druga połowa to aktualności od moich koleżanek po fachu. Niestety przed wywiadówką, wymiana informacji znacznie wzrosła. Odkąd jestem z Nowakowskim zainteresowałam się wieloma siatkarskimi portalami. Wkręciłam się w to wszystko. Kto by pomyślał, że ja-omijająca wf szerokim łukiem, uważająca, że siatka wisząca wzdłuż szerokości sali gimnastycznej jest firanką autorstwa pozbawionej gustu sprzątaczki-będę się denerwować na każdym meczu, będę kibicować Resovii, i będę dziewczyną pierwszego środkowego w Reprezentacji Polski. Zycie bywa przewrotne. Ale do rzeczy. Na siatkarskich stronach nic nowego. Statystyki, opinie,komenatarze i moje zdjęcie. Zaraz?! Moje zdjęcie? Co ja tu robię? W pierwszej chwili szok. W drugiej panika. Ale w trzeciej satysfakcja. Proszę,proszę, czyli jednak jestem ważną postacią. Na tyle ważną, ażeby robić zdjęcia mi i Piotrkowi podczas prywatnego spotkania. Normalnie pewnie wkurzyłabym się, ale nie dziś. Zamiast opcji " Krzyczeć na wszystko i wszystkich" wybrałam tą łagodniejszą czyli "Pochwal się wszystkiemu i wszystkim, że jesteś gwiazdą" Zaczęłam od Diany, pisząc jej stosownego smsa o następującej treści: "Kochanie, czytasz teraz wiadomość od świeżo upieczonej celebrytki. Nie żartuję. Paparazzi nie dają mi wyjść z domu. Dowód? Wejdź na tę stronę:..." Wiem, sms dziwny, a treść wyolbrzymiona. Ale na prawdę bawi mnie zainteresowanie mediów moją osobą. A gdybyście przeczytały komentarze pod artykułem! Matko Boska... Dobrze, że mam jeszcze trochę dystansu do siebie, bo w przeciwnym razie mogłabym paść ofiarą przemocy internetowej, zaszyć się w swoim mieszkaniu, zgasić światło i już nigdy nigdzie nie wychodzić. Jaka to ja brzydka, głupia, lecę tylko na kasę Piotrka itp. To tylko nieliczne aspekty poruszone podczas tej "dyskusji". Jedyne co mnie w tej całej sytuacji martwiło, to to, że moi uczniowie mogą to jakoś dziwnie zinterpretować. Bo wiecie, na razie interpretację tekstów kultury przerabiałam tylko z klasami szóstymi. Pozostałe jeszcze nie mają dużej wiedzy w tym zakresie. A biorąc to pod uwagę, może być różnie. Tym bardziej, że w obecnych czasach internet nie stanowi dla nich najmniejszej zagadki.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Skończyłam oglądać siebie, i zajęłam się ciekawszymi rzeczami. To jest: wstałam, wzięłam prysznic, w międzyczasie zastanawiając się, dlaczego Diana nie odpisuje. Przecież zawsze chciała być sławna. A mając takie znajomości.... Potem zrobiłam sobie kawę. I zjadłam kawałek ciasta, które wcisnęła mi mama gdy już wsiadaliśmy do samochodu. Konsumpcję przerwał mi piskliwy dźwięk mojego telefonu, który był jednoznaczny z przyjściem wiadomości. Byłam pewna, że to Diana, ale niestety, a właściwie stety był to "najpiękniejszy środkowy jakiego świat widział" cytując jedną z internautek. "Cześć moja gwiazdo :* Piszę, bo nie wiem czy jeszcze śpisz, a nie chciałbym Cię obudzić. Znajdziesz dzisiaj dla mnie chwileczkę? Mam wolne, ty też. Spędzilibyśmy razem trochę więcej czasu niż zwykle. Co ty na to?" Słodkie. Ale z tą "gwiazdą" to dziwna sprawa. On wymyślił ten komplement, czy po prostu też zrobił poranną prasówkę. Potem go spytam, bo oczywiście z wielką chęcią przystaję na jego propozycję. Ale nie chce mi się pisać, więc do niego zadzwonię. Odebrał bardzo szybko.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Witaj mistrzu. Jak tam, mamusia nie śniła Ci się po nocach?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Mamusia? Skądże. Tylko ty mi się śniłaś.- Oesu...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Mam nadzieję, że to nie był koszmar. Co dziś robimy?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Jeszcze dokładnie tego nie ustaliłem, gdyż chcę to skonsultować z Tobą. Ale mam pewna propozycję. Za godzinę jestem u Ciebie, i wszystko dogramy. Może być, kochana?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Jasne, licze na Twoją kreatywność ;)</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Możesz być spokojna. Do zobaczenia:)</span></div>
<div>
<span style="color: black;"> </span></div>
<div>
<div>
<span style="color: black;">Przez tę godzinkę postanowiłam ogarnąć mieszkanie, bo wyglądało jakby się przez nie przetoczył huragan połączony z tsunami. W momencie gdy podziwiałam swój heroiczny wyczyn zadzwonił dzwonek. Chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że za drzwiami stał Piotrek. Nawet nie zdążyłam ust otworzyć a on już zaczął mówić.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Masz 10 minut. Przebierz się w jakieś wygodne ciuchy i zabieram cię na wycieczkę.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Byłam tak zdziwiona, że nawet nie zapytałam po co mam się przebrać i dokładnie 8 i pół minuty później siedziałam u niego w samochodzie.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Dokąd właściwie my jedziemy co?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Niespodzianka.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Miał szczęście, że co jak co ale niespodzianki to ja lubiłam. Wiecie. Ten dreszczyk emocji, te sprawy. No to grzecznie się nie odzywałam i pozwalałam Piotrkowi spokojnie prowadzić. Po pół godzinie minęliśmy tablicę z napisem Rzeszów i stanęliśmy na jakiejś leśnej polance. Czyżby jakiś romantyczny spacer?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Piotruś, co ty kombinujesz? Bo jeżeli masz zamiar zaciągnąć mnie gdzieś w krzaki to ostrzegam, że się tak łatwo nie dam.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Spokojnie. Na tego typu zabawy preferuję jakieś przyjemniejsze miejsca. A dzisiaj postanowiłem spełnić twoje marzenie...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Ok. To zaczyna być dziwne. Przeleciałam w głowie listę moich marzeń i nie przypominam sobie, żeby było tam coś o lesie. W międzyczasie Nowakowski wyjął z bagażnika... Nie uwierzycie... 2 pary rolek. </span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Yyy... Piotreeek, jakież to marzenie zamierzasz spełnić? Bo jakoś sobie nie przypominam, żeby było tam coś o rolkach.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No jak? Przecież jak wracaliśmy od twoich rodziców to mówiłaś, że chciałabyś się nauczyć jeździć na łyżwach. A rolki to takie prawie łyżwy.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Jak wrócę do domu to skrócę sobie ten długi jęzor. Przysięgam.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Prawie! Z tą subtelną różnicą, że na lodowisku są bandy, których zamierzałam się kurczowo trzymać! A tu co? Błagam cię! Czego się tu mam trzymać? Trawy? Nie dziękuję. Ja chcę żyć!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A o mnie nie pomyślałaś? Przecież mnie się będziesz trzymać. I jakby co, to kurs pierwszej pomocy zaliczyłem w szkole na 4+...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Czemu nie 5?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Bo mnie facet nie lubił. Ale wszelkie bandażowanie umiem, więc w razie czego cię uratuję.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Jakoś mnie to nie przekonało. Ale wiesz co? Właśnie wpadłam na genialny pomysł. Ty sobie pojeździsz, a ja popatrzę.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-O niee! Nie po to cię tu przywiozłem, żebyś siedziała w aucie. Zakładaj rolki i jedziemy.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Ale przecież tu jest droga, nie?-postanowiłam się złapać ostatniej deski ratunku.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No jest.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-To pewnie i ruch jest duży. Nie uważasz, że to niebezpieczne?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Jeżdżę tu od paru miesięcy i, jak widzisz, żyję.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">I tym sposobem wyczerpałam wszystkie argumenty, które mogłyby podziałać na mojego chłopaka. Ze skutkiem złym. Nawet bardzo złym. Na tyle złym, że 5 minut później Pit klęczał przede mną zakładając mi na nogi idealnie dopasowane rolki. Później przyszło najgorsze musiałam jakoś stanąć na nogi. A to wcale takie łatwe nie było, bo tylko się podniosłam, a to cholerstwo na nogach mi się rozjeżdżało. A Piotrek się ze mnie śmiał! I gdyby nie to, że musiałam jakoś utrzymać równowagę, to dostałby za to w twarz. Ta złość mi jednak szybko przeszła, bo Nowakowski okazał się dobrym nauczycielem. Nie tak dobrym jak ja oczywiście, ale zawsze. Po 15 minutach jazdy za rączkę puścił mnie i pojechał. A ty sobie kobieto radź! Ale nie nazwałabym się Jagoda Szpak gdybym się poddała. I, najpierw trochę niepewnie, zaczęłam przebierać nogami. I udało się! Dojechałam do punktu gdzie czekał Piotr. I byłoby pięknie i cudownie, gdybym tuż przed nim nie wywinęła zjawiskowego orła... Na szczęście się nie potłukłam (nie licząc siniaka na tyłku). A czekała nas jeszcze droga powrotna do samochodu. Na szczęście tę przejechaliśmy ją, jak na prawdziwą parę przystało, za rączkę....</span></div>
<div>
<span style="color: black;"></span> </div>
<div>
<span style="color: black;"></span> </div>
<div>
<span style="color: black;">Cześć wszystkim ;) Wy też macie ochotę wybrać się na rolki? ( Z Nowakowskim jako towarzysz;))</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Nasza parka dalej szczęśliwa, czyli bez zmian. Straszna monotonia, nie? Może by tak im coś popsuć... ;) Co myślicie?</span></div>
<div>
</div>
</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-21330302262577638862013-02-14T02:07:00.002-08:002013-02-14T02:07:28.988-08:00LEKCJA 14: NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY JAK GO MALUJĄ- ZWIĄZKI FRAZEOLOGICZNE-WPROWADZENIE<div>
<span style="color: black;">Parę minut później Piotrka już nie było. No to co ja teraz będę robić? Mój wzrok padł na stos kartek. O nie! Nie będę tego teraz poprawiała... co mnie podkusiło żeby zadawać wypracowania dwóm klasom na raz? Ale jak już się taką głupotę zrobiło, to trzeba teraz ponieść jej konsekwencje. Chociaż... Nie odbiorę Piotrkowi przyjemności sprawdzania bazgrołów 11-latków. A przy okazji zobaczę jakie ma umiejętności. Przyjemne z pożytecznym. Zostawię je na wieczór. Tylko co robić teraz? Posprzątałabym mieszkanie, ale zrobiłam to wczoraj, więc teraz lśni czystością. Wzięłam do ręki telefon z nadzieją, że w książce telefonicznej znajdę inspiracje... I znalazłam!! Zadzwonię do mamy, żeby potwierdzić tę kolację. Wybrałam numer i po 3 sekundach rozmawiałam z mamą (mistrzynią szybkiego odbierania telefonu).</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Cześć mamo. Co tam w domu?-jakoś trzeba zacząć.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Wszystko w porządku. A u ciebie?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Ależ rozmowna jest dzisiaj moja mamusia... Chyba stracę majątek na rozmowę...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-U mnie też. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że będziemy w sobotę na tej kolacji u was.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Będziemy?-moja rodzicielka wyraźnie się ożywiła. Czyżby zapomniała o Picie?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No ja i Piotrek.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Aaa. Zapomniałam o tym twoim siatkarzu. Masz jakieś specjalne życzenia żywieniowe?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Niee. Wszystko co zrobisz będzie pyszne.-ale jej słodzę...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Ok. To zrobię coś takiego żeby nie było za trudne do zjedzenia. W końcu taki sportowiec to nie porusza się w wśród wyższych sfer...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Gdybym jej nie kochała to bym się śmiertelnie obraziła. Ale, jak już wspominałam, jestem osobą opanowaną nie wybuchłam. (Poproszę order za cierpliwość!!)</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Pragnę zauważyć, że ty też nie masz pojęcia jak się je większość wykwintnych dań.- Jagoda-Mistrz Ciętej Riposty.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Oj przecież żartowałam. A tak serio to obejrzałam sobie tego Nowakowskiego w internecie i muszę przyznać, że całkiem przystojny.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">No nie wierzę!! Czy to powiedziała moja mama??</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Wiedziałam, że ci się spodoba! A jak z nim pogadasz to będziesz wprost zachwycona. Zobaczysz.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Obyś miała rację.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">I tu nastała długa cisza. Żadna nie wiedziała co powiedzieć. Trzeba to gdzieś zapisać, bo to się do tej pory nie zdarzało. Ciszę przerwałam ja.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Wiesz co mamo. Muszę kończyć. Mam dużo wypracowań do sprawdzenia i muszę się do wywiadówki przygotować. Widzimy się w sobotę. pa.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">I na tym się moja rozmowa z mamą skończyła. Po 10 sekundach sobie przypomniałam, że nie zapytałam, o której ta kolacja jest... No to wysłałam smsa. Odpowiedź przyszła po 15 minutach (najwyraźniej mama musiała się konsultować z tatą). <em>O 18.</em> </span></div>
<div>
<span style="color: black;">Następne 2 godziny spędziłam na oglądaniu jakiegoś meczu znalezionego w Internecie. Jak tak dalej pójdzie to zostanę największą fanką siatkówki w Polsce. A w Rzeszowie to już na pewno. A tak całkiem serio to zaczynam łapać o co w tym chodzi. Nawet parę razy się wydarłam na sędziego (i co z tego, że to była tylko powtórka?). Ale teraz przynajmniej nie będę się musiała wstydzić przed Piotrkiem. Idealnie po ostatnim gwizdku zadzwonił dzwonek. Oczywiście za drzwiami stał mój siatkarz. Po (tradycyjnym już) długim powitaniu przeszliśmy do rzeczy konkretnych. (Nie żebym uważała pocałunek za mało konkretne, wręcz przeciwnie, ale wychodzę z założenia, że najpierw obowiązki potem przyjemności...) </span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Jak trening?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Normalnie. Godzina siłowni i godzina grania.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-To pewnie zmęczony jesteś?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Noo...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Jego głos mówił mniej więcej: "Jestem taki zmęczony, że nie chce mi się poprawiać tych wypracowań"</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-I pewnie nie masz już siły na wypracowania?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No nie mam ale przecież ci obiecałem.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Chce mnie cwaniak wziąć na litość i honor. Ale nie ze mną te numery!! Rzuciłam tylko:</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No właśnie.- i podsunęłam mu pod nos 20 kartek i czerwony długopis.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-O Jezu... Ale jesteś pewna, że dam sobie z tym radę?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Kochanie. Kto jak nie ty?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-No ty na przykład. Ja ci wiernie pokibicuję.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-O nie! Ja muszę to jutro oddać więc nie marudź tylko bierz się do roboty. Czytasz i podkreślasz błędy. Jak czegoś nie wiesz to pytaj.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">I godzinę później wszystkie wypracowania były ocenione. Normalnie mój chłopak jest nieoceniony! Będę go wykorzystywać zawsze.Rzuciłam mu się na szyję i wykrzyczałam do ucha.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Kocham cię Piotruś!!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Za te wypracowania? -cwaniacki uśmieszek wykwitł mu na twarzy.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Za całokształt.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Daję słowo, że na mojej twarzy widniał teraz największy i najbardziej cwaniacki banan świata. Po mojej głowie chodziły baaardzo grzeszne myśli.</span></div>
<div>
<div>
<span style="color: black;">I niestety na myślach się skończyło. Okazało się, że źle interpretowałam uśmiech Piotrka i, że on wcale nie miał na myśli tego co ja... Taka mała rozbieżność. Mówi się trudno. Pozbierałam więc karteczki i postanowiłam troszkę doszkolić Pita w sprawach typu: "co zrobić żeby moja mama nie wywaliła go z domu po trzech minutach".</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Po pierwsze moja mama nienawidzi jak się ją całuje w rękę.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Ty patrz. A właśnie myślałem, że zabłysnę swoim gentelmeństwem...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Nawet o tym nie myśl!!! Ostatni raz spróbował tego wujek Jurek i od tego momentu ma zakaz wstępu do naszego domu. Po drugie możesz zabłysnąć jakimś żartem.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Może być suchar z "Familiady"?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Co ci tak wesoło? Ja tu się zamartwiam, że moja mamusia cię zabije wzrokiem ewentualnie wyrzuci przez okno a ty mi tu z sucharami wyjeżdżasz? Jeżeli coś takiego powiesz to cię osobiście powieszę na jakimś drzewie. I tutaj nie ma nic śmiesznego!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Nie wiem ile z mojego wywodu usłyszał Piotrek bo chyba tak od połowy leżał pod stołem. Ze śmiechu oczywiście. Ale z czego on się tak śmiał? Oczywiście najlepszym sposobem będzie go o to zapytać... I co usłyszałam?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Jagódko. Dajesz mi instrukcje jakby twoja mama była jakimś potworem. A założę się, że jest całkiem miła.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Jedyny chłopak dla jakiego moja mama była miła to klasowy kujon, z którym poszłam na studniówkę. Tak... Latała wokół niego jak mucha nad jedzeniem. A później przez miesiąc mi truła dlaczego wypuściłam z rąk takiego cudownego chłopaka.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A dlaczego go wypuściłaś?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Bo był brzydki jak noc listopadowa. Brr... Na samo wspomnienie Grzesia mnie ciarki przechodzą.A tak wracając do mojej mamy to jeżeli jej się nie spodobasz to ciężkie czasy przed nami... Ale przynajmniej uważa, że jesteś przystojny.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Taaak?-i znów ten piękny cwaniacki uśmiech.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Taaak. Widziała jakieś twoje zdjęcie i powiedziała, że jesteś całkiem całkiem.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Dobrze wiedzieć, że podobam się też starszym paniom.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Piotruś. Ty podobasz się 99 procentom kobiet w tym kraju. A ten jeden procent się po prostu nie zna...</span></div>
<div>
<span style="color: black;"> </span></div>
<div>
<span style="color: black;">SOBOTA</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Przeżyłam już w swoim życiu wiele. Wszystkie sprawdziany, testy, egzaminy, studia (imprezy) nawet wczorajszą wywiadówkę! Ale dzisiejszej kolacji nie przeżyję. I to nie względu na umiejętności kulinarne mojej rodzicielki, bo te są całkiem niezłe. Otóż umrę dzisiaj na atak serca spowodowany długotrwałym stresem... Nie spałam pół nocy rozważając przeróżne scenariusze. Oczywiście wszystkie były czarne jak włosy Azjatek. Tylko jeden gdzieś tam zabłądził i dał mi ciut optymizmu, że może jednak będzie miło. Ale jak zasnęłam to śnił mi się Piotrek, taki biedny i skulony, nad którym stała moja mama i krzyczała na niego, że jest beznadziejny i nie jest wart jej córki... Obudziłam się zlana potem i pierwszy raz w życiu bałam się zamknąć oczy, żeby sen nie wrócił. A teraz biegam po mieszkaniu jak kot z pęcherzem, żeby się ubrać, umalować, uczesać i załatwić milion innych ważnych spraw.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">Równo o 17 przed drzwiami swojego mieszkania zobaczyłam Pita. W pierwszej chwili zaniemówiłam. Bo wiecie... Zobaczyć faceta, którego do tej pory widziało się tylko w dresie lub stroju klubowym w garniaku to jest małe zaskoczenie. On po prostu wyglądał rewelacyjnie!</span></div>
<div>
<span style="color: black;">O 18.05 podjechaliśmy pod dom rodziców. Super. Na starcie zostaniemy zbesztani za spóźnienie. A co ja poradzę na to, że w Rzeszowie korki są o każdej porze dnia i nocy?! I tu pierwsza niespodzianka. Mama powitała nas przemiłym uśmiechem (są dwie opcje: albo była u dentysty i znieczulenie jeszcze działa, albo tata wykonał heroiczną pracę żeby ją jakoś ugłaskać). Po oficjalnej części czyli: Piotrek rodzice, rodzice Piotrek, która wypadła nawiasem mówiąc całkiem nieźle, nastąpiła część mniej oficjalna czyli jedzenie. Normalnie to bym się cieszyła, bo posiłki w naszej rodzinie to najprzyjemniejsza część każdej imprezy, ale nie dzisiaj. Dzisiaj węszyłam podstęp. Bałam się, że mama poda coś żeby skompromitować Piotrka. I tu kolejna niespodzianka. Mama przygotowała swoją popisową pieczeń (co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że też się stresuje i chce wypaść przed Nowakowskim jak najlepiej). Przez cały czas Piotrek mnie zaskakiwał. Rozmawiał z moimi rodzicami o przeróżnych rzeczach. Filmie, teatrze, literaturze a nawet o sztuce nowoczesnej. Z każdym wypowiedzianym przez niego zdaniem widziałam w oczach mamy rosnącą miłość (tak miłość) do mojego chłopaka. W czasie deseru gadali już jak najlepsi przyjaciele. Co tu dużo mówić. Kupił ich swoją wiedzą, sposobem mówienia no... wszystkim. Byłam z niego straaaasznie dumna. Wyszliśmy od nich tak koło 21.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Piotruś. Skąd ty tyle wiesz?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-A co nie wyglądam?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Nie o to chodzi. Tylko żaden człowiek nie jest w stanie tak dobrze znać się na wszystkich rzeczach pod słońcem.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Jestem wyjątkowy.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-I jaki skromny.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-To jedna z moich nielicznych wad.</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Czyli co? Moim chłopakiem jest ideał?</span></div>
<div>
<span style="color: black;">-Na to wychodzi...</span></div>
<div>
<span style="color: black;">I tym miłym akcentem (+pocałunkiem) skończyliśmy nasze spotkanie. 10 sekund po wyjściu Piotrka mama napisała mi SMSa: <em>"Piotruś to najlepszy chłopak jakiego mogłam sobie dla Ciebie wymarzyć. Nie wypuść go...</em>" Szybko odpisałam <em>"Nie zamierzam:)"</em> I poszłam spać.</span> </div>
</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-13804337964193272142013-02-08T13:06:00.001-08:002013-02-08T13:10:51.614-08:00LEKCJA 13: ZAKŁADAMY KÓŁKO TEATRALNE-PODSTAWY AKTORSTWA.<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">W drodze do Diany zżerała mnie ciekawość. Kto u niej jest?! Czyżby ktoś wpadł w sidła mojej kochanej przyjaciółki? Moja ciekawość nie została jednak zaspokojona gdyż po dotarciu na miejsce okazało się, że facet zwiał... Jak to określiła Diana przestraszył się naszych damskich spraw... Na mój gust to taki dziwny trochę. No bo jaki normalny facet ucieka gdy ma okazję przebywać z dwoma baaaardzo ładnymi dziewczynami? (Tak wiem skromna jestem.) Z resztą nieważne. Uciekł to uciekł. Nie będę się nim teraz zajmować. Mam swoje problemy.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-No to skoro nie jesteś w ciąży to jakież to problemy sprowadzają cię w skromne progi twojej bratniej duszy?-Czy ona coś dzisiaj piła? Niee. Jest dopiero 14. Zdecydowanie za wcześnie na alkohol... Ale jak inaczej wytłumaczyć jej poetycki język??</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Kilka problemów. Dokładniej dwa. Wywiadówka i Piotrek. A właściwie wywiadówka rodzice i Piotrek.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Wy humaniści... Wywiadówka mama tata Piotrek. To cztery problemy nie dwa.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">Normalnie zaraz wyjdę z siebie i stanę obok... A z dwoma Jagodami nie będzie tak łatwo.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Ale rodzice i Piotrek to jeden problem.-zachowałam spokój. Nie było łatwo ale się udało. Widząc, że Diana chce cos powiedzieć szybko przeszłam do dalszej części wypowiedzi. -Po pierwsze to będzie moja pierwsza wywiadówka i się trochę denerwuję.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Bo?</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Bo nie wiem co mam mówić i tak dalej.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-To co każdy nauczyciel. Że dzieci się nie uczą, że są niegrzeczne. I koniecznie powiedz, że są już na wyższym poziomie edukacji więc wymagania wobec nich są większe. To zawsze działa na rodziców.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-A ty skąd wiesz takie rzeczy?</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Pamiętam jak moja mama wracała z wywiadówki... To pierwszy problem rozwiązany a drugi?</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-No właśnie. Obawiam się, że z tym ci tak łatwo nie pójdzie. Powiedziałam rodzicom o Piotrku...</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Iii?</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-No przecież wiesz jak moja rodzina zapatruje się na sportowców.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Tak jak ty kiedyś.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-No właśnie. Więc jak mamie powiedziałam to zaraz było, że sportowcy są... mało inteligentni.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-No ale przecież tak nie jest.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-A weź to wytłumacz mojej mamie...</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-To zorganizuj jakieś spotkanie. Piotrek na bank zabłyśnie. To inteligentny chłopak!</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-I tu jest właśnie druga część problemu...</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Co? Piotrek nie jest inteligentny?</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Czy tobie Diana ktoś dzisiaj wyjął jakąś część mózgu? Chodzi o to, że umówiłam się z mamą na sobotę i nie wiem jak powiedzieć Piotrkowi o tym. Tylko tak żeby mnie nie zabił na miejscu. A poza tym nie wiem czy to nie za wcześnie...</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Ale czemu za wcześnie? Kochacie się?</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">Kiwnęłam głową.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-No to na co macie czekać? Aż będziesz w ciąży? Jak się umówiłaś z mamą to powiedz o tym Pitowi niech się chłopak przygotuje mentalnie na wizytę u teściowej.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Jesteś pewna?</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-No jasne. Nie ma na co czekać. A poza tym gdybys teraz odwołała spotkanie to twoja mama pomyślałaby, że to przez Piotrka i już w ogóle byś nie dała rady jej przekonać.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Może i masz rację... Spadam do domu bo muszę ocenić na jutro 40 wypracowań... Aż się boję...</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Jasne. Jak zwykle. Najpierw Diana pomóż a potem szybko się zmywam...</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">Taką minę zrobiła, że aż mi się jej żal zrobiło.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Chcesz o czymś pogadać. Bo jak chcesz to mogę zostać. Ale w zamian pomagasz mi z tymi wypracowaniami.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-No co ty! Żartowałam! Ale niedzielę rezerwujesz dla mnie.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Dla ciebie wszystko. Dzięki. Pa.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">I tak po 15 minutach byłam u siebie. I kogo spotkałam?? No oczywiście. Nowakowskiego. W pierwszej chwili się ucieszyłam ale później sobie pomyślałam, że raz: muszę mu powiedzieć o obiadku u moich rodziców, a dwa: że te 40 wypracowań będzie dalej na mnie czekało i nie wyrobię się z nimi do Bożego Narodzenia...</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;"> </span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;"> Krótki buziak na przywitanie przeciągał się w nieskończoność. Sama jednak zrezygnowałam z kontynuacji. Nie w głowie mi były amory.</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">-Co Ty tutaj robisz?- spytałam Piotrka, ściągając wierzchnie okrycie<br />-Wpadłem w odwiedzinki, ale mam złą wiadomość. – nie przestraszyłam się, ale jakiś cichy głos w głowie mówił „Ja też”<br />-Co się stało?<br />-Zaraz lecę, mam trening.<br />Uśmiechnęłam się z politowaniem. Nowakowski- urodzony aktor.<br />-Co za pech! Ale wiesz, mam pomysł. Możesz też przyjść po treningu. Nawet zaplanowałam nam już wieczór – uśmiechnęłam się pod nosem, wyciągając dwie szklanki z szafki. Piotr od razu to zauważył i ewidentnie był zadowolony i zaciekawiony.<br />-Taak? – spytał przeciągle opierając się o blat szafki obok mnie.<br />-Yhymmm...Ale, nie boisz się wyzwań, prawda?<br />-To zależy jakich...- odpowiedział, stojąc już za mną i łapiąc mnie w pasie.<br />-40 wypracowań leży i czeka na sprawdzenie. Pomożesz? – odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się tak słodko, że sama byłam zdziwiona, że tak potrafię.<br />Mój środkowy uśmiechnął się z wyraźnie zauważalnym żalem w oczach.<br />-Moja intuicja i ja nie idziemy ostatnio w parze.<br />-Ty biedaku. To jak, pomożesz Jagódce?<br />-Pomożesz. – powiedział, dając mi krótkiego całusa.<br />-A wiesz, że mam wywiadówkę pojutrze? Boje się.<br />-A czego tu się bać? Jest przecież kilka utartych zwrotów, które każdy nauczyciel powtarza. Taka prawda, kochanie. Wy- grono pedagogiczne- wbrew pozorom jesteście mało kreatywni.Bez urazy oczywicie.- usiadł przy stole i na luzie popijał sok pomarańczowy, który mu nalałam.A we mnie się gotowało. Jednak 2 miesiące z hakiem uczenia w podstawówce nauczyły mnie trochę cierpliwośći. Już tak szybko nie wybucham ;)<br />-Ok.Dziękuję za pomoc. O której masz trening?<br />-Za pół godziny.<br />Kurczę. Mało i dużo. Powiem mu. Musze zdążyć. Przynajmniej będzie miał czas, żeby się zastanowić gdy będzie odbijał piłkę.<br />-Słuchaj Piotruś. Jest taka głupia sprawa.<br />-No?- popatrzył na mnie zaciekawionym wzrokiem.<br />-Dzwoniła do mnie moja mama kilka dni temu...<br />-Jak to możliwe???- krzyknął , pełen żalu i rozpaczy. Już mówiłam, co sądze na temat jego aktorstwa, więc nie będę się powtarzać.<br />-Nie przerywaj mi! Powiedziałam, jej że jesteśmy parą. I ona...ona nas zaprosiła na kolację. Ciebie i mnie. Nas. Razem.<br />-No i co? Jak tylko nie będę miał żadnego meczu, to pojedziemy.- odpowiedział niewzruszony.<br />-Ale moi rodzice, z naciskiem na mamę, nie lubią sportowców i wszystkiego co z wyczynowym wysiłkiem fizycznym związane. Także to może być trudna konwersacja. Wiesz, jakie miałam zdanie na temat sportu, a jakby nie było to oni mi je wpoili.<br />-Ale nie denerwuj się na zapas. Wbrew pozorom, jestem miły i potrafię siebie przekonywać ludzi.<br />No chyba nie bardzo. Ja nie czułam się przekonana tym jego gadaniem...</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;"> </span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">Tak. Mamy ferie <3 Nie było nas tu dwa tygodnie bo właśnie czekałyśmy na ten piękny dzisiejszy dzień, aby pozałatwiać wszystko na spokojnie :)</span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">A to co przeczytałyście, tam u góry, pozostawiamy waszej ocenie. A, i z góry przepraszamy za wszelkie literówki, które z pewnością się tam pojawiły. </span></div>
<div>
<span style="color: black; font-family: inherit;">Pozdrowionka :))</span><br />
<span style="color: black; font-family: inherit;"></span><br />
<span style="color: black; font-family: inherit;">P.S. Równiutkie 200 komentarzy. Jesteście wielkie!! :)))</span></div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-16257543156176084422013-01-26T10:53:00.001-08:002013-01-26T10:53:59.283-08:00LEKCJA 12 : KONSEKWENCJE NASZYCH CZYNÓW, CZYLI PEWNE DECYZJE TRZEBA PRZEMYŚLEĆ.<div>
Weszłam do mieszkania po dłuuuugim pożegnaniu. Rozebrałam się i walnęłam na kanapie oczywiście w mojej ulubionej pozycji. Wiem, że miałam się przygotować do lekcji na jutro ale co tam. Pójdę na żywioł. Po pierwsze teraz mi się nie chce a po drugie to tak mnie Piotrek nastroił, że nie mogę się skupić. Tak sobie siedzę i myślę. Wiadomo o czym. A raczej o kim. I myślę też o tym, co mi Piotrek powiedział. O tym, że gdybym nie zostawiła Wojtka to pewnie teraz nie byłabym z Nowakowskim. I muszę się wam przyznać, że będę dozgonnie wdzięczna Wojtkowi za to, że dał mi powody żebym od niego odeszła. Wiem, gadam jak wariatka ale co ja poradzę, że ten siatkarz tak na mnie działa? Z tego mojego rozmyślania wyrwał mnie telefon.</div>
<div>
-A dzwoń sobie. Nie mam zamiaru się ruszać.</div>
<div>
Ale od razu sobie pomyślałam, że może to Piotruś (do czego to doszło żebym ja zdrabniała imię chłopaka...)? No więc niechętnie ale zwlokłam się (a raczej spadłam i to prosto na głowę!) z kanapy i kolejny raz zabawiłam się w poszukiwacza skarbów. Jak to zwykle bywa mojej torebki nie da się normalnie otworzyć i wyjąć z niej to co jest potrzebne. No przecież to byłoby za łatwe. I nagle wpadłam na genialny pomysł. Odwróciłam torebkę do góry nogami i wysypałam jej zawartość na kanapę. Czego tam nie było!? Od notatnika i komórki począwszy na zużytych i nie do końca złożonych długopisach skończywszy. Ale co tam. Ważne, że telefon, który oczywiście już dawno przestał dzwonić, znalazłam. Któż to się do mnie dobijał o 22? Mama. O cholera... Nie dzwoniłam do niej ładnych parę dni... Albo nawet tygodni... Dzwonić teraz? Jak zadzwonię to mnie ochrzani. Ale jak nie zadzwonię to też i to bardziej. Dobra. Wybiorę mniejsze zło. Dzwonię. Odebrała zanim skończył się pierwszy sygnał. (Myślicie, że mogę wysłać do niej Dianę na korepetycje z szybkiego odbierania telefonu?)</div>
<div>
-No Jagoda! Już mieliśmy z ojcem na policje dzwonić! Jak można przez 2 tygodnie się do rodzonych rodziców nie odzywać?! Przecież to jest nieodpowiedzialne. Nie pomyślałaś, że my się będziemy martwić. Ja nie wiem! Czy ty chcesz nas do grobu wpędzić?</div>
<div>
Stara śpiewka mojej mamy. Tylko, że czasem zmienia ramy czasowe kiedy się nie odzywam. I żeby nie było. Ja jestem bardzo dobrą córką tylko czasami nie do końca zdyscyplinowaną.</div>
<div>
-Cześć mamusiu. Ja też się cieszę, że cię słyszę.</div>
<div>
-Ty mi tu nie wyjeżdżaj z też się cieszę tylko mów czemu się tak długo nie odzywasz?-jest dobrze. Mama mięknie. Słyszę to po głosie.</div>
<div>
-No wiesz... Nie ma czasu. Praca praca chłopak praca...</div>
<div>
-Dziecko nie możesz ciągle pracować. Musisz mieć jakieś życie osobiste... -tak, moja mama ma lekko opóźniony zapłon ale jest najukochańszą osobą na świecie.-Czekaj. Powiedziałaś chłopak?</div>
<div>
-Noo...</div>
<div>
-Jaceeeeek!!! Jagoda ma chłopaka!!!</div>
<div>
No tak. Przecież mama nie wytrzyma 5 minut. Musi powiedzieć tacie natychmiast.</div>
<div>
-Jagódko kochanie tak się cieszę. Kto to jest? Jakiś nauczyciel? Znam go?</div>
<div>
-Nie wiem. Raczej nie. I raczej ci się nie spodoba jak ci powiem kto to...-strzał w kolano...</div>
<div>
-Rany Boskie... W co ty się wpakowałaś?</div>
<div>
-W nic. Po prostu nie spodoba ci się bo to siatkarz...</div>
<div>
Cisza. Ej no. Teraz to się przestraszyłam. A jak ona teraz zawału dostała albo coś. Bo na temat sportu to ona ma takie zdanie jak ja kiedyś. Tylko że ja się wyleczyłam a ona nie.</div>
<div>
-Mamo? Jesteś tam?</div>
<div>
-Jestem. Ale powiedz mi, mało jest chłopaków na świecie? Przecież możesz być z kim chcesz. Z nauczycielem, z taksówkarzem, z lekarzem. Ale nie! Ty musisz sobie wybierać jakiegoś siatkarza, który ma iloraz inteligencji poniżej średniej krajowej.</div>
<div>
-Mamo!! No teraz to przegięłaś!! Siatkówka jest najbardziej inteligentną grą jaką znam. Widziałaś kiedykolwiek mecz siatkówki?-pytanie retoryczne. Wiadomo, że nie.</div>
<div>
-Nie...</div>
<div>
-No właśnie. A ja kilka widziałam i w tej grze trzeba naprawdę mocno główkować i to bardzo szybko.</div>
<div>
-A co jest trudnego w tym żeby wyskoczyć i przebić piłkę przez kawałek siatki??</div>
<div>
-Nie będę ci tego tłumaczyć przez telefon bo to jest zbyt skomplikowane. Ale gwarantuje ci, że jak poznasz Piotrka to go polubisz.-No przecież jego nie da się nie lubić!</div>
<div>
-A kiedy go poznam?</div>
<div>
-Możemy wpaść w sobotę...-Piotrek mnie zabije... Mam nadzieję, że uczniowie się zrzucą na jakiś stylowy wieniec.</div>
<div>
-Będziemy czekać.</div>
<div>
-To jeszcze się zdzwonimy i pogadamy co i jak. Muszę kończyć. Do roboty rano idę. Pozdrów tatę. Pa.</div>
<div>
-Dobranoc.</div>
<div>
I tyle! Żadnych słodkich snów ani czegoś w stylu. Zawsze mi tak mówiła! Chyba się rozpłaczę. Niech mnie ktoś przytuli... Nie no aż tak to nie. Ale nie miałabym nic przeciwko żeby Piotrek mnie objął tymi swoimi łapami. W każdym razie mama się obraziła. Trudno. Jutro się będę martwić. Idę spać.</div>
<div>
Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Już sama nie wiem co powodowało moją bezsenność. Pełnia księżyca? Nie. Może Piotrek? Poniekąd. Moi rodzice? Zdecydowanie. Tak, spotkanie moje i mojego Piotrka ze staruszkami. Rozum mi mówił, że to za szybko, znamy się z Nowakowskim zaledwie 2 miesiące i wydaje mi się, że to nie jest najodpowiedniejszy czas na rodzinne spotkania. Tylko moich rodziców, tak łatwo przekonać nie jest, i użycie nawet najpiękniejszych środków stylistycznych nie pomoże. Obawiam się też reakcji Piotrka. No bo ludzie, ja wczoraj ( na moim ściennym zegarku widnieje godz. 2 w nocy) wróciłam z drugiej randki! Nie, jest stanowczo za wcześnie na spotkanie z moim rodzicielami. Jednakże, nie za wcześnie, aby w końcu oddać się Morfeuszowi.<br /><br /><br />Rano obudziłam się przed budzikiem. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce, gdy miałam 6 lat i czekałam na przyjście św. Mikołaja. Ważna data. Wstałam z łóżka, wykonałam wszystkie poranno-toaletowe czynności i udałam się do kuchni z zamiarem przyrządzenia sobie jakiegoś wartościowego śniadanka. Witaminy i składniki odżywcze mogą się dzisiaj przydać, biorąc pod uwagę braki w moim śnie. Przyrządziłam pięknie wyglądające kanapki, oraz kawę. Pomyślałam, że jedząc zobaczę sobie w moim prywatnym Podręczniku Nauczyciela jaki dziś temat mam do zrealizowania z dziećmi. Stanęłam w progu i od razu przywitał mnie niemiły widok. Na środku pokoju leżała rozwalona cała zawartość mojej torebki. Dzieło dnia wczorajszego. Wzruszyłam tylko ramionami i w jednej ręce niosąc talerz z kanapkami a w drugiej kubek, zgrabnie kopnęłam skórzaną torebkę, która przeszkadzała mi w dojściu do kanapy.<br /><br />Dzięki Bogu, pracę na dziś skończyłam. Same lekcje- jak to lekcje. Rozrywkę za to zapewniła mi pani dyrektor, która uwaga, zarządziła wywiadówkę! Tylko tego mi do szczęścia brakowało...Moja rozpacz sięgała zenitu. Przypomniałam sobie wtedy o mojej Dianie.<br />-Kochanie, psiapsióło ty moja, ratuj!- nie tracąc czasu za zbędne przywitania, od razu przeszłam do rzeczy. W telefonie słyszałam jakieś szmery. Ale tylko przez momencik. Potem do moich uszu dotarł pisk Diany.<br />-Jesteś w ciązy z Nowakowskim?!<br />-Zdarło cię? Spotkajmy się, musze z Tobą pogadać.<br />-Ale co się stało?<br />-Długa historia. Masz chwilkę? Najlepiej teraz?<br />-Ok., wpadnij do mnie teraz. Tylko uprzedzam, mam gościa.<br />-Faceta?<br />-Jeżeli mnie wzrok nie myli to tak!<br />-W takim razie powiesz mi tylko co mam zrobić i znikam, ok.?<br /><span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">-Jasne, czekamy :)</span></div>
<div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">************************************************</span></div>
<div>
</div>
<div>
Witamy po długiej przerwie:) Trochę nas tu nie było, ale wszystko przez małe zmiany. Ogarnęłyśmy się w końcu no i jest to coś. :) Jagoda mówi szybciej niż pomyśli, a jakie będą tego konsekwencje? Odpowiedź niebawem :)</div>
<div>
P.S Starałyśmy się nadrobić nasze braki w komentowaniu, ale jeżeli są jeszcze blogi, na których ostatnio nie byłyśmy, obiecujemy że to się szybko zmieni :)</div>
<div>
Gorące pozdrowienia :)</div>
<div>
</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-54280898493886680332013-01-11T09:57:00.000-08:002013-01-11T09:57:12.443-08:00LEKCJA 11: CZUJNOŚĆ I PEWNOŚĆ SIEBIE JAKO PODSTAWY UDANEJ KONWERSACJI.<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Piotrek
nie wie, że wchodzi na grząski teren. Jedyne gołąbki jakie mi smakują robi moja
babcia. Nie lubię nawet gołąbków mojej mamy. Tylko jej nie mówcie. Ona myśli,
że je uwielbiam. Potrafię świetnie grać. Muszę pomyśleć o prowadzeniu jakiegoś
kółka teatralnego albo coś. Ale na razie trzeba coś powiedzieć Piotrkowi, bo
stoi biedak i się we mnie wgapia...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Lubisz
gołąbki?-przełamała się bestia i zapytała pierwsza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Gołąbki
to trudny temat...-zaczęłam dyplomatycznie. Ale co ja będę tu owijać w
jedwab.-W sumie to lubię tylko te, które zrobi moja babcia... Ale może twoje
będą następne?-Nie będą ale musiałam coś powiedzieć żeby chłopakowi nie było przykro.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Mam
nadzieję. Smacznego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zaczęliśmy
jeść. Jedliśmy w kompletnej ciszy. Co to stypa czy randka!? Dobra może Pit się
stresował? Albo mu się tak podobam, że zaniemówił? W każdym razie ja nic nie
mówiłam, bo... Domyślacie się? Bo mi smakowały gołąbki. Może nie były takie
dobre jak babci ale całkiem niezłe. A może tak się zakochałam w kucharzu,
że nawet gdyby mi podał wątróbkę (której NIENAWIDZĘ!!) to powiedziałabym, że
jest super. Nieważne. Ważne, że jak już skończyliśmy jeść to się nie mogłam
nachwalić jakie jedzenie było pyszne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Piotruś
a teraz się przyznaj. Kto ci te gołąbki zrobił?-mój zmysł nauczycielski
podpowiedział mi, że ktoś tu kłamie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Noo...
Sam zrobiłem...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Taa...
Piotruś nie zapominaj, że wszelkie próby oszukiwania przerobiłam już z
uczniami. No powiedz Jagódce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No
dobra... Natalia mi pomogła...-kto to jest Natalia?? Aaaaa już wiem! Żona Alka!
No proszę. Jeszcze trochę i ekspertem będę. -Ale tylko trochę mi pomogła!! Ja
zrobiłem sos i farsz...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Powiedzmy,
że ci wierzę...-tak na mnie patrzył, że uwierzyłabym nawet gdyby mi powiedział,
że właśnie gapi się nam w okno latająca krowa. -Mieliśmy poważnie pogadać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-O
czym?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No
wiesz. Na razie wiem o tobie tylko tyle ile pisze na Wikipedii... Czyli raczej
niewiele.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-To
pomyśl sobie, że o tobie jeszcze nikt na Wikipedii nie napisał.-ale się chłopak
wyrobił!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Fakt.
To co chcesz wiedzieć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Wszystko!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
O
matko... Nie cierpię opowiadać. Wolę odpowiadać na pytania! Chyba, że na
lekcji. Wtedy mogę gadać 45 minut.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-To
zacznę od tego, że wolę odpowiadać niż opowiadać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No
dobra... To powiedz mi czy tylko mi się wydaje czy nie znasz się na siatkówce?- kurde... Tego nie przewidziałam. Trzeba wymyślić jakąś elokwentną
odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No to
tak... Powiedzmy, że nigdy się tym nie interesowałam... Wolałam
inteligentniejsze zajęcia...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Uważasz,
że siatkówka jest mało inteligentna?-ale się wkopałam...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Tak
uważałam zanim cie poznałam. A teraz jak już sobie coś o niej poczytałam i
pooglądałam to widzę, że w tej grze trzeba strasznie dużo i szybo myśleć. A to
jest właśnie inteligencja...-ale pojechałam... A najlepsze, że ja tak myślę.
Albo zaczynam myśleć. -To teraz ty mi powiedz dlaczego cię nazywają Cichy Pit?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: center;">
-Generalnie to tak jakoś do mnie przylgnęło, bo nieśmiały
jestem. Wróć! Byłem. Bo ostatnio się przełamuję. -w tym momencie zupełnie
niespodziewanie nastąpił długi i namiętny pocałunek, którego nie jestem w
stanie opisać. Normalnie chyba na chwilę umarłam i byłam w raju... -I to jest
tego najlepszym dowodem. Jeszcze parę miesięcy temu nie odważyłbym się
pocałować dziewczyny, z którą jestem parę dni.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Taak...
Mówiłam już, że ten chłopak jest cudowny, kochany i w ogóle najlepszy z najlepszych?
Chyba mówiłam bo mam dziwne wrażenie, że się powtarzam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Jak już
trochę ochłonęłam po tak cudownej czynności przystąpiłam do dalszej części
wywiadu... Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że z każdym kolejnym pytaniem
będzie mnie chciał bardziej przekonać do nieprawdziwości swojej ksywki i mnie
jeszcze raz pocałuje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A dużo
już było tych dziewczyn?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Pit kwaśno się uśmiechnął w odpowiedzi na moje pytanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Wiesz.... z miłością bywa różnie- zaczął</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Zdaję sobie sprawę, jednak nie wiem do czego zmierzasz</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Miałem 2 dziewczyny. Oba związki uważałem, za poważne,
jednak i tak nie równają się one z miłością Jacka i Rose, z Titanica</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie poszedł byś za nie na dno?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie.-odpowiedział, zdecydowanie kręcąc głową, co mnie
odrobinę rozbawiło.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie ładnie....-pokręciłam głową z dezaprobatą, jednak oboje
się śmialiśmy</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A jak było u ciebie?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-U mnie bywało różnie. Byłam zakochana na zabój w jednym z
chłopaków, którego poznałam na studiach. Miał na imię Wojtek. Był romantykiem,
studiował ten sam kierunek co ja. Po 2 tygodniach zostaliśmy parą. Na początku
było świetnie, a potem jak to zwykle bywa zaczęło się chrzanić. Ale nie na tyle
by od siebie odejść. Byliśmy razem przez 3 lata. Ale gdyby się tak dobrze
zastanowić, i odliczyć wszystkie nasze ‘ciche dni’ niewiele by z nich zostało.-
chyba go zaskoczyłam długością mojej wypowiedzi, bo przez chwilę nic nie mówił,
a wyglądał jakby analizował moje słowa.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Zostawiłaś go?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Tak. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-I dobrze. Inaczej nie poznałabyś mnie! Wypijmy za zdrowie
Wojtka!- podniósł do góry swój kieliszek z winem, oczekując, aż ja zrobię to
samo. Piotrek ciągle mnie zadziwiał. W grupie jest taki zamknięty w sobie, żyje
we własnym świecie, a teraz? Chce pić za zdrowie mężczyzny, dzięki któremu mogę
wykreślić 3 lata z życiorysu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Zdrowie!- oboje sączyliśmy trunek z kieliszków patrząc na
siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Wierzysz w ślepy los?- zapytał, gdy go odłożył</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie. Każdy jest kowalem swojego losu, a co za tym idzie
życia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-W takim razie, na pewno masz jakieś marzenie, do którego
dążysz.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Owszem. Chcę wykładać na Oxfordzie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Rzeszowska podstawówka ci nie wystarcza?- zapytał, śmiejąc
się</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Wiem, że stać mnie na więcej. A biorąc pod uwagę że moja
kariera dopiero się zaczęła, mam na to duże szanse.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-I zostawiłabyś mnie?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie, wyjechałbyś ze mną.- odpowiedziałam pewnie</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A siatkówka?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Byłbyś nauczycielem wf-u</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Ale mnie stać na więcej.-był wyraźnie dumny ze swojej
riposty</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-W takim razie, co jest twoim marzeniem?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Mam ich wiele. Jeśli chodzi o życie sportowe, to grać jak
najdłużej, a jeżeli szczęście pozwoli, to wygrywać wszystkie turnieje po kolei.
A w życiu prywatnym, chcę mieć żonę, dzieci, przynajmniej 3, z czego
obowiązkowo, wśród nich musi być dziewczynka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A jeśli doczekasz się tej trójki, i będą sami chłopcy. Co
wtedy?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Do skutku.- odpowiedział śmiejąc się.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Okeeej.... </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No co? Moja żona musi mieć swoją kopię.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie wnikam w tok twojego rozumowania.- odpowiedziałam
poważnie, upijając łyk wina. Tak naprawdę nasza rozmowa nie była całkiem serio,
ale pytania i dziwne odpowiedzi tworzyły wyczuwalną chemię między nami. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Masz jutro trening?- zmieniłam temat</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Tak, a dlaczego pytasz?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Patrzyłam na obraz wiszący na ścianie i intensywnie
myślałam. Moje pytanie było pretekstem do rozpoczęcia tematu siatkówki. Tak, ja
tego chciałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
- Weź mi to wszystko wytłumacz, bo nic z tego nie rozumiem.-
Piotrek był zdezorientowany</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Ale czego Jagódko, nie rozumiesz?- jego głos był troskliwy
, pewnie myśli, że dostałam jakiegoś ataku.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No tej siatkówki!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Aaa.... to jest bardzo łatwe. A ty, taka inteligentna
kobieta, jeszcze szybciej wszystko pojmiesz. Chodź.- wyciągnął rękę, którą
złapałam i razem poszliśmy do salonu. Usiadłam na kanapie, a on zaczął coś
majstrować przy DVD. Po chwili na ekranie 42-calowego telewizora pojawił się
mecz. Siatkówki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Połączymy teorię z praktyką.-uśmiechnął się</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Oglądanie meczu nazywasz praktyką?- spojrzałam na niego
niedowierzając.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Dokładnie.- nie przejął się zbytnio moja ironią i zaczął
swój wykład.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Otóż, jak widzisz podczas jednego spotkania rywalizują dwie
drużyny. Punkt zdobywa się, gdy po trzech dotknięciach piłki jednej drużyny, ona ląduje w boisku drugiej. Aby wygrać seta należy zdobyć 25
punktów. Aby wygrać mecz trzeba wygrać 3 sety. Nadążasz?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No pewnie</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-.Poszczególne elementy i zasady pokaże ci
oglądając. Pytaj gdybyś nie wiedziała o co chodzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Jasne.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Gapiliśmy się w ekran i co chwila wybuchaliśmy śmiechem, na
widok min siatkarzy, którzy skakali do bloku, a realizatorzy decydowali się na
zwolnione tempo.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A tak w ogóle co to za mecz, nie ma cię, a masz go w swojej
kolekcji DVD?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Bo ten mecz leci na żywo.- odpowiedział z uśmiechem </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ale wtopa. Ale chwila.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A po co włączyłeś DVD?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Dla zmyły!- przestał się śmiać, gdy oberwał czarną
poduszką, którą akurat miałam pod ręka. Niech się facet cieszy, że poduszką!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Odwieź mnie do domu.- zaplotłam ręce na piersi, rzucając
tradycyjnego focha. Piotrek oczywiście nic sobie z tego nie robił, wbijając we
mnie swój wzrok.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A jeśli się nie zgodze?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Pójdę na piechotę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie znasz miasta.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Zamówię taksówkę</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Jak chcesz...- teraz on się „obraził”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zmiękłam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Oj Piotruś, żartowałam...- uśmiechnęłam się do niego
słodko.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Czyli zostajesz?- wyraźnie się ucieszył.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Bardzo bym chciała. Ale wiesz...dzieci na mnie liczą. Nie
mogę ich zawieść i nie przygotować lekcji na jutro.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Musisz?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Muszę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No dobra....-niechętnie podniósł się z sofy i razem
poszliśmy do przedpokoju gdzie ubraliśmy swoje okrycia wierzchnie. Gdy
zapinałam kolejne guziki mojego płaszcza, Piotrek, już gotowy, bacznie mi się
przyglądał. Dziwnie się czułam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Co?- zapytałam niepewnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Dłużej nie wytrzymam.- podszedł i kolejny raz tego wieczoru
połączył nasze usta w tak gorącym pocałunku, jakiego, uwierzcie, sama się nie
spodziewałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*****************************</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Słodko, aż mdli :D Ale to wszystko wina pana Nowakowskiego ;) Jego urok ewidentnie działa na Jagodę. Gdyby tak nie było, nie zjadła by gołąbków ;D</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-46009890600491184162013-01-04T07:53:00.001-08:002013-01-04T07:53:12.137-08:00LEKCJA 10: GOTOWAĆ KAŻDY MOŻE, KULINARIA I JEJ RÓŻNE OBLICZA.<br />
<div class="MsoBodyText" style="text-align: center;">
Przerwa ma 10 minut, więc trzeba coś wymyślić, żeby mu
"umilić" tą wizytę... Nie żebym miała coś przeciwko, ale jakieś
atrakcje w związku muszą być. Inaczej by się chłopak zanudził. Tak intensywnie
to chyba nie myślałam od pamiętnego sprawdzianu z matematyki w gimnazjum.
Dlaczego pamiętnego? Bo wtedy jeden jedyny raz dostałam piątkę!! I wcale nie
ściągałam!! No więc włączyłam teraz najczarniejsze zakątki mojego mózgu (w
pewnym momencie myślałam, że mi dym uszami wylatuje), ale jedyne co wymyśliłam
to jakimś cudem spotkać go z fankami, a raczej hotkami (ha! doszkoliłam się), z
6a. Podsłuchałam kiedyś na przerwie jak mówiły o Picie jaki to nie jest
przystojny i w ogóle cudny. Sprawdziłam na planie lekcji gdzie mają lekcje i
już wiedziałam co zrobię...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dokładnie
5 minut po dzwonku zapiszczał mój telefon oczywiście ku wielkiej radości moich
uczniów. SMS od: Piotrek<span class="apple-converted-space"> </span><em>Jestem
przed szkołą. Gdzie teraz?</em><span class="apple-converted-space"> </span>Zabawę
czas zacząć. Wystukałam szybko<span class="apple-converted-space"> </span><em>Wejdź
do szkoły. Jestem w sali 11.</em><span class="apple-converted-space"> </span>Oczywiście
byłam w 13;)<span class="apple-converted-space"> </span><em>Ale zawsze
uczyłaś w 13.</em><span class="apple-converted-space"> </span>Cholera! A on
niby skąd o tym wie!? Jasnowidz jakiś czy jak?<span class="apple-converted-space"> </span><em>Ale musiałam się z kimś zamienić.
Wchodź nie marudź! Czekam.</em><span class="apple-converted-space"> </span>To
powinno uśpić jego czujność. Matko... Gadam jak jakiś policjant albo nie daj
Boże przestępca! Co ta szkoła robi z człowiekiem... Nawet jak się jest
nauczycielem. Ale ja tu gadu gadu, a według moich jakże dokładnych obliczeń za
jakieś 3 minuty Pit powinien byś oblegany przez tłum fanek. Zadałam mojej
klasie jakieś zadanie, którego, nie oszukujmy się, i tak nie zrobią i czekałam.
W myślach odliczałam od 10 w dół. Zaczęłam się lekko niepokoić gdy doliczyłam
do -40... Przy liczbie -48 z jedenastki dobiegł strasznie głośny pisk. Czyli
wszedł. Powiedziałam tylko<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Idę
zobaczyć co tam się stało. -i wybiegłam z sali, żeby zobaczyć minę Nowakowskiego.
Odcinek 13-11 pokonałam z taką prędkością, że gdyby tu był fotoradar to
miałabym śliczną fotkę. Otworzyłam drzwi (pukania i tak nie byłoby słychać więc
po co tracić czas?) i jedyne co zobaczyłam to Piotrek oblepiony dziewczynkami
jak słup ogłoszeniowy przed wyborami. Zauważył mnie i rzucił mi mordercze
spojrzenie, które równocześnie mówił RATUJ!!! Może i jestem wredna ale nie do
tego stopnia, żeby nie złamać się pod wpływem takiego spojrzenia. Postanowiłam
wkroczyć do akcji. Zebrałam w sobie baaardzo dużo siły (trzeba jakoś
przekrzyczeć ten tłum nastolatek) i wydarłam się najgłośniej jak umiałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Cisza!!!!!!!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Gdy już
się względnie uspokoiły dodałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Panie
Piotrze dobrze, że pan jest. Pani dyrektor czeka.-No co innego mogłam wymyślić?
Nic! Musiałam go jakoś wyciągnąć a tylko to mi przyszło do głowy. Wyszliśmy z
klasy przy akompaniamencie westchnień szóstoklasistek. Na korytarzu zrobiło się
strasznie zimno. Co to zima tak wcześnie? A nie. To tylko Piotrek mnie próbuje
zamienić w sopel wzrokiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Jagoda.
Co to miało być?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Ale że
co?-będę grać niewinną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Specjalnie
mnie zmyliłaś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Ja???
Piotruś. Gdzieżbym śmiała?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Yhymm...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Piotrusiu.
Czy te oczy mogą kłamać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Chyba
tak...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie!
Masz te kanapki? Strasznie głodna jestem.-zmienię temat, bo się zaczyna robić
niebezpiecznie...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Mam.-wyjął
pojemnik z dwoma kanapkami.-Muszę lecieć na trening.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ale
stał dalej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No to
czemu nie idziesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Bo się
focham.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Normalnie
go strzelę za chwilę w ten uśmieszek, który mu ze ślicznych usteczek nie
schodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Na
mnie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Niee.
Na taką jedną niedobrą panią profesor. Ale jak dostanę buzi to może pomyślę o
przyjęciu przeprosin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Cmoknęłam
go w policzek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Tylko
tyle?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Tak!!
W pracy jestem! Reszta wieczorem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No to
idę....<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No to
pa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Tośmy
pogadali... Gdybym pierwsza się nie ruszyła to byśmy tak stali do końca lekcji.
Na szczęście ja jestem bardziej zdecydowana i poszłam do klasy<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zadowolona z siebie, nawet nie sprawdzałam tego zadania,
które zadałam dzieciom. Dałam im czas wolny do końca lekcji, a co! Oj, biedaki,
do końca lekcji zostało 3 minuty :D W związku z takimi okolicznościami, kazałam
dzieciom spakować swoje manatki i mogli ulotnić się z klasy. Kiedy zostałam
sama, wyciągnęlam się na moim super wygodnym profesorskim fotelu i zabrałam się
za opylanie kanapek. Nawet dobre. W każdym bądź razie na pewno zdrowe, bo były
tam wszystkie warzywa dostępne w naszej strefie klimatycznej. Zjadając
ostatnią, wyciągnęłam komórkę i korzystając z ostatnich chwil przerwy
wystukałam smsa do mojego prywatnego kucharza : „<i>Dziękuję, za kanpaki były pyszne
:* Sam robiłeś?”<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Przekonana, że Nowakowski teraz ciężko trenuje na hali
włożyłam telefon do torebki nie czekając na odpowiedź. Akurat zadzwonił dzwonek
oznajmiający koniec jedzenia. Do klasy weszły dzieci. Popatrzyłam na nich ze
skupioną miną. Średnia wieku:13-14 lat. 6a! W ciągu 2 minut zdążyłam skoczyć na
pierwsze piętro i wrócić z dziennikiem wyżej wymienionej gromadki. Sprawdziłam
obecność, wpisałam temat, wykonałam jeszcze parę takich organizacyjnych
czynności. Rzuciłam okiem na podrecznik dla nauczyciela. Jaki dzisiaj mamy
temacik? Krótkie formy wypowiedzi. Będzie dużo pisania i kucia. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Jutro będę pytac z tego tematu, więc proszę uważnie
słuchac.-powiedziałam w stronę klasy, co spotkało się z tradycyjnym jękiem
niezadowolenia. <span lang="EN-US">Sorry, life is
brutal. </span>Zapytałam młodzieży znają jakieś krótkie formy wypowiedzi,
wszyscy rzucili tylko ogłoszenie. W takim razie notujemy: 1)
zaproszenie-pisemna prośba o wzięcie udziału....</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Jest 11, a ja skończyłam już prace na dzisiaj. Bycie
nauczycielem ma swoje plusy. Krocząc uliczkami przypomniałam sobie o moim smsie
do Piotrka. Wyjęłam telefon i zobaczyłam, że mój luby rzeczywiście odpisał.
Godzinę temu...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
„<i>Oczywiście, że sam ;)
Dlatego ja-człowiek wielu talentów, które zapewne poznasz w bliższej lub
dalszej przyszłości- zapraszam cię dziś na kolację. Jeśli nie masz żadnych
planów, daj znać. Po treningu zadzwonię, i dogramy szcegóły. Miłej pracy ;)”</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Piotrek jest dziwny. Najpierw mówi, że jestem w ciązy, czyli
doszukując się ukrytego sensu, twierdzi, że mogłabym być odrobinę szczuplejsza,
a teraz dba o moje prawidłowe wyżywienie, bardziej niż babcia. Ale odrzucając
te wszystkie teorie, na kolację z nim wybiorę się chętnie. Musimy porozmawiać
jak prawdziwa para. W sensie dowiedzieć się czegoś o sobie,czyli na przykład
jaką mocną kawę pijemy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
A teraz naprawdę
kończę z tematami żywnościowymi. Musze iść na zakupy, bo w mojej lodówce gołe
półki i lód. Cholera!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Wracając z zakupów zadzwoniłam do Piotra i umówiliśmy się,
że spotkamy się w jego mieszkaniu. Sam zaproponował, przekonał mnie
własnoręcznie zrobioną kolacją. Nie dawałam się prosić. W końcu jeżeli mężczyzna
z którym jestem, lubi i chce dla mnie gotować, nie mogę go ograniczać ;)
Uzgodniliśmy, że Nowakowski wpadnie po mnie o 18. Na szczęście, na jutro nie
mam żadnych kartkówek, sprawdzianów i innych prac pisemnych do oceny, nie muszę
się więc zbytnio spieszyć. Może nawet do 21 zostanę, a co!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
17.00. Jestem strasznie głodna, katuje się od południa. Nie
mogę przecież nic zjeść bo Pit będzie na mnie zły. Aby chociaż na chwilę zapomnieć
o głodzie, wzięłam się za siebie. Na tą dzisiejszą randkę- bo chyba mogę tak
powiedzieć- ubiorę botki na obcasach, rurki, koszulkę i jakiś dłuższy sweterek.
Wyprostowałam włosy, zrobiłam mocniejszy makijaż, ubrałam się i czary-mary :
17:50. No to ja już jestem gotowa, wyrobiłam się idealnie. Pozostało mi tylko
czekać na mojego siatkarza.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Takowy przybył równiuteńko o 18.00.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Witaj. To dla Ciebie- Piotr pocałował mnie w policzek i
wręczył mi bukiet czerwono krwistych róż. No kreatywny to on nie jest... Ale
cóż, żeby nie powielać stereotypów o kobietach, że my to niby nic nie doceniamy
itp., itd., oczywiście ucieszyłam się z tej wiązanki chwastów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Dziękuję. Są piękne.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Sam wybierałem- wypiął dumnie pierś, co od razu sprawiło,
że na mojej twarzy pojawił się uśmiech.- Chodźmy już, bo danie główne
zostawiłem w piekarniku, i wiesz...nie chcę żeby się spaliło</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Jasne, jasne...jedziemy <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ubrałam płaszczyk i razem z Nowakowskim wyszliśmy z
mieszkania. Jechaliśmy ok.20 min. Przez drogę nie rozmawialiśmy wiele, dopytywałam
jedynie o nieznane mi jeszcze rejony Rzeszowa. Nie powiem, dowiedziałam się
ciekawych rzeczy, typu : gdzie jest najlepsza pizza w mieście ( stawiam piwo,
że z tego miejsca pochodzi nasza dzisiejsza kolacja;)) , gdzie są najładniejsze
kelnerki ( Bóg jeden raczy wiedzieć, po co mi to wiedzieć ) a także gdzie grają
najlepsze koncerty.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Na pewno się na jakiś razem wybierzemy.-zaproponował</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Masz dużo wolnego czasu? Wiesz, chodzi mi o to, że z racji
twojego zawodu dużo podróżujesz i w ogóle...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Na dobrą imprezę zawsze znajdzie się czas.- usmiechnął się
szelmowsko</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie powiedziałabym, że z ciebie taki imprezowicz</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A w szkole nie uczyli, że cicha woda, brzegi rwie?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A no uczyli....i co ważniejsze, uczą dalej! – również się
uśmiechnęłam. Czuję, że mój zawód często może być wykorzystywany w naszych
docinkach. Też bym coś powiedziała o nim-jako siatkarzu- ale kurczę,nic nie
wiem!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-To dobrze, że wpajacie dzieciom takie mądrości ludowe. Ale
teraz oznajmiam ci, że jesteśmy na miejscu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Piotrek wysiadł, i jak na prawdziwego dżentelmena przystało
otworzył mi drzwi. Razem weszliśmy po schodach pod drzwi wejściowe. Nowakowski
przekręcił kluczem w zamku i wpuścił mnie do środka. O dziwo, na wejściu nie
powitał mnie zapach spalenizny, czego przyznaję się bez bicia , spodziewałam
się</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Rozgość się, zaraz podaję.- wskazał mi miejsce przy pięknie
nakrytym stole, na którym paliły się świece. Słodkie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Może ci pomogę?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie trzeba, dam sobie radę. Siadaj i odpoczywaj. Na pewno
jesteś zmęczona po całym dniu w pracy</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Troszeczkę, dziękuję że się tak o mnie troszczysz- posłałam
w jego stronę zalotny uśmiech, na co on odpowiedział tym samym, tyle, że nie
zalotnym ;)</div>
<div style="text-align: center;">
-Wiem, że nauczycielki, choć na pierwszy rzut oka nie widać, ciężko
harują.- to był komplement? Nie zdążyłam go zapytać, bo Piotrek był już w
kuchni. Słyszałam jak rozkłada talerze i wyciąga coś z piekarnika. Po chwili do
moich nozdrzy dotarł piękny zapach. Nie potrafiłam jednak odgadnąć, co będziemy
dzisiaj jeść. Moje wszelkie wątpliwości rozwiał Nowakowski wchodząc do pokoju z
dwoma talerzami pełnymi, nie wierzę. Gołąbków?!</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
**********************************************</div>
<div style="text-align: center;">
Tym kulinarnym akcentem kończymy dzisiejszy rozdział. :) Jak wam się podoba nieco odbiegający od normy związek siatkarza i nauczycielki? ;)</div>
<div style="text-align: center;">
Chciałyśmy przeprosić te z Was, które zostawiają nam swoje adresy blogów, a nie zawsze pojawiają się tam nasze komentarze. Obiecujemy, że nadrobimy wszystkie zaległości, chciałybyśmy jak najszybciej, ale nie zawsze ma się to co się chce. Prosimy o cierpliwość :))</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-69908311516720392392012-12-27T09:26:00.002-08:002012-12-27T09:26:54.521-08:00LEKCJA 9: MOJA PRZYSZŁA PRACA- NAUCZYCIEL- TAJNIKI ZAWODU. <br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Oglądałaś mecz bo lubisz, czy ze względu na mnie?-tak,tez
miło cię widzieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Po prostu nie było nic ciekawego w telewizji.-musiałam się
jakoś wymigać, nie powiem przecież że jestem głupia jak but. Wyłącznie w
kwestii siatkówki, of course.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Rozumiemmm... Pięknie dziś wyglądasz. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Dziękuję. –zlustrowałam Nowakowskiego od góry do dołu- ty
też niczego sobie. Będziesz do mnie idealnie pasował! Roześmiał się na moje
słowa. Kto by pomyslał, że polonistka Jagoda jest taka zabawna...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Co dzisiaj robiłaś? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Yyy...byłam u Diany.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Jak z nią?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Przekopałam internet i znalazłam dziesiątki sposobów na
wygraną z kacem, ale ostatecznie najskuteczniejsza okazała się wiadomość że
jesteśmy parą.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Ciekawe...Na chłopaków to nie podziałało...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Było z nimi aż tak źle?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie. Po prostu powiedzieli mi, że to było kwestią czasu.-
zawadiacki uśmiech wkradł się na oblicze Piotra.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Może powinni zmienić fach. Wróżbita Olieg. Czyż nie brzmi
idealnie?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Owszem, ale wolałbym żeby zostali przy siatkówce. W końcu
sam meczu nie wygram. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Wszystko mogło zdradzić moją
szczątkową wiedzę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No więc...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie zaczyna się zdania od więc. –a to bestia. Będzie mnie
tu teraz pouczał. I nawet nie raczył na mnie spojrzeć.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie ucz ojca robić dzieci, ok.?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Słucham?- popatrzył na mnie dziwnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Taki mądry, a podstawowego związku frazeologicznego nie
znasz.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Dlatego ty mnie nauczysz<span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dobra, teraz albo nigdy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A ty douczysz mnie w kwestii twojego zawodu,ok.?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Czyżby siatkówka miała przed tobą jakies tajemnice?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Owszem. Ale może skończmy już tematy zawodowe,co? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Z przyjemnością. Chociaż chciałem cię dzisiaj zabrać na
kręgle. Tam też są piłki, tylko trochę
większe i cięższe. Wytrzymasz? -oho! Ktoś nie wierzy w moją doskonałość!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No pewnie. Niby czego miałabym nie wytrzymać? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No nic,nic. Tak tylko pytam...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Więc chodźmy już.- złapałam go za ręke i ruszyliśmy w
kierunku kręgielni. Gdyby nie ja, stalibyśmy tam jeszcze pół godziny. Kolejny
raz Jagódka łapie za stery!</div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: center;">
5 minut później byliśmy już na kręgielni. (Chociaż może
powinnam powiedzieć W kręgielni? Mniejsza z tym. Jestem na randce nie w
robocie.) Zmieniliśmy buty i poszliśmy grać. Mówiłam już, że jestem mistrzynią
w grze w kręgle? Przynajmniej na studiach byłam... Możecie sobie wyobrazić minę
Pita, gdy mu powiedziałam, że kiedyś wygrałam zawody międzyuczelniane. Był
bardzo baardzo zdziwiony. Są jeszcze na tym świecie sporty, na których Jagódka
się zna!!! Zaczęliśmy grać. Za każdym razem zbijałam wszystkie kręgle. Tylko
raz został mi jeden. Niefart. Najwyraźniej Piotrek z zazdrości, że mi idzie a
jemu nie (jego najlepszy wynik to połowa zbitych kręgli) siłą woli pokierował
kulą i nie trafiłam. Zazdrosny facet jest zdolny do wszystkiego. Zapamiętajcie!
Przyda się wam. 2 godziny później wyszliśmy z kręgielni. Myślałam, że ten
wieczór się już skończył, ale się strasznie myliłam. Ten wieczór się dopiero
zaczynał! Nie wyobrażajcie sobie nie wiadomo czego. Nie na pierwszej randce!!
Drugiej...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No a
teraz Jagódko idziemy do tej nowej knajpy, obok hali.-ale chłopak dba o
prawidłowe wysławianie się... Proszę jaki Jagoda ma dobry wpływ ma ludzi! O!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Po
pierwsze nie mów do mnie Jagódko. Strasznie tego nie lubię. Babcia tak do mnie
mówiła. Cały czas Jagódko Jagódko ale ty jesteś chudziutka. Zjedz jeszcze
kawałek ciasta. Albo a jak tam Jagódko w szkole. Od dzieciństwa mam dość tego
zdrobnienia. A po drugie to czy to jest ta restauracja, w której za sałatkę się
płaci 100 złotych?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Oj tam
zaraz 100...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-99,99.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Uśmiechnął
się tylko głupkowato. Przynajmniej mu to peszenie się przeszło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-No i z
czego się tak cieszysz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Że
zabiorę moją dziewczynę do najlepszego lokalu na Podkarpaciu.-ma chłopak
gadane. Nie ma co.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Ale
twoja dziewczyna jest wyjątkowa i nie lubi takich lokali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Oj...
To gdzie chcesz iść?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Hmm...
Mam dziwną ochotę na hamburgera.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-To
może ty jednak w jesteś w ciąży skoro masz zachcianki?-Myślicie, że jego fanki
mnie zabiją, jak go walnę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Piotruś.
A uderzył cię ktoś kiedyś tak, że się ruszać nie mogłeś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Noo.
Raz. Mój brat jak miałem 8 lat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-I
fajnie było?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Nie
bardzo. A czemu pytasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A no
bo się zastanawiam czy tak ci się podobało, że chcesz tego jeszcze ode mnie
doświadczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Przecież
te śliczne rączki nie dałyby rady mnie uderzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Tymi
ślicznymi rączkami to mnie udobruchał. No wiem. Miętka jestem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Zdziwiłbyś
się... Idziemy na tego hamburgera?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Ale
gdzie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-A o
McDonaldzie słyszałeś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Super.
Idziemy na randkę do McDonalda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Śmiał
się tak głośno i tak zaraźliwie, że ja w końcu też się nie mogłam powstrzymać.
W rezultacie śmiałam się tak z 5 minut dłużej niż on. Nawet nie zauważyłam jak
doszliśmy do baru. Zamówiliśmy hamburgery i colę i siedliśmy przy stoliku.
Zjedliśmy, wypiliśmy i gadaliśmy, gadaliśmy i gadaliśmy. A później wyszliśmy i
szliśmy sobie spacerem do domu trzymając się za rączki. Dobra. Za romantycznie
się zrobiło, nie? No to jak doszliśmy to daliśmy sobie całuska i grzecznie
każde poszło do siebie. Chociaż może ten całusek to taki do końca nie był
grzeczny... W każdym razie pocałowaliśmy się, weszłam do siebie i położyłam się
na kanapie w mojej ulubionej pozycji. Przez chwilę myślałam o naszym wieczorze,
aż w końcu wymyśliłam, że zadzwonię do Diany i wszystko jej opowiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Naprawdę, nie chcecie żeby streszczać wam moją rozmowę z
moja przyjaciółką. Przynudzała bardziej niż mój pan profesor od matematyki w liceum. A dlaczego? Bo randka była normalna i przewidywalna, a
temu zboczeńcowi to nie wystarcza. Trudno, pocałunek przed blokiem musi jej
wystarczyć. Ja tym czasem idę spać, jutro czeka mnie ciężki dzień w pracy. Mam aż
5 lekcji. Aż prosi się o jakiś sprawdzian tudzież kartkówkę. Zrobię tak: jak
mnie młodzież wkurzy będzie pisanko, jak nie będziemy omawiać przewidziany w
podstawie programowej temat. Nie chcę przedłużać, ale muszę tutaj wtrącić swoją
uwagę co do owej podstawy. Według mnie to totalnie zabija jakąkolwiek
przyjemność i chęć do nauki. Musisz się kurczowo trzymać wytycznych
postawionych przez panią minister, a jak nie to nie wyrobisz się z materiałem.
Nie na tym ma to chyba wszystko polegać. Heloł! Dobra, teraz już naprawdę
koniec. Oczy mnie bolą, muszę się w końcu isć do okulisty bo oślepnę. Ale
czekajcie, teraz wzrok mnie chyba nie myli. Pituś przysłał mi smsa „Dobranoc
:*” So sweet ;) </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
RANO</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zaspałam. Nie pomogły natarczywe odgłosy budzika i ubierałam
się z nieznaną sobie szybkością. Włosów nie skomentuję. Artystyczny nieład to
bardzo łagodne określenie. Cóż innego pozostało mi zrobić, jak nie czesać
się w trakcie drogi do szkoły? No nic.
Mijający mnie ludzie patrzyli na mnie na jakąś wariatkę. Ależ oni są
konserwatywni. Jak będziesz się
poruszał w nieco dobiegający sposób, niż tylko niemrawe poruszanie kończynami
dolnymi to już masz coś nie tak z głową. Niedorzeczne! I tak oto oburzona
zachowaniem rzeszowian dotarłam cała i zdrowa, a co ważniejsze porządnie
uczesana do mojego miejsca pracy. Zdyszana wpadłam do pokoju nauczycielskiego
zwanego też ośrodkiem MiTU ( tępić i męczyć uczniów) zabrałam dziennik i po
minucie sprawdzałam obecność w Vb. Nie ma co, obrotna kobita ze mnie. <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Do dzwonka pierwszej lekcji zostało 5 minut, a ja swój temat
już wyczerpałam. Dlatego dałam piątoklasistom 5 minut czasu wolnego. A niech
się cieszą! W tym czasie postanowiłam pouzupełniać braki w dzienniku. Gdy
wpisywałam zaległe tematy usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa. Dzieci zamarły
i pełne strachu spogladały na siebie. Kolejna bzdura: zakaz noszenia telefonów
do szkoły. W dzisiejszych czasach komórka jest niezbędna. Ale co ja sama mogę?
Wyszperałam telefon w torebce i uciszając klasę, która odetchnęła, gdy
zobaczyła że to do mnie przyszła wiadomość, zaczęłam ją czytać. Od kogo? Od
Nowakowskiego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
„Nie obudziłem cię? Mam nadzieję, że nie. Co ty na to, aby
wybrać się na jakieś wspólne śniadanko? :*”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
No trzymajcie mnie za ręce i nogi jednocześnie. On na pewno
jest teraz w Rzeszowie? Bardziej obstawiałabym, że leży sobie na jednej z
hawajskich wysp. Najchętniej bym do niego zadzwoniła, jednak dzieci jeszcze są
w klasie, i nie bardzo mi wypada. Zaczęłam więc stukać smsa:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
„Piotrusiu. Nie obudziłeś mnie, dzięki za troskę. Muszę cię
jednak zmartwić. Ze wspólnego śniadanka nici. Otóż, ja tak samo jak przeciętna
Kowalska muszę pracować. I od ponad godzinki właśnie to robię <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span>”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Wysłałam, a dzwonek właśnie zadzwonił. Dzieci szybko się
ulotniły, ja mogłam zrobić to samo. Jestem żądna plotek z nauczycielskiego! W
drodze do niego, dostałam odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
„Nie ma problemu. Wolisz jajecznicę, czy zdrowe,
pełnowartościowe kanapeczki?”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Co on kombinuje? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
„ Oczywiście, że kanapeczki” </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Może będę tego żałować, ale odpisałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
„ Będę za 15 minut” </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Jak to będę. Gdzie? Tutaj? O nie!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
”Ale ja jestem w pracy!”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
„ Zrobisz sobie przerwę, kochanie<span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span>”</div>
<div style="text-align: center;">
Sama nie wiem, dlaczego dalej z nim pisałam, skoro mogłam zadzwonic.
Niestety zreflektowałam się za późno, bo gdy wybrałam jego numer,nic mi nie
odpowiadało. Wyłączył telon. A to żmija, pożałuje!</div>
<div style="text-align: center;">
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_</div>
<div style="text-align: center;">
Witajcie po świętach :) Czujecie jeszcze tę atmosferę? :D</div>
<div style="text-align: center;">
W naszym opowiadaniu szkoła na całego. Jak widzicie, każda pani nauczycielka musi czasem zrobić sobie przerwę ;)</div>
<div style="font-size: 12pt; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-58660247086743184932012-12-14T10:23:00.003-08:002012-12-14T10:23:44.982-08:00LEKCJA 8: ZATRUCIE ALKOHOLOWE (tzw. kac) -PIERWSZA POMOC<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>23
WRZEŚNIA
<o:p></o:p></b></div>
<div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: center;">
<b>Sobota! Nie muszę iść do roboty! Mogę spać do południa!
Ale nie mogę... No nie mogę i już. Obudziłam się o 7 i chociaż się bardzo
staram to co zamknę oczy (i jak mam otwarte też) myślę o Piotrku. MOIM
CHŁOPAKU, z którym się umówiłam na 17. I takie mi się coś robi, że nie mogę
spać. No to sobie pomyślałam, że może chociaż jakiś dobry uczynek spełnię?
Zrobię Dianie zakupy i jej śniadanie do łóżka podam. A co! Niech wie, że ze
mnie dobra kobieta jest. Chociaż nie wiem czy obudzenie jej o 7.30 po imprezie
(czytaj: na kacu) uzna za dobry uczynek? Może poczekam... No to zwlekłam się z
łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam się. I co dalej? Posprzątałam żeby zabić
czas. To nic, że sąsiedzi mnie zlinczują za odkurzanie o 8 rano w sobotę. 8.30.
Obliczyłam, że jak teraz wyjdę, zahaczę o sklep, w którym będzie kolejka to do
Diany dojdę po 9. Może mnie nie zabije? Niee... Nie będzie mieć siły. No to
ubrałam buty, bluzę, wzięłam torebkę (wrzucając do niej portfel, telefon i inne
niepotrzebne rzeczy) i wyszłam. Szłam powoli (jak na mnie) i cały czas
myślałam... I tu niespodzianka: nie o Piotrku! Myślałam jak powiedzieć Dianie,
że jesteśmy parą (to nie jest myślenie o Piotrku!). Nic mądrego nie wymyśliłam,
bo doszłam do sklepu. Zabrałam z półek do koszyka wszystko, co mi było potrzebne
i poszłam do kasy. I tu kolejna niespodzianka: nie było kolejki! Zapłaciłam i
po 10 minutach byłam u Diany. Dzwonię-nic. Znowu dzwonię znowu nic. Westchnęłam
i zaczęłam szukać jej kluczy w mojej torebce, jednocześnie modląc się, żebym je
zabrała z domu. Ha!!! Są! Jednak jak chcę to potrafię. Weszłam do mieszkania
Diany, zaniosłam zakupy do kuchni i poszłam szukać Diany. Znalazłam ją w
sypialni. Nie samą... Ze Zbyszkiem i Alkiem. Czyżby jakiś trójkącik? Nie. Byli
ubrani. A już myślałam, że będzie sensacja. Trudno. Trzeba ich obudzić.
Próbowałam delikatnie chrząkając. A gdzie tam... Głośniej. Śpią dalej. Mocny
mają sen nie powiem. No to trzeba sięgnąć po bardziej radykalne środki.
Wygrzebałam z szuflady w kuchni pistolet na wodę, który Diana trzyma dla
swojego dziecka. (Podobno dostała go od taty w jakiś nieprawdopodobnych
okolicznościach i chce żeby to była rodzinna pamiątka. Każdy ma jakieś
skrzywienie...) Nalałam wody i poszłam obudzić imprezowiczów. Pierwszy obudził
się Zbyszek.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Jagoda!
Cholera jasna!! Odbiło ci?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Później
obudził się Alek, a na końcu Diana. Okazała się mniej wyrozumiała (albo
bardziej skacowana) niż panowie, więc użyła bardziej niecenzuralnych słów.
Kiedy się uciszyła, a ja przestałam się śmiać mogłam zadać moje jakże ważne i
inteligentne pytanie:</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Co wy
tu robicie?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Śpimy!!!-ale
zgodność!-A ty nam przeszkadzasz.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-A to
wy jakiś trójkącik tworzycie czy coś?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Alek
rzucił we mnie poduszką, ale się uchyliłam. Ma się ten refleks.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Ja mam
żonę!</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-No
właśnie. A czy Natalia o tym wie?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Tak wie!
Sama mi powiedziała, żebym po nocy nie chodził, to zostałem.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Oookeej...
A tak to się nie mówi do dziecka?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Znowu
we mnie rzucił, a ja się znowu uchyliłam. Teraz nie ma więcej poduszek. I kto
wygrał? JAGODA.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Jagoda?
A co ty tu właściwie robisz?-Diana się teraz zreflektowała, że tu jestem?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Śniadanie
ci przyszłam zrobić. A ten tu-wskazałam palcem na Alka-we mnie poduszkami rzuca!</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Nie
krzycz! A na kaca coś masz?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-No dla
ciebie coś się znajdzie ale dla siatkarzy już nie!</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Łaski
bez. To my sobie już pójdziemy, nie Zibi?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Tak!!
Nikt nas nie kocha, to sobie pójdziemy.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>I zanim
zdążyłam coś powiedzieć, to ich nie było.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Diana?
Wy coś tego?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Jej
wzrok mówił wszystko. A dokładniej: "jeśli chcesz żyć, to idź do
kuchni i daj mi coś na kaca!!!" No to poszłam...</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Zaczęłam przeglądać wszystkie połki , półeczki,szufladki i
inne takie, ażeby znaleźć coś na tego kaca. Było wszystko,ale tego czego
szukałam brak. Normalka. Dlatego postanowiłam zasięgnąć fachowych rad i w
laptopie, który leżał na stole wpisałam odpowiednie hasło, czyli jak wygrać z
kacem mordercą. Kawa, ciepła i zimna kąpiel...bla,bla. Wszystko jest takie
przewidywalne! Liczyłam na coś odważniejszego i jednocześnie skuteczniejszego.
Na przykład wypicie szklanki octu. Na pewno by pomogło. A jak nie, to przynajmniej
byłoby wesoło ;) Dobra, wiem, myślicie, że jestem wredna? Mądra, bo sama się
dobrze czuje, a gdybym była na miejscu Diany wcale by mnie takie rzeczy nie
bawiły. Ok., spróbuję tą kawę. Diana pije słabiutkie kawki, osobiście uważam że
ta dziwnej barwy ciecz, nie powinna się nazywac kawą. Ja jej zrobię taką
konkretną. Wyjęłam szklankę i zaczęłam wsypywać aromatyczny proszek. Jedna
łyżeczka, druga. Już miałam zakręcać słoik, ale coś mnie podkusiło żeby wsypać
jeszcze jedną. Nie ma opcji, zaraz będzie zdrowiutka <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Kiedy księżna Diana doprowadziła się do stanu podstawowej
użyteczności powolnym,aczkolwiek pewnym krokiem wstąpiła w progi kuchni. Od
razu postawiłam na stole kubek z parującą kawą. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Powinno pomóc.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-A jak nie?- popatrzyła na mnie zmęczonymi oczami</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-To zrobimy coś mocniejszego :D</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Byłam ciekawa, czy zasmakuje jej kawa mojego wyrobu. A tak
na marginesie, nie uważacie że to jest świetny temat na rozprawkę? „Czy Diana w
imię wygranej z kacem zdecyduje się na wypicie końskiej jak dla niej dawki
kofeiny? Odpowiedź uzasadnij w 3 argumentach”.No to już wiem, co zadam dzieciom
w przyszłym tygodniu. Nie zgadniecie jakie było moje zdziwienie, gdy Diana
wypiła całą szklankę na raz! Odstawiła kubek, położyła obie ręce na stole i
spoglądając na mnie z uznaniem powiedziała:</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Mocna....- gdy to mówiła, przypomniał mi się Bartman (bez
żadnych podtekstów i skojarzeń!) w jednym z odcinków japońskiego Igłą Szyte.
Gdy Krzysiek zapytał go czy mu
smakowało jedzonko w restauracji .-Lepiej?- o,a tu moje kochane, macie
klasyczny przykład pytania retorycznego.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Nie. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Aha, to sobie dzisiaj pogadamy.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Dobra, to ty się tu lecz, sprawdziłam już, że masz w szafie
pełną butelkę octu także jakby nic nie pomagało to sięgnij po ten suplement.
Zaufaj mi!- ostatnie dwa słowa rzuciłam, widząc minę Diany.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Wzięłam torebkę, kurtkę i wyszłam na korytarz. Otwarłam
drzwi,jednak w tej chwili przypomniałam sobie, o czym miałam poinformować moją
przyjaciółę.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>-Ahaa, zapomniałam ci powiedzieć- nie wysiliłam się na powrót do
kuchni,ciągle stojąc w drzwiach- chodzę z Nowakowskim!- w obawie przed jej
reakcją, szybko zamknęlam za soba drzwi. Chociaż w jej stanie, jeszcze przez
kilka minut będzie przetwarzać to co jej powiedziałam....</b></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Byłam w
domu po 10 minutach. Nie przejęłam się za bardzo tym, że zostawiłam Dianę z tą
jakże sensacyjną wiadomością. Z resztą coś mi się wydaję, że nawet jeszcze do
niej nie dotarło... Na kacu mózg pracuje ze sto razy wolniej niż normalnie, a w
jej przypadku 200 razy wolniej. Przekręcając klucz w moich drzwiach usłyszałam
sygnał SMSa: Od: Diana<span class="apple-converted-space"> </span><em>Ale że
jak chodzisz z Nowakowskim? Gdzie chodzisz?</em><o:p></o:p></b></div>
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>No tak.
Zapomniałam, że Dianie trzeba wszystko łopatologicznie tłumaczyć. No to trzeba
ją oświecić! Wybrałam jej numer i po sekundzie (!) odebrała.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Jagoda!
Co znaczyło chodzę z Nowakowskim?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-A co
mogło oznaczać chodzę z Nowakowskim twoim zdaniem?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Weź
się nie znęcaj nad cierpiącym człowiekiem tylko powiedz!!</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-No
dobra... A więc. Zdanie chodzę z Nowakowskim można rozumieć na dwa sposoby.
Chodzę jako chodzę i chodzę..</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Jagoda!!!!!!!!-Nie
dała mi dokończyć. A tak na marginesie to mi się wydawało czy słyszałam jakby
jęk bólu? Jak się krzyczy na Jagódkę to tak jest!</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Ok.
Nie denerwuj się. W moim przypadku chodzę z Nowakowskim znaczy, że jesteśmy
parą...</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Czekam
na reakcję. 10 sekund-cisza. 20-cisza. Pół minuty-cisza. Zemdlała tam z
wrażenia czy jak?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Diana?
Żyjesz ty tam?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Żyję...
Czekaj chwilę, muszę to przetrawić.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Minutę
później:</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Dobra
już. Ale kiedy wy ten... No wiesz...</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Kiedy
zostaliśmy parą?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Noo...
Nie do końca o to mi chodziło...-a to zboczeniec!!</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Domyślam
się... Ale my nie "ten". A zaczęliśmy ze sobą chodzić wczoraj.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Ale
przecież wczoraj byłaś z nami w klubie i jeszcze nie byliście razem...</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Diana.
Kochanie.-weszłam w ton "matka z dzieckiem na ręku". -Wczoraj to ty
byłaś zalana w trupa delikatnie mówiąc, więc nie pamiętasz, że w którymś
momencie wyszłam. No i Piotrek mnie zaprosił do siebie i taadaam. Jesteśmy parą.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-A
fajną ma chałupę?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Kobieto!!!
Ta chata kosztowała tyle co mój i twój blok razem. Dobra Diana. Chyba muszę
kończyć, bo się z Piotrusiem umówiłam i muszę się przygotować.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Dobra.
A ja idę spać, bo mnie głowa nap... Boli mnie w sensie... Pa</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Pa.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>No i
się rozłączyłam. I co zrobiłam. Zaczęłam przekopywać zawartość mojej szafy. Po
15 minutach pokój wyglądał jak przed przyjazdem Perfekcyjnej Pani Domu. Szafa
się ugina pod ciężarem ciuchów, a jak przyjdzie co do czego to nie ma co ubrać.
Trzeba iść na zakupy! Zaglądnęłam do portfela. 30zł. No z tym to ja w sklepie
nie mam czego szukać. Chyba, że w szmateksie. Dobra. Trzeba coś znaleźć w tym
co jest. Przekopałam wszystko jeszcze raz. Wyłowiłam czarne rurki. Jakaś
podstawa jest. I nagle... Rzuciła mi się w oczy czerwona koszulowa bluzka. Nie
miałam jej na sobie chyba ze 2 lata. Teraz pytanie: czy ona się dopnie? Ha!!
Dopięła się!! Jednak trzymanie diety się opłaciło. Ubrałam się do końca,
umalowałam, zrobiłam jako taką fryzurę i zobaczyłam, że jest już 16. Jak ten
czas leci! Miałam się spotkać z Piotrkiem o 17 pod blokiem. Czyli mam godzinę.
Co mam robić? Siadłam na kanapie (w normalnej pozycji) z pilotem w ręce.
Trafiłam na jakiś kanał sportowy i akurat leciała powtórka jakiegoś mecz Resovii.
Co prawda nie wiedziałam o co chodzi (patrzyłam tylko kto się zbiega do
kółeczka i jak się cyferki zmieniają na tablicy wyników), ale coś mi mówiło, że
Piotrek jest straaaaaasznie dobry. I jak on wysoko skacze!!! Ja tak nie umiem
niestety... Za chwile usłyszałam telefon. Piotrek dzwoni.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Cześć
kochanie co tam?</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-No
czekam na ciebie przed blokiem i nie wiem czy to twój.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Ale
miałeś być o 5...</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Jest
pięć po...</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-O
matko! Przepraszam ale oglądałam powtórkę waszego meczu i straciłam rachubę
czasu. Zaraz będę.</b></div>
</div>
<b><o:p></o:p></b><br />
<div style="text-align: center;">
<b>Nawet nie czekałam aż mi odpowie. Rozłączyłam się
wyłączyłam telewizor, złapałam torebkę i wyszłam, a raczej wybiegłam z
mieszkania. 20 sekund później całowałam się z Piotrkiem na powitanie.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Zadanie domowe</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Fajrancik! Mam faceta! Nie mam czasu na głupoty...;)</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta....:D</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Nie wiemy jak wy, ale my już żyjemy świętami. A dokładniej odliczamy dni do wolnego :) Szkoda tylko, że przyszły tydzień zapowiada się niesamowicie ciężko. Praktycznie co dzień mamy jakiś sprawdzian itp. Ale, przeżyjemy! Skoro Diana przeżyła kaca, my też damy radę :D</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Pozdrowionka :)</b></div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-50915793873676584782012-12-07T09:34:00.001-08:002012-12-07T09:34:55.629-08:00LEKCJA 7 : ĆWICZENIA PRAKTYCZNE - OFICJALNA WYPOWIEDŹ <br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Szliśmy
i szliśmy i szliśmy i szliśmy. No dobra. Może trochę przesadziłam, bo aż tak
daleko nie było, ale 15 minut to dla mnie i tak za dużo. Nie miałam pojęcia
gdzie on mnie ciągnie! I "ciągnie" to bardzo dobre słowo. Trzymał
mnie za rękę(!!) i gnał na tych swoich szczudłach. A zawsze mi mówili, że to ja
szybko chodzę!! Najwyraźniej nigdy nie próbowali spaceru z siatkarzem.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Piotrek.
Powiesz mi w końcu gdzie my idziemy?!<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Spokojnie.
Już niedaleko. Za 5 minut będziemy na miejscu.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Teraz
to zaczynam być już naprawdę wkurzona. Najpierw znika gdzieś nie wiadomo gdzie,
a teraz mnie gdzieś porywa? To przechodzi wszelkie granice!!! Najchętniej to
bym się mu wyrwała i poszła do domu. Co mnie przy nim w ogóle trzyma? A tak.
Zapomniałam. Trzyma mnie ręka ponad 2metrowego chłopaka.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Jesteśmy!<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Nareszcie!
Ale tak w ogóle to gdzie jesteśmy?-staliśmy pod jakimś domem. Swoją drogą
całkiem ładny był. Taki trochę a'la dziewczęce marzenia o domku z ogródkiem.
Jeszcze tylko gromadki dzieci brakowało.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-U
mnie.-Wyszczerzył się. Chyba był z siebie dumny. Ale co ja tu robię?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Super.
A po co mnie tu przyprowadziłeś?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>1:0 dla
mnie. Nie wiedział co powiedzieć.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Yyy...
Noo... Tak chciałem żebyś zobaczyła jak mieszkam i w ogóle.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-A. No
to może wejdziemy do środka, bo tak mi trochę zimno.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Jasne.
Wchodź.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Odkluczył
drzwi i weszliśmy. Jezu! Ale chata! Z zewnątrz taka niepozorna a w środku...
Cud miód i orzeszki. Widać było, że urządzenie tego cuda tanie nie było, ale
wszystko idealnie do siebie pasowało. To ja chyba Piotrka do siebie nie
zaproszę. Moje mieszkanko przy tym to jakaś stodoła. A poza tym u mnie panował
wszechobecny bałagan a tu aż błyszczy.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Sam tu
sprzątasz?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-No.
Może to dziwne ale mnie to odstresowuje.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Myślałam,
że siatkówka ci zajmuje całe życie.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Wbrew
pozorom sport nie zajmuje mi całego życia. I wcale nie pierze mózgu z
wszystkiego wartościowego, jak sądzą niektórzy.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>No i
1:1. Do mnie pił czy nie do mnie? Oto jest pytanie.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Ja tak
nie sądzę.-małe kłamstwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Nie
wątpię. A teraz gwóźdź programu.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Otworzył
duże drzwi i... Zobaczyłam salon. Ale w salonie najfajniejszy był stół. A na
stole wino. I kieliszki. I świece. Nie bał się, że mu się chałupa spali?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-A to
co?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Tak
sobie pomyślałem, że może przy winie będzie się nam fajnie gadało.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-A o
czym?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Tak
ogólnie. Napijemy się?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Chcesz
mnie upić?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-No co
ty! Ja nie z tych...<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-To
dawaj to wino.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Usiadłam
sobie na kanapie i patrzyłam jak się męczy z korkiem. Już miałam iść mu pomóc,
ale zanim się podniosłam, poradził sobie. Nalał czerwony płyn do dwóch
kieliszków, przyszedł do mnie, podał mi kieliszek i siadł koło mnie.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-No to
co chcesz wiedzieć?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Podobam
ci się?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Aż się
zakrztusiłam. Nowakowski pyta się czy mi się podoba!? No pewnie, że tak! Ale
co? Mam mu to teraz powiedzieć? Na pierwszej „randce”? Trzeba jakoś wybrnąć. W
końcu jestem mistrzynią improwizacji czyż nie?<o:p></o:p></b></span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>-A jest jakaś dziewczyna w
Polsce, której się nie podobasz?</b></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Czy podobam się wszystkim kobietom? Ciekawe pytanie....-gra
na czas bestia-Czy wszystkim to nie wiem, ale babci na pewno- usmiechnąl się
jak jeden z moich uczniów gdy pochwaliłam go za poprawną odpowiedź na pytanie
gdzie rozgrywa się akcja Antygony. W tym miejscu od razu wyjaśnię wielką radość
owego ucznia. Otóż jego poprzednik odpowiedział że w Tybecie. Tak, facepalm
jest jak najbardziej na miejscu,nie krępujcie się. Ale wracamy do życia poza
szkolnego. Upiłam łyk. Jeden. Drugi.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Dobre wino....Gdzie kupiłeś?</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Gadam jak idiotka, wiem.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>W pierwszej chwili myślałam, że on myśli tak samo, bo
odstawił swój kieliszek na stół i wstał. Poprawił koszulkę (?) i usiadł jeszcze
bliżej mnie, chwycił moje ręce w swoje. Przełknęłam ślinę. Się paru filmów
obejrzało. Kto wie co on wymyśli. Biorąc pod uwagę dzisiejszy dzień....</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-W Biedronce.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Popatrzyłam na niego jak na głupka. Nie wytrzymaliśmy.
Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Kurcze, zabawny jest <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span> Gdy już się w miarę
uspokoiliśmy popatrzyliśmy na siebie i momentalnie spoważnieliśmy. Dawaj Jaga!</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Podobasz mi się. Nawet bardzo.-powiedziałam to śmiertelnie
poważnie,patrząc mu w oczy.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-I właśnie to chciałem usłyszeć. Bo tak się składa, że odkad
przyszłaś z dzieciarnią na trening, nie mogę przestać o tobie myśleć. Jesteś
świetną dziewczyną, a moim marzeniem jest, to abyś się stała moją
dziewczyną.-mówił to, ostatnie 2 słowa dobitnie podkreślił, a ja na niego
patrzyłam. Jak w obrazek. Śmieszny był taki skupiony. A jak coś jest śmieszne
to się śmieję. Ot, takie zboczenie.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Przesadziłem?- on posmutniał czy mi się tylko wydaje?</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Ja na pewno. Z alkoholem. Ale ty nie. Możemy być parą
choćby i od jutra.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Chyba tylko samo koło było bardziej skołowane niż
Nowakowski. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Żaaartowałam. Jesteś super facetem i myślę, że możemy
spróbować. </b></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Uśmiechnął się. O taaak szeroko. I przytulił mnie. I pocałował. Nie
pamiętam już. Dałam się ponieść chwili. Chwili, którą zapewne będę pamiętać
bardzo długo.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Zadanie domowe:</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>1)iść po wino do Biedronki</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>2)więcej zadań nie ma, bo z racji punktu pierwszego, ich rozwiązanie byłoby prawdopodobnie niewykonalne </b></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>---------------------------------------------------------------------------------------------</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Wybaczcie, dwutygodniową przerwę. Ostatni czas był bardzo dla nas ciężki i obfity w róże formy sprawdzania wiedzy ucznia ;) Dzisiaj rozdział nie najdłuższy, ale chyba bardzo wnoszący i konkretny ;)</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Prosimy też o cierpliwość autorki blogów, które czytamy. Obiecujemy,że nadrobimy wszystkie zaległości, których niestety trochę się nazbierało. W ciągu tygodnia trudno znaleźć chwilę na przeczytanie, nad czym bardzo ubolewamy. :(</b></div>
<br />Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-22098058208120565582012-11-23T08:47:00.000-08:002012-11-23T09:50:11.421-08:00LEKCJA 6 :KOMUNIKACJA NIEWERBALNA I JEJ ROLA WE WSPÓŁCZESNYM SPOŁECZEŃSTWIE<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Mimo
wszystko się ucieszyłam, że Pit gdzieś wybył z telefonem. (Dzięki Ci Panie Boże
za ten cud techniki.) No bo jak można się nie ucieszyć, że się ucieka od pytań,
na które się nie wie co odpowiedzieć? (I znowu gadam od rzeczy.) Niestety. Nie
doceniłam Diany. Szybko przejęła rolę detektywa.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Kobieto!
Co to było?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Ale,
że co?-postanowiłam grać na czas.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-No te
pytania od Piotrka?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-A mnie
skąd wiedzieć?-pojechałam tekstem z "Samych swoich". Niezawodny znak,
że mam dość alkoholu. Ale po dwóch piwach!?-Ja odpowiadałam. Piotrka się pytaj.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-TY mi
tu nie graj niewiniątka. Ja cię znam. Wiem co ci chodzi po głowie.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Że
niby co?-ona się minęła z powołaniem. Powinna być psychologiem albo innym
psychiatrą, a nie sekretarką od robienia kawy.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Lecisz
na Nowakowskiego!<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Diana!
Hello! To on mi dziwne pytania zadawał, nie ja jemu.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-No on
na ciebie też leci. Ale będziecie piękną parą.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>No
trzasnę ją za chwilę i będzie sobie musiała chirurga szukać. Chociaż nie
powiem. Cieszę się, że to zauważyła, bo to znaczy, że to prawda. Już miałam ją
potraktować jakąś ciętą ripostą, ale Zbysiu skończył rozmawiać i przyszedł uhahany
do naszego stolika.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Coś
się działo jak mnie nie było?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Widziałam,
że Diana chciała coś powiedzieć, ale ją ubiegłam.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Nic
ciekawego. Piotrek poszedł gdzieś zadzwonić. A ciebie co? Żonka kontroluje?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Ja nie
mam żony.-wyszczerzył się jakby pastę do zębów reklamował. A ja się zrobiłam
czerwona jakbym reklamowała ostrość papryczek chili. Czy ja zawsze muszę palnąć
jakąś głupotę? No teraz to się na bank zorientują, że ja i siatkarze to jak
ferrari i polskie ulice- zupełnie nam nie po drodze. No bo gdybym się znała na
siatkówce i oczywiście siarkarzach, to bym wiedziała, że Zibi żony nie ma.
Teraz trzeba coś powiedzieć. Tylko co? Chwilowo uratował mnie SMS.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Od:
Diana<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><em><span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;">Zibi
ma dziewczynę, Aśkę. Lekkoatletka. </span></em><span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Kocham
tą dziewczynę. Kocham, kocham, kocham. Odpisałam szybko:<span class="apple-converted-space"> </span><em>Dziękuję:*</em>. Tylko po co mi aż
tyle informacji? No ale Diana zawsze miała tendencję do przesady.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-No
przecież wiem, że nie masz żony! Na żartach się nie znasz? Chodziło mi o Aśkę
oczywiście. -Uff! Wybrnęłam. Powinnam jakąś nagrodę dostać, za wychodzenie z
trudnych sytuacji. I znowu dostałam SMSa.<span class="apple-converted-space"> </span><em>Nie
ma za co:)</em><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Yyy.
Dziewczyny ja nie chcę wnikać w wasze kobiece sprawy, ale czy wy ze sobą teraz
piszecie?-domyślna bestia.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-My
mamy taki specyficzny sposób komunikowania się. Na odległość do siebie
dzwonimy, a jak jesteśmy blisko siebie to piszemy. A poza tym jak się ma
darmowe SMSy to trzeba korzystać.-Mój mózg dzisiaj pracował na najwyższych
obrotach. Powinni mnie dzieciom na biologii pokazywać, jako przykład
abstrakcyjnego myślenia.-No to odpowiesz mi? Asia cię kontroluje?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>-Kontrola
najwyższą formą zaufania.-a on jakieś studia filozoficzne kończył czy jak?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b>Myślałam,
że Zbyszek pociągnie jakoś ten temat i będzie streszczał całą rozmowę, ale nie.
Siedział cichutko i grzeczniutko. Gdyby nie to, że taki wesoły przyszedł do
stolika, to bym pomyślała, że się coś stało. A może obecność dwóch fajnych,
inteligentnych, ładnych wesołych (skromność przeze mnie przemawia) dziewczyn go
onieśmiela. Ale nie będę się w piątek wieczorem zastanawiać nad pokrętną psychiką
Zbigniewa Bartmana. Tym bardziej, że do stolika przyszedł właśnie kelner z
trzecią kolejką piw, a za nim prawie wszyscy siatkarze. Prawie, bo Pita chyba
na dobre wcięło.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Mój humor był tylko dobry. „Tylko” bo nie ma tu właśnie Pita. Niby taki cichy, a jednak jego obecność
dobrze na mnie wpływała. Poszedł i jeszcze nie wrócił. Zaczęłam się martwić.
Jest już dość późno, a niestety przed przeprowadzką do Rzeszowa zapomniałam
zrobić research na temat przestępczości w Rzeszowie. Reszta resoviaków nie
powiem, zapewniła mi rozrywkę ale czegoś mi brakowało...Wypiłam niewiele, jak
na mnie oczywiście. Za to moja przyjaciółka przesadziła z procentami. Jakoś
musimy się dostać do domu, więc musiałam przestać delektować się tym
napojem.Minuty mijały a Nowakowski nieobecny. Może stoi gdzieś przed barem i
bije się z myślami „Wejsć, albo nie wejść...” Pójdę zobaczyć.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Słuchajcie, zaraz wracam, muszę wykonać jeden wazny
telefon.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Nie wiem czy ktoś mnie usłyszał, albo się tym w jakikolwiek
sposób przejął, ale ja sumienie będę mieć czyste. Powiedziałam, że wychodzę?
Powiedziałam.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Ubrałam mój płaszczyk i wyszłam na zewnątrz. Na powitanie
owiał mnie zimny wiatr. Poprawiłam kołnierz zaciągając go na szyję i włożyłam
ręce do kieszeni. Rozglądnęlam się wokół, Pita ani śladu. Wkurzyłam się, nie
powiem. Nie wolno tak znikac bez żadnej wiadomości. (Fakt, że powiedział że
idzie, nie jest wiadomością!) Już zawróciłam w kierunku drzwi wejsciowych,aby
zabrać Dianę i ulotnic się do domu, gdy poczułam wibrację telefonu w kieszeni.
Popatrzyłam na wyświetlacz. Pit. Odebrałam bez chwili namysłu, czyli tak jak to
mam w zwyczaju.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Gdzieżeś ty chłopie poszedł?- nie byłam zdenerwowana, tylko
troszeczkę zła.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Nie ważne, musiałem coś przygotować. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-I przypomniałeś sobie o tym w środku spotkania?</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Dokładnie. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Tak się nie robi.Martw....</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Nie skończyłam zdania,bo po drugiej stronie telefonu
usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Teraz już jestem zdenerwowana! Mocno
szarpnęłam za klamkę, gdy usłyszałam jego głos za plecami.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Tęskniłaś za mną?</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Z jednej strony byłam na niego wściekła za te dziwne gierki,
ale z drugiej cieszyłam się że go widzę.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Gdzie byłeś?- zapytałam niby obojętnie.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Chodź ze mną,a wszystko ci wyjaśnie.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Co on kombinuje? Wie ktoś? Rączka do góry!</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Jak to? Teraz? </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span lang="EN-US"><b>-Yhymm...<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span lang="EN-US"><b>-A Diana?<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Jesteś jej matką?- uśmiechnął się do mnie</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Nie,ale ona może sobie sama nie poradzic z dotarciem do
mieszkania.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>-Chłopaki jej pomogą. Chodź- szczerzył się jak nigdy,
wyciągając do mnie swoja długą rękę.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Przymrużyłam oczy, jednocześnie uśmiechając się do niego.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>No i jaką decyzję mogłam podjąc?</b></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>-No dobrze.- podałam rękę i ruszyliśmy w bliżej mi nieznanym kierunku.
Ale nie bałam się. Uścisk Piotrka dodawał odwagi i pewności że ma on pokojowe
zamiary <span style="font-family: Wingdings;">J</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-70814950010753501482012-11-16T08:30:00.001-08:002012-11-16T08:30:29.133-08:00LEKCJA 5- ROZMAWIAĆ POTRAFI KAŻDY, ALE CZY NA PEWNO? UMIEJĘTNA KONWERSACJA- ĆWICZENIA W PRAKTYCE<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Przez
cały trening na nią zerkałem. (Trener kilka razy nawet zwrócił mi na to uwagę.)
Była zapatrzona w jakiś bliżej nieokreślony punkt. Ciekawe o czym myślała. Może
o mnie? Marzenie... Po treningu podszedłem do niej. Sam nie wiem po co...
Pomyślałem, że skoro ją zaprosiłem, to chyba powinienem jej coś zaproponować.
Tylko co? Improwizuj Pit!! Wymyśliłem tylko tyle:<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Jak ci
się podobało?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>JAGODA<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Jak ci
się podobało?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Super!
Ale myślę, że bardziej podobało się mojej przyjaciółce.-Tu powinno nastąpić
zapoznanie Piotrka z Dianą. Ale co? Oczywiście moja przyjaciółeczka gdzieś się
ulotniła. Nawet nie wiem kiedy. Zawsze jak mi jest potrzebna to ją gdzieś
wcina. Ale teraz ją znajdę! Później będzie mi do końca życia wypominać, że jej
z Pitem nie poznałam. Rozejrzałam się po boisku i... Zobaczyłam Dianę
fotografującą się z... Kto to jest!? Myśl Jagoda, myśl! Ha! Przypomniałam
sobie! Z Igłą. Jednak spędzenie popołudnia na oglądaniu "Igłą szyte"
na coś się przydało.-W zasadzie chyba powinnam was ze sobą poznać, ale jak widzisz
Diana jest zajęta twoimi kolegami.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-To
może ja cię tak oficjalnie z nimi zapoznam?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>A po
co!? Tak sobie pomyślałam, ale odpowiedziałam bardziej dyplomatycznie.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Ale
przecież my się znamy. Odbijaliśmy razem piłkę na wycieczce.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-No
tak, ale teraz poznałabyś ich... z trochę innej strony...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Osz ty... Uparty jest.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-No
dooobra... Ale zaraz. co to znaczy z innej strony?-Mam nadzieję, że nie
usłyszał strachu w moim głosie. No co! Przestraszyłam się. W końcu nie wiadomo
co takim facetom strzeli do głowy.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Pomyślałem,
że może poszłybyście z nami na piwo? Jest piątek. 17. Można zaszaleć.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Nie
wiem jak Diana, ale ja bardzo chętnie.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>No i
moje plany o nieimprezowaniu poszły się turlać.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Super!
Czekaj na mnie. Ja pójdę wziąć szybki prysznic i idziemy.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Właściwie,
to ostatnie zdanie słyszałam dzięki jakimś nadzwyczajnym zdolnościom. Dlaczego?
A dlatego, że po słowie "Super" Piotrek mnie przytulił. Zanim
zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować jego już nie było. Ale jak mnie objął,
to było megasuperfajnie. Cholera... Jako polonistka, to chyba powinnam używać
jakiś trudniejszych słów, nie? Ale nie mogę. Bo jak mnie Piotrek przytulił,
to... No i znowu mi słów brakuje! Drugi raz w ciągu miesiąca.Trzeba iść do
terapeuty. Koniecznie.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>PIOTREK<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Zaprosiłem
ją na piwo z moimi kolegami... Problem w ty, że oni o tym nie wiedzą. Żeby
tylko nie mieli innych planów.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Chłopaki,
pomóżcie.-zawyłem, gdy tylko wszedłem do szatni.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-A co?
Panna ci ucieka?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>No tak.
Widzieli mnie z jak uściskałem Jagodę i teraz Igła to wykorzystuje przeciwko
mnie. Ale teraz jest mi wszystko jedno co mówią! Teraz mają mi pomóc!<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Prawie.
Zaprosiłem Jagodę na piwo. Tylko, że powiedziałem, że wy też idziecie.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-A kto
stawia?-zapytali chórem. Jak kilkunastu facetów różnych narodowości może w tym
samym momencie myśleć o tym samym?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-No
sorry, ale na 20 piw to nie mam kasy. Idziecie, żeby pomóc przyjacielowi w
potrzebie!<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Ale
tak całkiem za darmo?-Zibi nie dawał za wygraną.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Noo...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Tak
łatwo to nie ma. Pójdziemy, ale jakąś zapłatę sobie wymyślimy.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Znam
ten cwaniacki uśmieszek. On nie wróży nic dobrego. Jak znam tych idiotów, to
pewnie każą mi łazić po Rzeszowie w spódnicy i szpilkach, albo coś. Ale czego
się nie robi dla dziewczyny...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Dobra.
Niech wam będzie. tylko się pośpieszcie błagam.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>JAGODA<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Diana
przybiegła do mnie w podskokach. Ma kobita energii...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Jagódko!
Jak ja ci dziękuję, że mnie tu zabrałaś. Mam zdjęcia z prawie wszystkimi. Tylko
mi Alka, Pita i Zibiego brakuje... Ej, a co ty taka rumiana jesteś? Pit cię
pocałował czy co?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Wytłumaczy
mi ktoś dlaczego ona nawet jak żartuje, to ma rację? No może teraz
niekoniecznie, ale była blisko...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Nie
ważne. Ale mówiłaś, że nie masz z chłopakami zdjęć? No to zaraz będziesz miała
okazję, bo idziemy z nimi na piwo.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-CO!!!!???<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-No to.
Piotrek nas zaprosił. <o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Tu
nastąpił długi pisk, słyszalny zapewne nawet w Warszawie. Jeżeli ktoś miał
dobry słuch, to mógł tam rozróżnić też poszczególne słowa. Coś takiego mnie
więcej: Idę na piwo z siatkarzami!!!!!<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Jak już
mnie wyściskała i wycałowała, zauważyłam, że chłopaki stoją na boisku i się z
nas śmieją. Pięknie! Jeszcze sobie Piotrek pomyśli, że jakieś nienormalne
jesteśmy. To znaczy o Dianie, to niech on sobie myśli co chce, ale o mnie...
Chociaż... Ja przecież jestem nienormalna. To po co chłopakowi robić nadzieję?
Ale teraz trzeba iść się napić.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<span style="color: #222222;"><div style="text-align: center;">
<b><i>-Koniec przedstawienia.
Idziemy na to piwo czy nie?</i></b></div>
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #222222;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Razem z Dianą wyszłyśmy przed halę, żeby tam poczekac na
chłopaków. Było chłodno,ale takie trzeźwe powietrze dobrze mi zrobiło. Musiałam
troszeczkę ochłonąć.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Jejuuuu....chyba pamiętnik zacznę pisać, żeby dzieciom za parę lat pokazać, z kim bujała
się ich mamusia – moja towarzyszka powinna udac się do laryngologa, bo ma coś
nie tak z głosem. Cały czas piszczy....Albo się gdzieś helu nałykała. W to
jestem skłonna uwierzyć. Któryś z siatkarzy wdmuchał w jej usta zawartość
balonika, a teraz czeka, żeby ona zrobiła się „śpiąca”, tudzież „zmęczona”, i
nic, tylko zaciągnie ją w jakiś ciemny róg, żeby...-tu moja bajka się kończy,
gdyż dołączyło do nas kilku wyrośniętych facetów. Z taką obstawa to można na
imprezy chodzić ;) </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-No ile jeszcze mamy na was czekać?- wzburzony Zbyszek
(chyba) skierował to pytanie do nas!! W sensie mnie i Diany.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Ależ ty jesteś dowciapny.... Chodźmy juuuż....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Widzę, że komuś tu się chce pić?- Zbyszek znowu na mnie
cwiniacko popatrzył.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Zebyś wiedział –pokazałam mu język, i ruszyłam do przodu.
Za mna reszta bandy.Piotrek szedł obok mnie, ale nie rozmawialiśmy. Chyba się
krępował przy kolegach. Może jak się napije, to mu się język rozwiąże? Już ja
się o to postaram ;)</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Po ok. 10 minutach dotarliśmy do jakiegoś baru. Nie znałam
go, co znaczy że jego pracownicy też mnie nie znali, a więc mogłam się
wyluzować totalnie. Usiedliśmy przy wielkim kwadratowym stoliku, ja z Dianą
obok siebie,po mojej lewej Zbyszek,a po prawej Igła. Po drugiej stronie
Kosok,Olieg, i Pit. Przyszedł kelner, zapytał o to co zawsze. Zamówiliśmy po
piwie dla każdego. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-A ty Jagoda, lubisz piwo?- jak mamusię kocham, Bartman
zaraz dostanie w dziób. Nie dość że taki upierdliwy dzisiaj, to jeszcze głupie
pytanie zadaje. A to kobieta piwa się napić nie może? Od kiedy?</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Wiesz, preferuję sok z gumi-jagód,ale ten bar nie ma tego
przysmaku w swojej ofercie.- powiedziałam to śmiertelnie poważnie. Zauważyłam,
jak wszyscy próbują nie wybuchnąć śmiechem. Co im tak wesoło? Moje wyznanie ich
tak rozśmieszyło, czy mina Zbycha?</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Może się w końcu ode mnie odwali. Niech bierze przykład z
Nowakowskiego. Siedzi grzeczniutko, uśmiecha się grzecznie, nawet jak podnosi
głos,to robi to w grzeczny sposób. (Wiem bo słyszałam na trenigu,jak mu Igła
piłki nie chciał oddać). On jest cały taki grzeczny. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>W tym samym czasie, kelner przyniósł nam kufle wypełnione
wyskokowym napojem i już po chwili każdy zamoczył w nich swe spragnione tego
smaku usta. (No wreszcie powiedziałam coś, jak na polonistkę przystało)
Rozmawialiśmy sobie,co chwila któryś z siatkarzy pytał mnie czy radzę sobie z
dziećmi, i czy tak samo radzę sobie z dorosłymi facetami. Wścibscy są. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Z dorosłymi jest łatwiej. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Dokładnie- Diana mnie poparła, chociaż chyba do końca nie
wiedziała o co chodzi. Ilość wrażeń dzisiejszego dnia, plus alkohol szybko
zadziałały.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Co ty nie powiesz? Aż takie doświadczenia masz?- do rozmowy
włączył się Achrem.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Nie trzeba być geniuszem. Wystarczy znać parę sztuczek.-
uśmiechnęlam się, po czym pociągnęłam z kufla.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-A zdradzisz nam?- do rozmowy włączył się Pit.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-A po co ci to wiedzieć? –zapytałam słodko</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Może na kobiety też działa?- tez się uśmiechnął.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Nie działa. Uwierz. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-A co działa?- nagle mu się konwersować zachciało. Przedtem
nie miał kto gęby otworzyć.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Zależy od kobiety...- powoli traciłam pewność siebie. Do
czego on zmierzał??</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-A na ciebie co działa?-oj,oj,oj....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Z chwilowej opresji wybawił mnie kelner, który przyniósł
drugą kolejkę. Nie wiem kto ją zamówił, ale jestem mu baardzo wdzięczna. Nawet
gdyby to był Bartman....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Upiłam „łyk”. Dość spory. Na odwagę.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-A dlaczego pytasz?- chwilowo przejęłam pałeczkę.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Ciekawy jestem po prostu.-mówi to z takim spokojem, i
uroczym uśmiechem jakbyśmy rozmawiali o pogodzie. I wiecie o się stało? Jakaś
epidemia zaatakowała telefony siatkarzy. Każdy musiał gdzieś wyjść, bo albo żona
dzwoni, albo mamusia. Zostaliśmy tylko ja, Pit i Daria. Dobrze, że chociaż ona
tu jest.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Sama nie wiem, co na mnie działa. Jestem kobietą, a kobieta
zmienną jest. Trzeba wypróbować wszystkie możliwośći, żeby się o tym
przekonać.- Ha! Zagięłam go. Albo nie....Cały czas się uśmiecha. Nie dobrze,
nie dobrze....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Czyli mam rozumieć, że jesteś otwarta na różne propozycje?-niestety, muszę
oddać pałeczkę</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Dokładnie.- gram twardą.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Dobrze wiedzieć. –napił się piwa. Wziął swoją komórkę, i
wstał</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Musze gdzieś na chwilę wyskoczyć. Zaraz wracam</i></b></div>
<b><div style="text-align: center;">
<b><i>I poszedł.Co ten facet kombinuje??? Najpierw zadaje takie pytania a
potem wieje? Miesza mi w głowie...</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Zadanie domowe:</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Zapamiętać: Piotrek jak chce, to potrafi być rozmowny, dlatego nie pić wtedy alkoholu, gdyż zasób słownictwa i błyskotliwe stwierdzenia są jak najbardziej na miejscu, a mając na uwadze wyżej opisaną sytuację, po prostu się nie opłaca....</i></b></div>
</b><br />
<div style="text-align: center;">
<b><i>======================================================================</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Cześć wszystkim :) Póki co jesteśmy z siebie dumne, bo rozdziały udaje się nam dodawać regularnie. Miejmy nadzieję, że taki stan rzeczy nie zmieni się za szybko ;) A w rozdziale, no cóż, dzieje się :D Nowakowski- mistrz niewygodnych pytań :) Ale myślimy, że Jagodzie, z racji swojego zawodu, udało się wybrnąć. A wy co sądzicie?</i></b></div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-61554192279886351242012-11-09T09:32:00.001-08:002012-11-09T09:36:01.874-08:00LEKCJA 4 : ASERTYWNOŚĆ I RACJONALNE MYŚLENIE. CZY MAJĄ ONE SENS W OBLICZU STRESU I PRESJI?<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>22
WRZEŚNIA<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Dzisiaj
w szkole był tylko jeden temat. Wycieczka. I to nie tylko wśród czwartych klas.
Bo czwarte powiedziały piątym, piąte szóstym, a trzecie to nie wiem jak się
dowiedziały. W pokoju nauczycielskim też oczywiście były pytania. "Jak
było?" A skąd ja mam wiedzieć jak było! I co z tego, że tam byłam?
Przecież jak się człowiek nie zna na siatkówce, to nie wie jak było! (Wiem, bez
sensu gadam, ale to chyba na skutek tego uderzenia w brzuch. Bo u mnie brzuch
jest jakoś dziwnie połączony z głową i jak coś mnie tam boli to i w główce się
też coś przestawia. A siniak po tym uderzeniu to jest tak mniej więcej
wielkości piłki.) A na wieczór umówiłam się z Dianą. Znowu będę musiała
opowiadać o tym co się wczoraj działo. Ale w sumie... W sumie to tam nie było
tak źle. No i był Piotrek. Coś mi się od wczoraj porobiło, że nie mogę o nim
przestać myśleć. Nawet mu swój numer wysłałam. No porąbało mnie do końca!<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i> ***************************************<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Stoję
sobie elegancko na dyżurze na korytarzu. Dookoła mnie dzieci latają jakby im
ktoś podpiął baterie Duracell. Zrobię wam kartkówkę, to stracicie troszkę
energii. Wiem, wredna jestem. Obmyślałam sobie właśnie pytania z rodzajów
literackich gdy zadzwonił mój telefon. Wygrzebałam go z torebki i jak na złość
przestał dzwonić. No co ja poradzę, że mam bajzel w torebce? Nacisnęłam
przycisk, żeby sprawdzić kto dzwonił. "Piotrek N" Tak go zapisałam.
Za długie ma nazwisko. Nie zmieściło się całe więc musiałam się się zadowolić
samą literką N. Już miałam wrzucić telefon z powrotem do mojej czarnej dziury ale sobie pomyślałam, że może
coś ważnego ode mnie chciał. Wyszukałam jego numer i zadzwoniłam. Od razu
odebrał. Czekał na mnie. <o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Cześć.
Przepraszam, że nie odebrałam, ale w pracy jestem.-Nie musi wiedzieć, że mam w
torebce delikatnie mówiąc bałagan.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Przepraszam.
Nie pomyślałem.-znowu się speszył. Jakaś wada konstrukcyjna czy jak?-Chciałem
tylko zapytać czy wszystko w porządku z twoim brzuchem.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Tak. I
z dzieckiem też.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Chwila
ciszy.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Piter.
Żyjesz?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-T...
Tak. Ale mówiłaś, ze nie jesteś w ciąży.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Żartowałam
przecież. Ja nawet chłopaka nie mam, a co dopiero dziecka.-Bóg jeden raczy
wiedzieć dlaczego mu to mówiłam. W dodatku przez telefon i to na szkolnym
korytarzu w czasie przerwy. Ale już mówiłam, że oszalałam.-Ale dzięki za
troskę.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Nie ma
za co.-Dam sobie rękę uciąć, że na jego buźce pojawił się uśmiech.-To nie
przeszkadzam ci już. Tylko... Mam jeszcze jedną sprawę...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Znowu
chwila ciszy.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-No to
mów.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-O
której jutro kończysz?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Umówić
się chce czy jak?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-O 13.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-To
może wpadniesz do nas na trening. Zobaczysz jak to na prawdę wygląda i w
ogóle...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Pewnie.
A o której ten trening.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-O 14.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-To
będę.-No teraz to już jestem pewna, że trzeba się do jakiegoś psychiatry
wybrać.-A mogłabym przyjść z przyjaciółką.-Jestem pewna, że Diana dałaby się
pokroić za takie coś.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Yyy...
Tak jasne. To do jutra.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Do
zobaczenia.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Skończyłam
rozmowę równo z dzwonkiem. Nagle się zorientowałam, że nie wiem co się wokół
mnie działo przez te kilka minut. Mam nadzieję, że żadne dziecko się nie
uszkodziło...</i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i> PIOTREK </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-No i
co? Zgodziła się?-Podczas całej mojej rozmowy obok mnie stała Natalia- żona
Alka. Opowiedziałem jej dzisiaj o Jagodzie. Powiedziałem, że mi się spodobała,
ale że nie mam żadnego doświadczenia z kobietami i nie wiem jak to rozegrać. I
to była dla Natki woda na młyn. Godzinę pouczała mnie o różnych sposobach na
poderwanie dziewczyny. Jednak każdy jeden pomysł opatrywała zdaniem: "Ale
to nie dla ciebie" Że niby co? Za nieśmiały jestem? Przecież już jej
kiedyś mówiłem, że chcę zerwać z Cichym Pitem. Mniejsza z tym. W końcu
powiedziała, żebym ją jakoś zaprosił na trening. Zastanawiała się tylko skąd
mogę wziąć jej numer, albo jak ją spotkać. Nie powiedziałem jej wcześniej, że
dałem Jagodzie swój numer. Chciałem to zrobić teraz, ale Natalia to straszna
gaduła. Poczekałem więc, aż skończy swój monolog i wtedy powiedziałem:<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Ale my
wczoraj się wymieniliśmy numerami.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Trochę
ją tym zaskoczyłem, ale szybko się otrząsnęła z szoku i kazała mi natychmiast
do niej dzwonić. Tak zrobiłem. A ona przez cały czas próbowała cokolwiek
usłyszeć. Na szczęście jej się nie udało. Była jednak lekko zaskoczona gdy
wspomniałem o ciąży. O tym też jej nie powiedziałem... Ale kiedy skończyłem
rozmowę od razu musiałem ją poinformować.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Tak.
Ale przyjdzie z przyjaciółką.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-A co
ona? Przyzwoitki potrzebuje? Ale w sumie nie ważne. Powiem Alkowi to zajmie
czymś tą przyjaciółkę. Ale o co chodziło z tą ciążą? Ona ma kogoś?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Nie. I
nie jest w ciąży. Tak się wczoraj jej zapytałem czy nie jest w ciąży jak
dostała od jakiegoś chłopaka w brzuch.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Matko!
Pit! Gdzieś ty się uchował? Nie wolno o takie rzeczy pytać kobiety, bo sobie
pomyśli, ze jest gruba.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Daj
spokój. Przecież ona jest chuda jak patyk więc na pewno nie ma kompleksów.
Dobra Natka. Ja muszę uciekać. Dzięki za wszystko. Pa.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i>Nie zdążyła mi odpowiedzieć,
bo byłem już za drzwiami. Najpierw poszedłem na trening, a później do domu,
żeby spokojnie się przygotować psychicznie na spotkanie z Jagodą.</i></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>22 WRZEŚNIA</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Tradycyjnie w chwili wolnego czasu, walnęłam się na moją
skórzaną kanapę i założyłam nogi na oparcie. Rękami dosięgnęłam moją torebkę,
którą rzuciłam na podłogę. Oczy zamykały mi się, nie tylko podczas mrugania.
Bardzo chciało mi się spać, ale musiałam wykonać jeszcze jeden telefon. Kolejny
raz zabawiłam się w poszukiwacza skarbów, i zanim wygrzebałam telefon,
wyciągnęłam też plik kartkówek do poprawienia. Moja jedyna myśl : iście
zajebiście. Ale to potem. Teraz wybrałam numer Diany. Jeden sygnał, dwa,
trzy....Nie chcesz iść na trening, to nie-myślę, gdy odpowiada mi zaspanym
głosem. Trochę mnie tym zdezorientowała, więc spoglądnęłam na zegarek. 22.Młoda
godzina przeciez...</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Nie idę na żadną imprezę, daj mi spać, życzę miłej nocy.- i
rozłączyła się.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>O ty...! Swoja drogą co ona wczoraj robiła, że śpi o tej
porze...Zwykle o 22 zaczynała się nasza, jakby to powiedzieć.. „wieczorynka”.
Dobra, inaczej to rozegram. Napiszę jej smsa.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>A na trening Resovii nie chcesz iść???<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Wysłałam. Na twarzy miałam cwaniacki uśmieszek. Minęło może
30 sekund, gdy zabrzmiał dzwonek mojej komórki. Nie wytrzymałam. Roześmiałam
się na głos. Ależ nią łatwo manipulować....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Do mnie miał być ten sms?- zapytała lekko podenerwowana i
podekscytowana jednocześnie.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Yhymm...</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Ale jak to? </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-No normalnie. Napisałam treść wiadomości, wybrałam w
Kontaktach twój numer no i poszło <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Ale nie tooo!!</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Ale co?- zapytałam niewinnie. Świetnie się bawiłam.
Uwielbiam się tak z nią drażnić. </i></b></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>-Z tym treningiem. Jaja sobie robisz,nie?</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>-Nie. Dostałyśmy zaproszenie od Piotrka. Na jutro.</i></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Mogę z Tobą iść?- jak chce, to potrafi być słodziutka ;)</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Tak, możesz- odpowiedziałam łaskawym głosem. Niech zna moje
dobre serce.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Aaaa....dziękuję,dziękuję, kocham cię!!!</i></b></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>-Wiem. Bądź u mnie o 13:30. O 14 mamy być na miejscu.
Pasuje?</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>-Żartujesz?! Choćbym nie wiem co miała zaplanowane, to rzuciłabym wszystko. To
może być jedyna okazja w moim życiu,
żeby sobie ich pooglądać podczas treningu <span style="font-family: Wingdings;">J</span></i></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-No to do jutra. Idź już spać. –jejku mówię jak jej matka</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Nie wiem czy teraz zasnę <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Postaraj się. Musze kończyć. Pa</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Na razie!</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Ok., teraz zostało TYLKO poprawić 20 kartkówek, i można udać
się do krainy Morfeusza.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>23 WRZEŚNIA</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Dzisiaj pracę w szkole skończyłam wcześniej bo o 12:30.
Niecała godzina na przygotowanie się. Zjadłam 2 kanapki, które pospiesznie
zrobiłam po wejściu do domu. Wzięłam prysznic, przebrałam w wygodniejszy strój,
czyli jeansy, t-shirt, zarzuciałm jeszcze ciepły sweter i byłam gotowa. Miałam
jeszcze trochę czasu, więc jak myślicie co zrobiłam? Poszłam na moją kanapę.
Ale tu uwaga, niespodziewanka! Usiadłam jak człowiek, przyjmując normalną
pozycję. Nie chce sobie pognieśc ciuchów. Siedzę, siedzę, troszkę mi nie
wygodnie, jakoś dziwnie się czuję, ale i tak myślę. Myślę, co ja robię?! Po co
ja tam ide. Przecież ja nie lubie sportu. A patrzeć na kilkunastu facetów
odbijających piłkę między sobą, to przecież nudne jest! Zupełnie nie w moim
stylu. Ale klamka zapadła. Nie mogę tego zrobić ani Dianie, ani Piotrkowi.
Obiecałam. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Dochodziło w pół do drugiej, więc wyszłam z mieszkania.
Postanowiłam że poczekam na Dianę przed blokiem. Przyszła praktycznie minutę po
mnie. Jak jej zalezy to potrafi spiąć tyłek i się pospieszyć ;)</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Idziemy? No chodź już. Bo się spóźnimy. Tam zaparkowałam
mój samochód.-wskazała palcem na parking nieopodal.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Taaa...idziemy.- kurczę,biję entuzjazmem na kilometr. Nie
dobrze.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Po ok. 20 minutach dojechałyśmy na Podpromie. Diana
praktycznie wyfrunęła z auta, ja szłam za nią. Weszłyśmy do środka i udałyśmy
się na halę. Zaprowadziły nas dźwięki odbijanych piłek, skrzypiącego obuwia i
krzyku mężczyzn.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Cichaczem usiadłyśmy na trybunach, blisko parkietu. Piotrek
i Olieg zauważyli nas od razu. Pomachali nam na przywitanie, co obie odwzajemniłyśmy.
Tym gestem wzbudziłyśmy ciekawość we wszystkich graczach, którzy chyba nie
wiedzieli o naszej wizycie do teraz....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Ale nic nie mówili. Owszem, byli zdziwnieni,ale grzecznie
się uśmiechnęli i wrócili do swoich zajęć. Diana patrzyła w pomarańczowe jak
zahipnotyzowana. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-No to który ci się podoba. Mów, załatwię ci spotkanie. Mam
przecież znajomości-puściłam do niej oczko i roześmiałam się. Troszeczkę za
głośno, bo starszy pan który zarządzał tymi wszystkimi wielkoludami spojrzał
wrogo w nasza stronę. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>A niech patrzy. Przyszły dwie laski, to wykorzystuje każdą
okazję żeby sobie pooglądać.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Mi? Wszyscy są fajni,ale niestety większość jest zajęta.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Pit jest wolny...- odparłam obojętnie.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Już niedługo....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Tak? Skąd wiesz?- poczułam małe ukłucie w sercu. Mam
nadzieję , że to nie zawał....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Intuicja.</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Ale rozmowna....Podziwiam mocne uderzenia piłki w parkiet przez
siatkarzy, ciągle nie wierzę , ze można tak wysoko skakać. Ale ja się na tym
nie znam. O tym już przecież wiecie. Oparłam ręce na kolanach, jednoczesnie
trzymając twarz w dłoniach. Zamyśliłam się. Patrzyłam w jeden punkt. Całkowicie
odizolowałam się od otoczenia. Wróciłam na ziemię, gdy moje pole widzenia
zostało ograniczone. Ktoś bardzo wysoki stanął przede mną. Powoli podnosiłam
wzrok. Piotrek. A to niespodzianka! Uśmiechnęłam się, choć w myślach
wiedziałam, że coś się święci.. </i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Zadanie domowe:</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>1)posprzątać torebkę/kupić większą/nosić ze sobą worek po ziemniakach z moimi szpargałami</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>2)zapytać Dianę, czy wie coś o czym nie wiem ja</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>====================================================================</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Witamy w ten piękny, i wyczekiwany piąteczek :)</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Chciałyśmy powiedzieć, że jest strasznie miło, że to opowiadanie się podoba. Szczerze mówiąc, na początku nie liczyłyśmy, że przypadnie wam ono do gustu. Tym większa była nasza radość, gdy pod ostatnim rozdziałem, pojawiło się parę sugestii, aby rozdziały były dodawane częściej. Ostatecznie padło, że kolejne lekcje będą dodawane co tydzień, podczas weekendu, gdyż w tygodniu wypełniamy jeden monotonny plan : obudzić się, przeżyć, iść spać :) Nie będziemy się rozpisywac, jakie to życie ucznia jest ciężkie, bo wszystkie zainteresowane wiedzą o czym mowa :)</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Mamy cień nadziei, że chociaż ten rozdział nie był monotonny, i spodoba się wam nie mniej niż poprzednie :)</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-75046159800294948332012-10-31T07:56:00.001-07:002012-10-31T07:57:21.258-07:00LEKCJA 3-SZTUKA UMIEJĘTNEGO OBSERWOWANIA, CZYLI PIERWSZE OZNAKI CIĄŻY.<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>21
WRZEŚNIA<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Wczoraj
zwołał nas wszystkich prezes i oznajmił, że jutro będziemy tu mieć wycieczkę z
podstawówki. Bezdzietna część drużyny zareagowała tak samo:<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Będziemy
musieli niańczyć jakieś bachory zamiast normalnie trenować.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: center;">
<b><i>Zupełnie inaczej przyjęli to nasi "tatusiowie".
Igła nawet zaczął śpiewać "Wszystkie dzieci nasze są". Wyraźnie mu
się ten pomysł spodobał. Zbyszek jako największy kobieciarz zapytał oczywiście
o panie opiekunki</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Przecież
ty masz Aśkę to się jej trzymaj!-Igła poczuł się w obowiązku interweniować.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-No
właśnie.-prezes poparł Krzyśka ze śmiechem.-A tak na marginesie to mają być
dwie nauczycielki.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Ucieszyliśmy
się, że nie będziemy musieli sami zajmować się tymi dzieciakami.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Dzisiaj
już od rana na hali panowała atmosfera nerwowego oczekiwania. Sam nie wiem
czemu większość drużyny bała się spotkania z dziećmi. Ja też. Aż tak odważny
nie jestem. Do tego trener podzielił nas na kilka grupek żeby, jak to określił,
wszystko poszło sprawnie i szybko. No i wyszło tak, że mam się zająć siódemką dzieci.
Na szczęście jako nieżonaty i niedzieciaty wynegocjowałem, że pomoże mi jedna z
nauczycielek. Przynajmniej tyle...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>JAGODA<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Wyruszyliśmy
spod szkoły o 9. Miałam większego stresa niż przed obroną magisterki. Diana mi
miała pomóc i co? I się okazało, że jestem tępa jak nóż z promocji. Ale w końcu
nie moja wina, że cała moja rodzinka jest mało sportowa. Mam tylko nadzieję, że
moi uczniowie się nie zorientują, że nic nie kumam. Jechaliśmy 45 minut! Na
piechotę byłoby szybciej! Rzeszowskie korki są straszne. Chociaż dla mnie im
dłużej tym lepiej. Mniej czasu na hali to mniej czasu na ewentualną
kompromitację. Gdy w końcu stanęliśmy przed halą lekko zaczęłam się bać. No
dobra. Miałam pietra jak stąd do tamtąd. Szybko się jednak pozbierałam i
poszłam ze wszystkimi w stronę wejścia. W środku dzieciaki dostały głupawki.
Biegały, skakały, krzyczały. I, co najgorsze, co chwila pytały mnie np. "A
myśli pani, że Bartman da mi autograf?" A skąd ja mam wiedzieć kto to jest
Bartman!? Na szczęście dosyć szybko na korytarzu pojawił się prawie 2-metrowy.
Facet. Zapewne siatkarz.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Witam.
Nazywam się Olieg Achrem i jestem kapitanem Resovii. Zabiorę was na boisko,
gdzie podzielimy się na mniejsze grupy i moi koledzy oprowadzą was po tym
budynku.-Uf! Całe szczęście. Nie będę musiała na żadne pytania odpowiadać bo
dzieci zajmą się siatkarzami. Swoją drogą jak dziewczynki zobaczyły tego
kapitana to im się oczy zaświeciły. Fakt. Całkiem niezły jest. Tylko dlaczego
ma taki dziwny akcent? Muszę zapytać Diany... Skończyłam rozmyślać gdy
doszliśmy na boisko. Matko! Jakie to duże! Na ławce rezerwowych (Chyba)
siedzieli siatkarze (chyba). Na nasz widok podnieśli się i podeszli do nas. W
międzyczasie Sylwia (jedna z moich uczennic) zapiszczała do mnie:<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Proszę
pani! Cichy Pit tu idzie!!-zgłupiałam. Jaki Cichy Pit!? Że niby ten wielki
facet!? Zaraz... Chwila... Czy to nie jest ten od brzucha? No Tak! O żesz ty.
On jest przystojny!<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Dzień
dobry. Nazywam się Piotr Nowakowski.-Co on taki oficjalny!?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Jagoda
Szpak. Miło mi.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Pani
Jagodo. Czy mógłbym prosić panią o pomoc?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Jasne.
Ale wolałabym żeby mówił mi pan po imieniu.-tylko moi uczniowie mogą do mnie
mówić per pani.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Ale ty
też będziesz mi mówiła Piotrek albo Pit. Byle nie Cichy...-Zna mnie 3 minuty a
już warunki mi stawia! Nie mam nic przeciwko:)-No to chodźmy.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-A...
dokąd?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Nie
powiedziałem?-lekko się chłopina speszył.-Zaraz ci wyjaśnię...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>PIOTREK<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Co ja
poradzę, że głupieję przy pięknych dziewczynach. Teraz też zapomniałem jej powiedzieć jak ma wyglądać jej pomoc. No
nieźle chłopie. Już na starcie się kompromitujesz. Na szczęście moje
nieogarnięcie chyba jej nie przeszkadzało.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Więc...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Nie
zaczyna się zdania od więc.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-A ty
co? Polonistka?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Bingo!<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>No i
druga wpadka zaliczona... Co się ze mną dzisiaj dzieje!?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span lang="DE" style="color: #222222; mso-ansi-language: DE; mso-bidi-font-size: 9.5pt;">-O kurde... Sorry. </span><span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;">Nie chciałem cię obrazić czy coś...<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Mniejsza
z tym. Powiedz w końcu o co chodzi, bo wszyscy sobie gdzieś idą...<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Podzieliliśmy
dzieci na grupy. Ale to chyba Alek wam powiedział?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Kto?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-No
Alek. Nasz kapitan.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-A tak.
Mów dalej.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-No. A
ja nie mam za dużego doświadczenia z dziećmi więc chciałbym, żebyś mi pomogła.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Jasne.
Od czego zaczynamy?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Może
najpierw pokażę wam szatnie?<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>No i
poszliśmy. Na moje szczęście Jagoda świetnie radziła sobie z dziećmi. I cały
czas spotykaliśmy inne grupy (dziwnym trafem najczęściej Igły i Alka) więc
podpinaliśmy się pod nie i mogłem odpocząć. Nie wiem czy Jagoda zauważyła, ale
cały wolny czas się na nią gapiłem jak sroka w kość. W końcu zorientowałem się,
ze i ona na mnie co jakiś czas zerka. Za którymś razem odwróciliśmy się w tym
samym momencie. Jagoda chyba się troszkę zawstydziła. <o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>Gdy
obeszliśmy już całą halę przyszedł czas na trening. Mieliśmy nauczyć trochę te
dzieci odbijać piłkę. Gdy zaczęliśmy Kosa wpadł na pomysł żeby nauczycielki też
się trochę poruszały. Ta druga od razu weszła na boisko natomiast Jagoda długo
się opierała. Chciałem ją namówić, ale była twarda.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Piotrek.
Jeżeli nie chcesz mieć na boisku trupa w mojej osobie to lepiej żebym się piłki
nie dotykała.<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><b><i>-Nie
daj się prosić. Dam ci indywidualne lekcje odbijania.-uśmiechnąłem się
najpiękniej jak umiałem. Chyba podziałało, bo podniosła się z miejsca. Była
jednak średnio zadowolona. Rzuciła tylko:<o:p></o:p></i></b></span></div>
<span style="color: #222222;"></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #222222;"><b><i>-Zbłaźnię się.-i grzecznie
podreptała za mną na boisko.</i></b></span></div>
<span style="color: #222222;">
</span>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #222222;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<span style="color: #222222;">
</span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Stałam sztywna jakbym połknęła kij od mopa. Z przerażeniem
patrzyłam, jak dzieci i siatkarze ustawiają się w wielkim kole. Uznali, że
odbijanie przez siatkę nie będzie dobrym rozwiązaniem. Jeden z graczy woła mnie
gestem ręki. No to idę. Idę i myślę. Bardzo intensywnie. I wymyśliłam!</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-A nie potrzebujecie sędziego? Przecież w prawdziwych
meczach, ktoś czuwa nad prawidłowym przebiegiem gry...</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Czy ja wiem... to tylko zabawa, więc możemy nagiąć zasady.-
ten z tym dziwnym akcentem posłał mi
szeroki uśmiech. Nie pozostało mi nic innego jak poddać się i zrobić siebie
idiotkę.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Stanęłam pomiędzy moimi dwoma wychowankami i czekałam aż
dostanę tym twardym przedmiotem w łeb. Żeby mieć jeszcze jakiekolwiek szanse na
obrone to kręciłam głowicą w każde miejsce w jakie trafiała piłka. Nikt do mnie
( ani we mnie) nie rzucał. I nawet zaczęło mi się to podobać. Do
czasu....Piotrek od brzucha :D uznał że się nudzę i posłał piłkę w moją stronę.
Jako że w czasach młodzieńczych moją obecność na lekcjach wf można by porównać
do ilości orzechów arachidowych w budyniu, to mogłam wyglądać dość nieporadnie
podczas przyjmowania tej piłki. Ale cóż...to nie wybieg, liczy się to, że piłka
pięknie poleciała w stronę jednej z moich uczennic. Ale byłam z siebie dumna!
Ale co! Akcja się rozkręca. Dostaję drugą piłkę.....Trzecią......Czwarta jest
właśnie w powietrzu, gdy Alan (największy oszołom w mojej klasie) nie zasadzi
mi łokciem w brzuch. Ałłł..... Zgięłam się w pół. Naprawdę bolało. Nie dostałam
od byle kogo, bo Alan posturą przyglądał wyrośniętego gimnazjalistę. Muszę się
stąd ewakuować.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Przepraszam was,ale ja chwilę odpocznę...</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Boli?- autorem tego inteligentnego pytania był, o ile
dobrze pamiętam, Bartman. Nie, cholera, swędzi!</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Troszeczkę....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Pomóc ci?- teraz Pit</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Nie, dam sobie radę.- Tak naprawdę nie chciałam żeby dłużej
patrzył na mój totalny upadek. Wyszłam na jakąś pokrakę i sierotę. Najpierw
boję się dotknąć piłki,a potem doznaję „kontuzji”</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>A on poszedł za mną. No jaki uparty! ( I troskliwy...tego
nie powiedziałam ja!)</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-To moja wina. Gdybym nie zaciągnąl cię na boisko,nic by się
nie stało.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Spoookojnie...Nic mi nie będzie. Poboli i przestanie. Ty
chyba coś o tym wiesz?- uśmiechnęłam się. A niech się chłopina cieszy!</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Co nieco...-patrzył to w sufit to na podłogę. Spojrzałam do
góry. Na suficie nic szeczgólnego. Lapmy, jakieś stelaże....</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Ale nie jesteś w ciązy???</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Zamurowało mnie.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Ja?</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-No wiesz, uderzenie w brzuch w stanie błogosławionym jest
nie wskazane.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>No raczej.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Nie,no co ty. A dlaczego tak sądzisz?- No! Skoro jesteś
taki odważny to powiedz ze jestem za gruba. No powiedz!</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Bo głupi jestem. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Spojrzałam na niego pytająco</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Nie wiem co mi przyszło do głowy. Przecież gdybyś była w
ciązy nie grałabyś w piłkę...</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Pewnie tak...</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Wstał i podszedł do ławki, gdzie leżała jego torba. Wyciągnął
kwadratową karteczkę i coś na niej nabazgrał.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Masz. To jest mój numer telefonu. Gdyby coś było nie tak-
wskazał na mój tułów- to biore to na siebie.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Nie przesadzaj. Już prawie mnie nie boli. Nie wybieram się
do szpitala.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-Ale nalegam. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-No dobrze.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Wzięłam ten numer dla świętego spokoju. A nóż widelec się
przyda. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Zadanie domowe :</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-zrobić Alanowi mega sprawdzian z nieprzerobionego jeszcze materiału ;)</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>-nie wiem, czy to była jakaś aluzja ze strony Piotrka, czy głupia wpadka, ale może czas przejść na dietę</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Hej wszystkim :)</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Dzisiaj rozdział wcześniej, to z radości z tego długiego weekendu. Narazie nie myślimy o tym, że nauczyciele pozadawali nam tony zadań. No przecież mamy pół tygodnia wolnego!Nic tylko siedzieć i się uczyć. Absurd.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>A w opowiadaniu, siatkarze jak widać zagościli na dobre, a właściwie jeden siatkarz ;)</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Dziękujemy wszystkim za miłe słowa w komentarzach, aż się chce pisać :D</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Pozdrowienia!</i></b></div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-83141060417136850892012-10-19T11:19:00.001-07:002012-10-19T11:20:15.190-07:00LEKCJA 2 : IMPROWIZACJA I JEJ ROLA W NASZYM ŻYCIU <br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>14
WRZEŚNIA<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>Wróciłam
z imprezy gdzieś po północy. No i wróciłam w całkiem niezłym stanie. Wypiłyśmy
z Dianą po 3 drinki, które z nas wyparowały w tańcu. Tak w ogóle to od dziś
koniec z imprezami. No może nie tak całkiem... Będę ograniczać. Skończyło się
studenckie życie. Teraz jestem poważną panią profesor i muszę dawać dobry
przykład moim uczniom.<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>PONIEDZIAŁEK<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>Weszłam
do pokoju nauczycielskiego w bardzo dobrym humorze. Na dzisiaj miałam
zaplanowaną pierwszą niezapowiedzianą kartkówkę w mojej klasie. Sama nie wiem
dlaczego się tak cieszyłam. Przecież te biedne dzieci mnie za to znienawidzą! A
jednak na samą myśl bardzo się cieszyłam. Mój dobry humor szybko się jednak
ulotnił. Jakieś 10 minut przed 8 do pokoju przyszła pani dyrektor i poprosiła
do siebie mnie i Elę-wychowawczynię 4b. Pomyślałam sobie, że coś musiałam źle
zrobić i chce mnie zwolnić. Tylko w takim razie po co Elka? Zaczęłam się
poważnie bać. Jak się okazało potrzebnie. Przynajmniej w moim przypadku.<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Drogie
panie. W naszej szkole jest zwyczaj, że uczniowie klas czwartych odwiedzają
ciekawe miejsca w Rzeszowie...-czyli mnie nie chce zwolnić. Co za ulga!-I tak
sobie pomyślałam, że może w tym roku byłaby to hala na Podpromiu. Szczególnie
zależy mi na spotkaniu z siatkarzami naszej drużyny. W końcu to Mistrzowie
Polski... Co panie o tym sądzą?<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>Pierwsza
wypowiedziała się Ela. Mnie chwilowo zatkało. Nie znam się na siatkówce i nawet
nie wiedziałam, że mamy jakąś drużynę. W dodatku Mistrza Polski.<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Ale
takie spotkanie jest chyba trudno załatwić...<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Prezes
Resovii to mój bardzo dobry znajomy- Resovia.. Czyli tak się ten klub nazywa...
-Wycieczka odbędzie się w przyszłym tygodniu we środę. Bardzo proszę żeby
zebrały panie po 5 złotych od ucznia do końca tego tygodnia. To wszystko.<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Ela.
Ty się znasz na siatkówce?-zapytałam gdy już wyszłyśmy. Miałam nadzieję, że
powie "nie" i będziemy w takiej samej sytuacji.<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Trochę
się orientuję. A ty?<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Ani
trochę. Nawet nie wiedziałam, że mamy taką dobrą drużynę. Będę się musiała
podszkolić...<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>
********<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>Na
trzeciej lekcji miałam zajęcia z moją klasą. Zrobiłam im tę kartkówkę. A co!
Niech wiedzą, że młoda nauczycielka też może być wymagająca. Ich reakcje były,
delikatnie mówiąc, niezbyt miłe. Żeby poprawić im humor powiedziałam o pomyśle
dyrektorki.<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Pani
dyrektor postanowiła zorganizować wam wycieczkę i spotkanie z siatkarzami
Resovii.-Miny moich uczniów bezcenne. Patrzyli na mnie z otwartymi buziami.
Pomyślałam sobie, że może wiedzą o siatkówce tyle co ja... Szybko mi
uświadomili, że się co nie co orientują. Chciałam coś dodać ale najwyraźniej
pierwszy szok minął i zagłuszyli mnie okrzykami radości. Domyśliłam się, że z
tej całej euforii i tak zapomną o szczegółach więc napisałam wszystko na karteczkach,
skserowałam i rozdałam wszystkim dzieciom. Szkoda, ze ja się tak samo nie
cieszyłam. Nie znam się na żadnym sporcie. Nie lubię sportu. Moim zdaniem
wszelka aktywność fizyczna większa niż przejście po schodach albo krótki spacer
lasuje mózg. I pod tym jednym względem się z Dianą różnimy. Ona mogłaby
godzinami mówić, czytać albo słuchać o sporcie. Zwłaszcza o tenisie. Ale mam
nadzieję, że na siatkówce też się chociaż trochę zna... Postanowiłam to
sprawdzić. Wygrzebałam z torebki telefon. (Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego mimo
że moja torebka jest całkiem mała zawsze ginie mi w niej telefon?!) Wybrałam
numer Diany. Od razu odebrała. To jej nowy rekord! Odebrała po jednym
sygnale. <o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Jagoda
nie ma czasu w pracy jestem...<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Ja
tylko na pięć sekund. Znasz ty się trochę na siatkówce?<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Czy
się znam? Znam to mało powiedziane!<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Chwała
Bogu. To przyjdź do mnie dzisiaj wieczorem. Potrzebuję przyśpieszonego kursu
siatkówki.<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Ale po
co ci to?<o:p></o:p></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b>-Potrzebne!
Jak przyjdziesz to ci powiem. Pa.<o:p></o:p></b></i></span></div>
<span style="color: #222222;"></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #222222;"><i><b>No właśnie... Po co mi to? Przecież
ja się nie muszę znać na siatkówce. Mam tam być tylko opiekunem. Chociaż... Jak
się któreś dziecko mnie o coś zapyta to co mu powiem? Sorry mały ale się na tym
nie znam? To nie w moim stylu. Ja wszystko zawsze wiem najlepiej. I z siatkówką
też sobie poradzę! Żeby Diana miała ułatwione zadanie od razu po powrocie do
domu zasiadłam do czytania Wikipedii. I co? Czarna magia! Zasady będzie mi
musiała moją przyjaciółka sama wytłumaczyć. Nie wiem jakim cudem ale trafiłam
na kilka filmików. "Igłą szyte" czy jakoś tak. Chyba w Japonii byli,
ale po co? W każdym razie w pamięci utkwiło mi jedno zdanie: "Wszystkie
dziewczyny podziwiają Pita brzuch". Noo... Fajny...</b></i></span></div>
<span style="color: #222222;">
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #222222;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>PONIEDZIAŁEK, GODZ. 19</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Kontemplację torsu rzeczonego Pita przerwał mi dzwonek do
drzwi.</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Otwarteeeee- wiedziałam że to Diana, poza tym, to dla mnie
nowa okolica, nie znam tu nikogo.</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-No to gadaj, o co chodzi z ta siatkówką?-moja wybawicielka
klapnęła na „swoim” fotelu </b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Muszę iść z moją klasą na trening tej...no...Resovii!</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Ale po ci do tego cała wiedza?</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Nie chcę wyjść na idiotkę przed dzieciakami. Na bank wiedzą
więcej ode mnie.</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Nie sądze...nie wiedzieć jak nazywa się klub mistrza
Polski-wstyd!</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Oj nooo...pomożesz mi?</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Może zacznijmy od tego, że powiesz mi co już wiesz?</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Cóż....pomiędzy dwoma słupkami wisi materiał,
przypominający rybacką sieć, przez którą usiłuje się przebić piłke. Na tym moja
wiedza się kończy...</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Diana albo zobaczyła za mną
super przystojnego, wysportowanego mężczyznę, albo coś ją zdziwiło. Co
do słuszności drugiej opcji upewniła mnie tymi o to słowami:</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Ty tak na serio??</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-No takkk...-mój głos był troszeczkę niepewny. </b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Nic więcej nie wiesz???</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-No nie wiem. Ile razy mam ci to powtarzać.</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Wyjątkowy z ciebie egzemplarz.... Daj mi jakąś kartkę i
patrz.</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Diana narysowała na papierze prostokąt, podzieliła go na
dwie części. </b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>- O wygraną rywalizują 2 drużyny. Na boisku przebywa
jednocześnie 6 zawodników każdej ekipy. Każdy gracz ma ustaloną swoją pozycję.
Mam ci je wymienić?</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Yyy..nie...-Diana zrobiła minę mówiącą „taaa..jasssneee”</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Rozgrywający,atakujący, przyjmujący, środkowy i libero.
Uwaga, tutaj taka mała ciekawostka, libero nie serwuje ani nie atakuje</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-No to po co ona tam jest?</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Pff...dla ozdoby.</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Ahaa...- kiwam głową, jakby była na sprężynce i próbuję
udowodnić mojej nauczycielce że rozumiem.Kogo ja oszukuję??? Nic nie kumam...</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-To nie ma sensu... I tak nic nie rozumiem, a może nie będę
musiała wykazywać się swoją wiedzą. A w razie problemu jakoś wybrnę. Kto jak
kto, ale polonistka konwersację umieć poprowadzić musi!</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-No właśnie. Swoją drogę, radzę ci się trochę to siatkówką
zainteresować.</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Niby po co?? Wiesz przecież jakie jest moje zdanie na temat
sportu</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Mieszkasz w Rzeszowie. Gracze też mieszkają w Rzeszowie....</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Jednocześnie pokiwałyśmy głowami, podnosząc brwi mówiłam jej
nieme : aaaa...rozumiemmm....</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-No właśnie. Także ucz się, czy na odwrót....jak tam chcesz.
Ja lecę! Powodzenia!</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>-Nie dziękuję!</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>I poszła. Zostawiła mnie z moją szczątkową wiedzą. Wyborne
towarzystwo...</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>20 WRZEŚNIA</b></i></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><b>Siedzę właśnie w pokoju nauczycielskim i piję okropną kawę ze starego
ekspresu. Przed chwilą skończyłam oceniać sprawdziany jednej z moich klas. Nie
poszło dobrze. Trója, trója, dwója, czwórka (ooo...jakiś kujon ;) , trója,
trója...można tak dalej wymieniać, ale po co...nudziłybyście się <span style="font-family: Wingdings;">J</span> Muszę zanieść zebraną kasę od dzieci do pani dyrektor. Na Podpromie
idziemy jutro. Nie będzie lekcji, z czego niespecjalnie się cieszę, bo
wolałabym tłuc kolejny raz czym się różni apostrofa od inwokacji niż stać jak
kołek i patrzeć na dorosłych facetów odbijających piłkę z dziećmi.Mam ciekawsze
rzeczy do roboty O właśnie! Przypomniałam sobie, że muszę iść do okulisty. Moje
obecne okulary trochę się zniszczyły. Czas na nowe. Ale to kiedy
indziej...Biorę drobniaki i idę na dywanik :)</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Zadanie domowe:</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>- koniecznie dowiedzieć się co to jest libero</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>-nosić do pracy swoją kawę</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>-zrobić coś żeby moje dzieci nie dostawały trójek z kartkówek (wiem, nie robić kartkówek ;)</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>-----------------------------------------------------------------------------</b></i><i><b>-----------------------------------------------------</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Cześć wszystkim :) W opowiadaniu pojawił się wątek siatkówki tak jak pewnie zauważyłyście, w związku z tym będzie ciekawie. Obiecujemy :)</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Chciałyśmy was przeprosić za te dziwne zmiany w rozmiarze liter w poprzednim rozdziale. Czcionka nas nie lubi....Mamy nadzieję, że teraz będzie już ok. :)</b></i></div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-7925875593048066512012-10-07T09:17:00.001-07:002012-10-07T09:17:45.952-07:00LEKCJA 1- SZTUKA ORGANIZACJI, CZYLI ZACZYNAMY PRACOWAĆ I ZARABIAĆ<br />
<div class="MsoBodyText" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wspomniałam jak się nazywam? Nie!? Jak ja zamierzam te
biedne dzieci uczyć skoro podstawowych rzeczy zapominam... No dobra. Nazywam
się Jagoda Szpak (i nie jestem rodziną Michała Szpaka!). Od poniedziałku będę
uczyć polskiego w podstawówce, ale o tym już mówiłam. Nie mogę się doczekać
początku tego tygodnia! Od początku studiów marzyłam o tym. No wiecie. Chciałam
nieść kaganek oświaty itp. A tak całkiem serio to ja po prostu strasznie lubię
dzieci i chyba właśnie dlatego postanowiłam zostać nauczycielką. I co z tego,
że klasy 4-6 to takie większe dzieci? Mnie to nie przeszkadza. A od kilku dni
chodzę po domu w tę i z powrotem i szukam sama nie wiem czego. Przeprowadzam
się i staram się spakować. Jako że mieszkam na obrzeżach Rzeszowa, a szkoła
jest raczej w centrum moi kochani staruszkowie kupili mi mieszkanko. Taka mała
nagroda za dyplom i znalezienie pracy. W sobotę się tam wprowadzę.</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">3
WRZEŚNIA- PONIEDZIAŁEK<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">O
matko! To już dziś. Mój debiut w roli nauczycielki. Boję się strasznie. Pół
nocy nie spałam. A co będzie jutro? Dziś tylko rozpoczęcie roku szkolnego, a
jutro... Aż się boję myśleć. A na dodatek mam być wychowawczynią jednej z klas.
JA!! Wychowawczynią! Kto normalny dałby mi tą rolę!? No ale nikt nie
powiedział, że dyrektorka mojej szkoły jest normalna. Dobra. Koniec użalania
się. Zjadłam śniadanie i ubrałam się w we wczoraj przygotowane ciuszki. Jak
przystało na panią profesor wyglądałam bardzo elegancko. Założyłam szarą
sukienkę przed kolano, ale żeby trochę ożywić strój ubrałam czerwone buty i
naszyjnik. Włosy rozpuściłam (jak się ma kasztanowe lekko kręcone włosy to
można z nimi zaszaleć). Pociągnęłam rzęsy tuszem, a usta błyszczykiem,
popatrzyłam w lustro i powiedziałam.<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-No
Jagoda. Czas ruszać do walki.- i wyszłam.<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Do
szkoły doszłam po 5 minutach. Kocham moich rodziców za to mieszkanie!!! Od razu
poszłam do gabinetu dyrektorki aby się dowiedzieć co i jak. Ta powitała mnie z
uśmiechem.<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Witam
pani Jagodo! Zapewne chciałaby pani wiedzieć coś więcej o pani klasie?-No
proszę jaka domyślna! Już ją lubię.-Będzie pani wychowawczynią 4a. Tu ma pani
ich listę. To 20 osób. A i jeszcze plan lekcji. Poza tym będzie pani uczyć
jeszcze 5 klas. Mam nadzieję, że to nie za dużo?<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Nie.
Bardzo dobrze. A mogłabym wiedzieć, która z sal jest moja?<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Oczywiście.
Będzie pani uczyć w 13. Nie jest pani przesądna?-Pokręciłam przecząco głową.
Nie byłam przesądna. Nie przerażał mnie czarny kot, czy rozsypana sól.-To
dobrze. Zabiorę panią do pokoju nauczycielskiego. Tam pozna pani resztę grona i
weźmie pani klucz do swojej sali. Pozna pani ją i w ogóle...<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Prawie
cały czas milczałam. Ja! Jagoda Szpak, której usta nigdy się nie zamykały teraz
nie wiedziałam co mam mówić. Jeżeli takie coś dopadnie mnie przy uczniach to
długo w tej szkole nie popracuję. Gdy zastanawiałam się nad przyczynami mojego
nagłego niedoboru słów pani dyrektor już przedstawiała mnie moim nowy kolegom z
pracy. Ogólnie sprawiali dość miłe wrażenie. Mam nadzieję, że tak będzie cały
czas. Następnie wzięłam klucz i poszłam do swojej klasy, która była dokładnie
naprzeciwko gabinetu dyrektorki. Mam nadzieję, że te ściany nie przepuszczają
zbyt dużo dźwięku... Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się
niebiesko-zielona klasa z 10 dwuosobowymi ławkami, biurkiem, szafkami i kilkoma
tablicami. Moja pierwsza myśl? Pięknie. Druga? Trzeba tu powiesić jakieś ozdoby
i zrobić gazetkę. Spojrzałam na plan lekcji. Jutro mam godzinę wychowawczą,
więc wypróbuję zdolności plastyczne moich uczniów. Gdy rozsiadłam się przy moim
biurku usłyszałam ciche pukanie do drzwi.<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Proszę.<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; mso-bidi-font-size: 9.5pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Pani
Jagodo.-To była dyrektorka.-Idziemy do kościoła na uroczystą mszę. Idzie pani z
nami?<o:p></o:p></span></b></i></span></div>
<span style="color: #222222; font-size: 12pt;"><div style="text-align: center;">
<i style="font-size: 12pt;"><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Tak. Już idę.</span></b></i></div>
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #222222; font-size: 12pt;"><i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> *</span></b></i></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po powrocie do domu, zrzuciłam swoje czerwone szpilki rzuciłam się na kanapę,zakładając nogi na
oparciu jak to miałam w zwyczaju. Włosy swobodnie zwisały,dotykając idealnie
błyszczącego parkietu. Muszę zapytać staruszków ile kosztowało ich to
mieszkanie, bo gołym okiem widać że na wystroju nie było oszczędności. Będę
panią wychowawczynią 20-osobowej gromadki. Trzeba się tym faktem pochwalić,
nie? Kto pierwszy? Może mamusia, a potem Diana. W ramach formalności,powiem że
to moja,hmm...jakby to powiedzieć...druga połówka. Tylko spokojnie, moja
orientacja seksualna nie ma z tym okresleniem nic wspólnego. Na tym tle nie
odbiegam od większości społeczeństwa. Po prostu dobrałyśmy się idealnie. Razem
balujemy, by na drugi dzień umierać. Słuchamy siebie nawzajem, bez udawania że
to co mówi nas obchodzi. Po prostu nas to interesuje. Ona zazdrości mi moich
włosów, a ja jej nóg. Często dochodzi z tego powodu do małych spięć,jednak obie
wiemy że to tylko żarty. A gdy ktoś jest dla nas nie miły, rzucamy mu taką
wiązankę, że biedaczek,tudzież biedaczka gaśnie tak błyskawicznie jak światło w
lodówce, gdy ją zamykamy. O ile ono w ogóle gaśnie...</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Halo,mama? Przekaż tacie, że macie córkę-nauczycielkę.
Jutro zaczynam pracę na stanowisku: wychowawca klasy 4a. </span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gratulacjom nie było końca. Jesteśmy dumni bla,bla,bla...Nie
jestem fanką takiego cukrowania i słodzenia. Jeszcze chwilę wysłuchałam
monologu mamy o tym jak żyć. Ciepło się
ubieraj,zdrowo odżywiaj i inne złote
rady.</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powróciłam do normalnej pozycji na kanapie, by wstać i nalać
sobie mojej ukochanej Pepsi. To moje takie małe uzależnienie. Gdy dostarczyłam
do organizmu kolejną dawkę, od razu poczułam się lepiej. Poczłapałam do salonu
i powróciłam do wyjściowej pozycji, jednocześnie wykręcając numer do panny
Diany Piotrowskiej. Odebrała po 3 sygnałach</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Masz tą robotę??</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-No pewnie, będę panią wychowawczynią –powiedziałam z dumą
do słuchawki</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-No i świetnie. A zarobki ustaliłaś? – w tym momencie
uśmiech zszedł z mojej twarzy</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Nic nie wiem na temat wypłaty...O Boże....ale jestem głupia....</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Nie wiem ile nauczyciele zarabiają,ale patrząc na te ich
strajki to pewnie nie wiele...</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Chcesz mnie pocieszyć,czy jak?</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-No już, już. Nie denerwuj się. Powiedz lepiej czy macie w
tej waszej szkole jakiegoś przystojnego wuefistę??-Diana dopytywała o to co
lubi, czyli umięśnionych facetów.</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-A wiesz,że nie zwróciłam uwagi...Ale szybko się poprawię i
jutro dam ci znać czy jest coś ciekawego i godnego naszej uwagi...</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Trzymam za słowo. Wychodzimy gdzieś?</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Sama nie wiem. Muszę coś zjeść, a potem wyspać się. Jutro o
7:30 musze być w pokoju nauczycielskim</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Gadasz jak stara baba. Ale nie będę nalegać. </span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Spotkamy się kiedy indziej,ok.?</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-No pewnie. Paaaa</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Ciao!</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> 13 WRZEŚNIA</span></b></i></div>
<i><div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pracuję już kilka dni,i przyzwyczaiłam się do wczesnego wstawania,
eleganckiego stroju i „moich” dzieci, które jak się okazało wcale nie są takie
głupie. Na jakie wyglądają....Nie bierzcie tego na poważnie, to tylko taki
sucharek na dobre rozpoczęcie weekendu:)</span><span style="font-size: 12pt;">. Ale wracajac do pracy, to mam w większości miłe koleżanki, które co
rusz przysyłają do mnie swoich wychowanków, po szpilki. Takie do gazetki.
Dziwne,prawda? Zdążyłam także ustalić wysokość mojej pensji. Rozwodzić się nie
ma nad czym. Szału nie ma. Pani dyrektor jest dla mnie bardzo miła.Wymaga od
nas tylko przyzwoitego stroju. Czasami mam wrażenie że traktuje mnie inaczej
niż pozostałych członków grona pedagogicznego. Widocznie bardzo lubi moja
rodzicielkę. Tymczasem, zmieniam szary, „biurowy” wręcz uniform na kieckę,
szpilki i ruszam z Piotrowską w miasto,bo jak już wcześniej wspomniałam
rozpoczął się weekend. A teraz uwaga, na dowód że mam talent i nie bez powodu
wybrałam polonistykę polecę wierszem : Cały tydzień haru, haru, a na weekend
bach do baru. Morał jeden nam się kłania: idzie weekend będzie bania!</span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zadanie domowe: </span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;">-wywalić szpilki ze swojej klasy</span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;">-rozejrzeć się za przystojnym wuefistą</span></span></b></i></div>
</i><br />
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br /></span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;">---------------------------------------------------------------------------------</span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 12pt;">Witamy wszystkich! Udało się dodac nowy rozdział, i chociaż na chwilę oderwać się od ksiązek. Nie żartuję! Nauki jest tyle,że masakra... Jagoda musi coś z tym zrobić! Skoro już zaczęła pracę, to może nie długo program się zmieni, tym razem na lepsze ;)</span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><i>Poza tym chciałabyśmy bardzo serdecznie powitać nowe czytelniczki z blogspotu, dziękujemy za miłe komentarze w prologu, mamy nadzieję że nie zawiedziemy waszych oczekiwań co do tego opowiadania :)</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><i>Pozdrowienia! </i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><i>Fanta&Cola</i></b></span></div>
Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5298887536063944185.post-60414763146274492032012-09-23T05:56:00.000-07:002012-09-23T05:56:03.613-07:00PROLOG<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b style="background-color: white;"><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Znajomi mówili mi, ze wybrałam ten zawód, żeby móc „zemścić”
się na tych dzieciaczkach, za to jak moi dawni nauczyciele wyżywali się na
mnie. Fakt, nie mieli ze mną łatwo. Pilna uczennica, perfekcyjnie przygotowana
na każdą lekcję- to nie ja!. Dlatego na przekór moim przyjaciółkom, wybrałam
studia pedagogiczne. I od kilkunastu dni mogę się nazywać panią magister
polonistyki! Świętowałam mój sukces przez kilka dni,a gdy otrzeźwiałam, doszło
do mnie, że dyplom to dopiero połowa mojej życiowej drogi. Dla lepszego efektu
przydałaby się jeszcze jakaś robota. I jak myślicie, kogo wybrała dyra jednej z
tutejszych podstawówek na miejsce nauczycielki języka polskiego w klasach od 4
do 6? Nie wiecie? Dobrze, powiem wam. Mnie!!! Też się nie spodziewałam. Myślę,
też że mało istotny jest fakt, że moja pracodawczyni to bliska przyjaciółka
mojej mamusi. Ale powiedziałam wam, bo chcę być z wami szczera. Tylko ciii...
Tylko wy o tym wiecie. To będzie taka nasza mała , słodka tajemnica ;) Ale
wracając do mojej nowej posadki, to już nie mogę doczekać się 1 września.
Jeszcze tydzień. Siedem dni, siedem nocy. A potem wybije moja godzina. A tym
czasem wybieram się na szalone zakupy. To nic, że mam 25 lat. Muszę się godnie
ubierać jak na porządną belferkę przystało. Ale nie myślicie chyba, że
przywdzieję suknię do ziemi, włosy zwiąże w kok, a na nos założę okulary
pożyczone od Stępienia z „13 posterunku”. Co to to nie! Ktoś w końcu musi
zacząć stwarzać nowy wizerunek polskiego kwiatu inteligencji, nie? No i tym
kimś będę ja! </span></i></b></div>
<span style="background-color: white; font-size: 12pt;"><div style="text-align: center;">
<b style="font-size: 12pt;"><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pani dyrektor, szanowne koleżanki, no i wy-moi kochani
wychowankowie-drżyjcie, Pani Jagódka nadchodzi!</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="font-size: 12pt;"><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="font-size: 12pt;"><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Witamy ponownie wszystkie czytelniczki. Jak widzicie nie dałyśmy wam od siebie odpocząć,bo jeszcze nie skończyłyśmy jednego opowiadania a zaczynamy drugie:) Mimo to liczymy, że będziecie tu czasem zaglądać i nie przeszkodzi wam w ten blog jest na Blogspocie, a nie jak wcześniejszy na Onecie. Te które piszą, wiedzą dlaczego dokonałyśmy tej zmiany.</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="font-size: 12pt;"><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A co do prologu i całego opowiadania to tak: będzie ona całkiem inne niż okulary-oknem-na-swiat. Inni będą też bohaterowie. Nie zdziwi was, że będzie to któryś z siatkarzy ;) Na razie jednak nie zdradzimy który. Odpowiedź na to pytanie pojawi się w najbliższych rozdziałach. A te będziemy chciały dodawać w miarę regularnie, jednak niczego nie możemy teraz obiecać. Same rozumiecie...</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="font-size: 12pt;"><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Także, do następnego!</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="font-size: 12pt;"><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z podrowieniami</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="font-size: 12pt;"><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Fanta&Cola</span></i></b></div>
</span>Fanta&Colahttp://www.blogger.com/profile/02772515528136078848noreply@blogger.com7